Autonomiczne samochody Google radzą sobie na drogach całkiem nieźle. Skoro kierowca nie musi już brać aktywnego udziału w jeździe, może poświęcić się innym czynnościom, ale w rzeczywistości, jeśli pojawia się alternatywa dla klasycznego prowadzenia pojazdu, to przedefiniowaniu ulega również jego rola. Niech już wszystko będzie bardziej smart, a nie tylko kierowanie samochodem sterowane przez komputer. Dlatego Google patentuje nowe rozwiązania mające umilić podróż.
Niemniej, kiedy przeczytałem o tym pierwszy raz, to zaraz zacząłem się zastanawiać, czy oby nie wyjdzie z tego jakaś katastrofa pseudoruchowa? ;) Otóż Google chce, żebyśmy wykonując pewne czynności w czasie jazdy, sprawowali kontrolę np. nad otwierającymi się oknami. Kiedy zaczniemy zbliżać do nich ręce na odpowiedniej wysokości, wówczas te się automatycznie otworzą do określonego poziomu. Dmucha nam za bardzo klimatyzacja? Wystarczy palcami stuknąć w wywietrzniki, a natychmiast siła rozprowadzanego powietrza się zmieni.
Ale Google pomyślał również o innych ciekawych rozwiązaniach. Słuchacie właśnie ulubionego utworu i chcecie zwiększyć jego głośność? Wystarczy, że zbliżycie dłoń do ucha – i gotowe! W teorii przynajmniej wygląda to dość obiecująco, ale w praktyce, jeśli zaswędzi Was coś właśnie za uchem i sięgniecie do niego ręką, to nagle zwiększy się głośność płynącej muzyki? No właśnie, to jest ten moment, kiedy czytając o ciekawych smart-rozwiązaniach, zaczynam się zastanawiać, czy w taki sposób nie będziemy komplikować sobie życia? Z drugiej strony czynności, które do tej pory nie miały żadnego kontekstu – jak wspomniane drapanie się za uchem – nagle zyskają rzeczywistą moc sprawczą. Jak więc w takiej sytuacji bezkolizyjnie sięgnąć do głowy? ;)
Projektanci z Google na pewno zadbają o każdy detal, tym bardziej że niedawno przejęli firmę Flutter, która specjalizuje się w technologii rozpoznawania i projektowania gestów w cyfrowych rozwiązaniach. Jak podaje The Verge, we wniosku patentowym Google opisał, że nasze ruchy miałyby śledzić np. kamery, które działają na podobnej zasadzie, jak Kinect od Microsoftu, a te wpierw będą monitorować wnętrze samochodu bez pasażerów tworząc jego obraz w 3D, a później już z ich udziałem programować konkretne gesty. Możliwe więc, że w tych okolicznościach i drapanie za uchem będzie możliwe. A co Wy myślicie o takiej obsłudze samochodu?
Źródło, foto: the verge