Uwielbiam Google za właśnie takie rozwiązania, jak to – usługę Helpouts. Pomysł jest banalnie prosty – potrzebujesz pomocy, nie wiesz jak sobie poradzić z danym problemem? Dzięki Google Helpouts masz naleźć rozwiązanie na większość swoich bolączek. Dzięki usłudze nauczymy się grać na gitarze, założymy bloga, otrzymamy pomoc przy rozwiązywaniu skomplikowanego zadania matematycznego. A wszystko bez konieczności żmudnego wertowania dziesiątków tekstów, tylko dzięki wideo poradom.
Oczywiście, jak to w przypadku Google bywa, inicjatywę oddaje użytkownikom i to właśnie oni będą autorami treści, które znajdziecie w Helpouts. A wszystko w myśl zasady – ludzie pomagają ludziom. Oczywiście w czasie rzeczywistym i najlepiej wykorzystując Hangouts. Dzięki temu uzyskacie pomoc w niemal każdym zakresie. Nie radzicie sobie ze szwankującym komputerem, nie wiecie jak usunąć wirusa, chcecie się nauczyć grać na gitarze, szukacie eksperta/tki od fitnessu, który spędzi z Wami godzinę na intensywnym treningu? A może potrzebujecie pomocy w pracy domowej z języka francuskiego, chińskiego lub angielskiego? Nie ma problemu, w Helpouts znajdziecie całą masę instruktorek i instruktorów, gotowych do pomocy.
Niektóre rozwiązania są darmowe, inne płatne. W zależności od poziomu zaawansowania usługi, w ramach której potrzebujecie pomocy, kwoty wahają się od kilku do nawet kilkuset dolarów. Jest też opcja płacenia za spędzony rzeczywiście czas (opłata za minutę). Przydatne wtedy, kiedy utkniecie z jakimś problemem np. w Excelu i potrzebujecie szybkiej wskazówki, jak sobie poradzić z tym kłopotem i nie interesuje Was wykupienie całego programu szkoleniowego.
Helpouts póki co startuje, zatem nie ma jeszcze zbyt dużej bazy pomocowej, ale sukcesywnie będzie rosła. W końcu to Wy płacicie, to Wy wymagacie i to Wy oceniacie wystawiając opinie. Czy można sobie wyobrazić lepszy sposób korzystania z konkretnych usług? I co najważniejsze, jak to wpłynie na ten rynek? Skoro przy wymianie kranu nie będziemy potrzebowali fizycznej wizyty instalatora, bo zrobi to z nami ten przez Helpouts, to jak znowu rozwiązania wirtualne odbiją się na rzeczywistych? W końcu sklepy internetowe dobijają sprzedaż wielu sieci. Czy to samo czeka teraz usługi?
PS.
nie trudno mi sobie wyobrazić, że wiele takich kanałów z poradami może też wykupić sporo firm, np. Sony czy Samsung – z wideo-instrukcjami, jak podłączyć właśnie nowo zakupiony sprzęt RTV.
Źródło, foto: helpouts, google blog