Zaczynając od wyglądu, początkowo miałem mieszane uczucia, zwłaszcza co do samego urządzenia – przypomina on bowiem niewielki spodek, kojarzący się trochę ze stereotypowym pojazdem zielonych przedstawicieli ras pozaziemskich. Jednak po dłuższej chwili zrozumiałem, że to nie ma być sprzęt, który będzie się wyróżniał sam w sobie jak duże konsole stacjonarne, a raczej zręcznie dopasuje się do innych urządzeń, które posiadacie, z telewizorem włącznie. Kolor, oczywiście czarny, jak większość obecnie sprzętu RTV, tylko w tym dopomoże.
Oczywiście oprócz samej konsoli, mamy też akcesoria do niej. Na razie dwa – gamepad oraz pilot sterujący. Obydwa również skąpane w czerni, czynią cały zestaw z jednej strony minimalistyczny, a z drugiej – mimo wszystko nie mogę odmówić mu pewnej elegancji. Jeżeli chodzi o pilota, to posiada on funkcję aktywowania głosem, co przyda się do grania w mniej wymagające produkcje oraz wyszukiwania np. seriali. Z kolei pad to po prostu kopia tego z Xboxa, nawet zachowano przyciski a,b,x,y i tą samą kolorystykę.
Pierwszy zarzut jaki kieruję w stronę tego urządzenia, to specyfikacja. Uwierzcie mi, mógłbym mieć różowiótkiego laptopa z kucykami Pony, jeśli kryłby w sobie bebechy prawdziwego potwora, które starczyłyby na kilka lat. W przypadku Nexusa Player, no, delikatnie mówiąc nie rusza mnie wcale. Oto najważniejsze cechy:
Chipset – 1.8GHz Quad Core, Intel Atom
Pamięć – 1GB RAM, 8GB na przechowywanie plików
Porty – 18W DC power, HDMI out (1920×1080@60Hz), Micro-USB 2.0
Wi-Fi – 802.11ac 2×2 (MIMO); Bluetooth 4.1
Waga – 235g
Wymiary – 120mm x 120mm x 20mm
Cóż, średni procesor, skandalicznie niska ilość RAMu, trochę mało miejsca na przechowywanie plików, to z pewnością elementy, które mi nie pasują. Aczkolwiek, żeby być sprawiedliwym – zdaję sobie sprawę, że nie jest to stricte konsola do gier, a raczej centrum multimedialne, za pomocą którego chociażby obejrzycie filmy. Tylko tak jakoś do mnie to nie trafia. Jeśli chcę obejrzeć jakiś film, wystarczy, że podepnę laptopa lub nawet po prostu USB i również mogę cieszyć się Full HD. W przypadku gier z kolei, chociażby Ouya pokazała, że przy przenoszeniu tytułów Androidowych na duży ekran, zwłaszcza jeśli chodzi o sterowanie, to niekoniecznie dobry pomysł.
Jasne, rozumiem, jest zajawka, bo Nexus, bo Google, bo Asus itp. ale nie czuję się w grupie docelowej. Nie wiem jak osoby, które na co dzień nie grają. Jeśli są takie osoby wśród czytelników 90sekund, dajcie znać, czy Wy zaopatrzylibyście się w Nexusa Player. Ja na przykład średnio widzę wydawać pieniądze na kolejne urządzenie oprócz dekodera, blu-raya i co tam jeszcze można mieć wokół TV. A jeśli ktoś telewizji nie ogląda i kinomanem nie jest, to połowa funkcji właściwie pozostanie niewykorzystana.
A tych trochę mimo wszystko jest. Personalizacja zawartości wyświetlanej na ekranie, co skróci czas wyszukiwania. W połączeniu z wcześniej wspomnianym sterowaniem głosem na pewno zwiększy komfort użytkowania, co też promuje hasło: „less browsing, more watching”. Oczywiście pojawi się też opcja synchronizacji, więc na przykład film można zacząć oglądać na TV, a skończyć na tablecie w łóżku. Do tego dochodzi jeszcze Google Chromecast. Jak więc widzicie – bardzo wiele funkcji telewizyjnych. O grach napisano właściwie tyle, że będą, w grafice 3D i Full HD oraz z opcją multiplayer. Szczegółów na razie brak.
Tak jak wspomniałem kilkukrotnie – ten sprzęt mnie nie grzeje. W ogóle bardzo sceptycznie podchodzę do takich kombajnów TV/konsola do gier. Mnie to niepotrzebne, choć być może ktoś się skusi. Nie wiadomo też ile z funkcji będzie obsługiwanych w Polsce, bo przecież może się okazać, że biblioteka filmów i innych rozwiązań będzie ograniczona. Przydałaby się rodzima inicjatywa, wtedy naprawdę mógłbym zaobserwować czy takie pomysły zaskoczą u nas. Ja póki co, pozostaje przy swoim zestawie laptop+xbox i jeśli już miałbym go poszerzyć, to raczej o tablet.
Źródło, foto: google