Google idzie dalej w tanie Chromebooki z układami RockChip, które nie mogą pochwalić się zbyt dobrą sławą. Nie miałem jeszcze z nimi do czynienia, ale pierwsze modele z tymi chipami znalazły się w ostatnich tygodniach na rynku amerykańskim i są ewidentnie kierowane do młodzieży szkolnej. Co więcej, gigant już nie tylko zawiera partnerstwo z kluczowymi graczami, jak Dell, Lenovo, Samsung, czy Asus, ale sięga też coraz dalej, po producentów, o których nigdy wcześniej nie słyszałem.
Jak z tym jest wiadomo – sam dałem upust lekkiej frustracji, kiedy okazało się, że do gry wchodzą niejakie: Chromebook Hisense i Chromebook Haier. Obydwa urządzenia zadebiutowały w kapitalnych z perspektywy naszego portfela cenach, zaczynających się od ledwie 149 dol! I gdyby Google uderzył z nimi np. do Indii, to pewnie nie czułbym się tak zbulwersowany – z prostego powodu – tamtejszy rynek jest całkowicie inny i doskonale rozumiem, że gigant z Mountain View stara się – oprócz biznesu – robić tam coś dobrego, stąd takie inicjatywy, jak chociażby Android One.
Specyfikacja Chromebooków Nexian i Xolo:
- Procesor: Czterordzeniowy 1,8 GHz Cortex-A17 firmy RockChip RK3288
- Pamięć: 2GB RAM (DDR3) oraz 16GB eMMC na pliki (dla użytkowników dostępne 9,6GB) + slot kart SD
- Ekran: 11,6-calowy TFT (1366×768 px)
- Grafika: ARM Mali-T764 GPU
- Frontowa kamerka: 1 Mpx (1280×720 px)
- Łączność: WiFi, Bluetooth
Ale tak się nie stało, odebrałem więc obecność Haiera i Hisense, jako psucie rynku. Co ciekawe Google idzie za ciosem we wspomnianych wyżej Indiach, gdzie do współpracy przy produkcji Chromebooków zaangażował dwie kolejne firmy – Nexian i Xolo. I co jeszcze ciekawsze – wyceniły swoje komputery na kwoty pomiędzy 212 dol. a 220 dol! Jest więc drożej niż dla rynku amerykańskiego.
Możliwe, że ujawniam teraz w sobie jakieś pokłady złych chęci, ale zupełnie strategia takiego urozmaicania mi się nie podoba. I wiecie dlaczego? Bo zaczynam się obawiać, że aby wyróżnić się od tego najniższego segmentu, bardziej liczący się producenci, których produkty sam cenię, zaczną z Chromebookami windować ceny. Będą one lepiej wykonane, z ciekawszym hardware, ale przestaną być awangardą rynku PC. Oczywiście takie są też prawa handlu, ale ostatecznie nie chciałbym być skazanym na zakup jakiegoś Nexiana, tylko dlatego, że Acer Chromebooki będą kosztować 100 dol. lub 200 dol. więcej. Zresztą już teraz złapałem chrapkę na model z procesorem Intela, ale z serii i Core, a tutaj najtaniej wcale już nie jest.
Jak widać po załączonych materiałach zdjęciowych, chociażby Nexian wypada bardzo mobilnie. Właściwie nie potrzeba do niego żadnej torby. Łatwo daje się przenosić, jest również mały i zgrabny, ale nie czuję mięty… Uczniowie – i to raczej mniej zaawansowani – będę pewnie zadowoleni, ale czuję w sobie tak przemożną rezerwę do tego sprzętu, że chyba wyłącznie osobiste testy byłyby w stanie ją zmienić. Cóż, wszystko przed nami, ale póki co jestem na NIE i cholernie dziwnie się z tym czuję… :/.
Źródło, foto: techcrunch