Wiele razy na łamach bloga pisaliśmy o testach fotograficznych, jakie przeprowadza niezależna redakcja DxOMark. Niejednokrotnie wyniki przez nich osiągane wydawały się dość dyskusyjne. Swego czasu pierwsze miejsce okupowała Xperia Z5, która niekoniecznie w moim odczuciu zasługiwała na to miano. Z kolei stosunkowo niskie oceny LG G5, czy Huawei P9 również wydawałyby się nieadekwatne do możliwości obydwu modeli. Należy jednak pamiętać, że w testach brane są pod uwagę nie tylko zdjęcia, ale także możliwości wideo. Bez względu jednak na to, czy zgadzasz się z wynikami przeprowadzonymi przez DxOMark czy nie, jest to solidne źródło informacji na temat kamer zamieszczonych we współczesnych smartfonach i nie tylko.
I tak – po tym dłuższym wstępnie – dochodzę do momentu, kiedy zawsze narzekałem na aparaty w Nexusach. I nie byłem w tym osamotniony. Choćby nie wiem, jak dobre były te smartfony, to zawsze brakowało im dopełnienia w postaci świetnego aparatu. Teraz, wraz z Pixelami jest szansa, że to się zmieni. I już wiesz, dlaczego wspomniałem na początku o rankingu DxOMark. Tak. Google Pixel otrzymał najwyższą notę w historii i według słów, które padły na konferencji, jest to smartfon z najlepszym aparatem, jaki kiedykolwiek pojawił się w smartfonie. Mocna zapowiedź i przeglądając test umieszczony przez redakcję DxOMark rzeczywiście wszystko wskazuje na to, że Google odrobił lekcje. Cóż, mogę napisać tylko jedno – W końcu!
Co w takim razie wyróżnia aparaty w Pixelach? Patrząc na specyfikację, trudno doszukać się tutaj jakichkolwiek przełomów. Matryca o rozdzielczości 12,3 Mpix. Wielkość piksela na poziomie 1.55µm (mikrona), więc i to żadna nowość, chociaż to obietnica uchwycania lepszych fotek w nocy. Rozmiar sensora 1 i 2/3 cala. Na koniec przysłona – f/2.0. Pisałem ostatnio, że ciekaw jestem, jak smartfon Google będzie radził sobie przy takich parametrach w warunkach nocnych? Jak dobrze wiadomo, konkurencja oferuje jaśniejsze przysłony. Pixele przy tego typu fotach mają naświetlać konkretne obszary kadru, które ostatecznie mają być ze sobą łączone, dając ostateczny i nieporuszony obraz. Brzmi, jak zawsze skomplikowanie i szczerze nie do końca mnie to interesuje, jak to się dzieje. Liczy się efekt końcowy. Czekam bowiem na kadry, które będzie można porównać bezpośrednio z mocną konkurencją.
Będąc przy nieporuszonych zdjęciach – Google wprowadza funkcję SmartBurst. Polega ona na automatycznym i inteligentnym wyborze najlepszego ujęcia wśród wykonanych zdjęć z serii. Do tego dochodzi HDR+, który zapowiada się również bardzo interesująco, ciekaw jestem bowiem, jak tego typu zdjęcia będą prezentować się w starciu ze zwykłym HDR.
Kolejna rzecz. Stabilizacja wideo. Eksperci z DxOMark przyznali bardzo wysoką ocenę w tej sekcji i w sumie absolutnie się nie dziwię, bowiem film porównawczy wideo bez i ze stabilizacją obrazu – zaprezentowany na konferencji – świetnie pokazywał różnicę oraz to, jak bardzo dobrze radzi sobie kamera w Pixelu/Pixelach.
I jeśli chodzi o nowości to w zasadzie tyle, nie wspomniano o samej aplikacji i ewentualnych dodatkowych ficzerach, tak więc Google stawia przede wszystkim na jakość zdjęć, bez spektakularnych dodatków, które możesz znaleźć w telefonach Samsunga, Huawei czy LG. Trochę szkoda, ale jeśli rzeczywiście to najlepszy aparat w historii (biorę to póki co w cudzysłów… – tak, jestem niewiernym Tomaszem), to zakładam, że w zupełności zrekompensuje to te braki. Inna kwestia, że nie każdy lubi bawić się aparatem i takie dodatki to dla niego drugorzędna, a wręcz zbędna kwestia… Chociaż przy smartfonie, który wyraźnie nie jest Nexusem, trochę to ryzykowne…
OTO WSZYSTKO CO MUSISZ WIEDZIEĆ O GOOGLE PIXELU I PIXELU XL!
Na koniec wisienka na torcie, bowiem Google zmienia warunki archiwizacji zdjęć i filmów w swojej Chmurze. Dotychczas charakteryzowały się one pewnymi ograniczeniami w postaci rozdzielczości plików lecz teraz to już historia, bowiem Zdjęcia Google stają się w pełni darmowe dla fotek w oryginalnym rozmiarze i jakości. Dotyczy to również wideo. Przyznam, że jest to bardzo miły ukłon dla wszystkich. Od amatorów po profesjonalistów.
Nie da się ukryć, że Pixele rozgrzały moją fotograficzną duszę i jestem niezwykle ciekawy, jak w praktyce będą sprawdzać się możliwości aparatu? Bardzo się również cieszę, że obydwa modele posiadają taki sam hardware, dzięki któremu nie trzeba iść na kompromisy w wyborze konkretnego smartfonu. Interesującą rzeczą jest również brak podwójnego aparatu, co jak widać ostatnimi czasy – staje się coraz bardziej popularne i według mnie jest przyszłością mobilnej fotografii. Google jednak wraz ze swoimi smartfonami postawił na pewnego rodzaju tradycyjność, ale za to z najlepszą jakością w tle, co moim zdaniem zostanie docenione przez wielu użytkowników nie szukających emejzingów tylko efektów.
Foto: google