Bóg mi świadkiem, że byłem jedną z nielicznych osób, które były przekonane, o tym, że jednak Google Plus, to serwis z przyszłością, który w końcu zacznie sensownie funkcjonować w świadomości znacznie większej ilości użytkowników niż dotychczas. Wszelkie głosy na temat tego, że jest to społecznościówka na równi pochyłej wydawały mi się wydumane. Aż do teraz. Po pierwsze sam przestałem aktywnie korzystać z serwisu już jakiś czas temu, jedynie uaktywniając się na fanpage’u 90sekund. Po drugie – dawno nie było poważnych aktualizacji w G+, a rozdzielanie od niego chociażby Zdjęć biło na alarm, że jednak coś się dzieje. Po trzecie Google sam właśnie ogłosił oficjalnie na swoim blogu, że Google Plus czekają w nadchodzących miesiącach poważne zmiany… I to jeszcze jakie!
[showads ad=rek3]
W pierwszej kolejności Google wycofuje się rakiem z pomysłu, aby ściślej powiązywać YouTube z G+, zatem od teraz nie będzie już konieczności posiadania w tej społecznościówce konta, aby móc na YT cokolwiek udostępniać, czy komentować. Pamiętam, że kiedy ta usługa wchodziła, wzbudzała wiele kontrowersji, bo jednak ówcześnie dyskutanci byli anonimowi, a nagle przestali. Teraz ponownie zostają te rozwiązania rozdzielone i to ze skutkiem natychmiastowym. Ale YouTube to dopiero początek.
Poza tym zmiana ta jest o wiele dalekosiężna. Bo Google argumentuje, że wsłuchał się w głosy użytkowników, którzy chcą mieć jedno konto do wszystkiego, a więc pisząc wprost – to posiadane w Google Plus nie jest im do niczego potrzebne. Cóż, nie dziwię się – z pewnością też nie lubisz, kiedy ktoś przymusza Cię do korzystania z jakichś usług w sieci, tym bardziej społecznościowych, których jest na pęczki. Co zatem teraz?
Myślę, że coś maksymalnie sensownego, co powinno zdarzyć się już dawno, bez próby sztucznego pompowania G+. Otóż gigant wyszukiwania wreszcie sensownie połączy Twoje, moje i innych użytkowników konta Google ze swoimi usługami. Niby już tak jest, ale gdzie się dało wciskane było Google Plus. Teraz z tym koniec. Myślę, że najlepiej tłumaczy ten stan rzeczy to zdanie:
W nadchodzących miesiącach Konto Google będzie tym wszystkim, czego potrzebujesz do udostępniania treści, komunikowania się z kontaktami, tworzenia kanału na YouTube i robienia jeszcze więcej (…).
Google tym samym wraca do dania Ci bardziej osobistego, a nie publicznego, prawa do korzystania ze swojego profilu, który tworzył się dotychczas automatycznie przy zakładaniu konta na Gmailu, czyli de facto Konta Google.
Myślę, że to dość w porządku posunięcie. Nie ma konieczności utrwalania mylnego wyobrażenia, że do korzystania z jakichkolwiek usług Google potrzebne jest konto na G+, bo tak naprawdę wymagane jest to jedno – pocztowe. Ale mam też w sobie wątpliwość. Oznacza to, że twórca Androida poniósł porażkę, bo ludzie nie chcą jego społecznościówki. Sztuczne pompowanie wyników nie ma sensu, a jak dla mnie oznacza to już bezwzględnie, że Google będzie marginalizował swój serwis, chociaż w mojej opinii jeden z najwartościowszych pod względem kontentu. Genialnego kontentu i niesamowitych grup w kręgach, które gromadzą pasjonatów z danych zakresów tematycznych.
[showads ad=rek1]
Może dlatego G+ się nie wiedzie, że trudniej tam znaleźć słitfocie z kociakami i psiuniami, a znacznie łatwiej zapalone dyskusje o nauce, literaturze, technologii, zdrowiu, czy interesujące wpisy o charakterze blogowym etc? Nie są prawdziwe i uczciwe memy, jakoby Google Plus był miastem duchów, wystarczy kilka kliknięć (lub tapnięć), by znaleźć wartościowe kręgi, do których można przynależeć. Tylko czy w świetle tych rewelacji ma sens angażowanie się w społeczność, która być może niebawem przestanie istnieć? Kurczę – martwi mnie to…
Źródło: blog google