[showads ad=rek3]
Ponad pół roku temu pisałem, że nie ma co przedwcześnie uśmiercać Google Glass, bo produkt wrócił do laboratoriów (choć może raczej – pozostał w nich), w celu dalszego dopracowania. Z niekłamaną przyjemnością prześledziłem informacje dotyczące możliwości ukazania się tych okularów na rynku. Ale od początku.
Na stronie Federalnej Komisji Łączności pojawiły się zdjęcia nowej wersji Google Glass wraz z pełną dokumentacją. Zauważyć można przede wszystkim większy pryzmat, nowe gniazdko do ładowania oraz składane ramiona, ułatwiające transport i przechowywanie. Od strony designu przybyło tu nieco krągłości i mnie ten kształt osobiście odpowiada. Z kolei jeśli chodzi o specyfikację, ma się tu pojawić WiFi 5GHz, szybki procesor Intel Atom, a całość ma być wodoodporna.
Jednak jako zwykły konsument, nie masz się co grzać na ten sprzęt. Choć Google oficjalnie nie potwierdził jakie zastosowanie mają mieć nowe Glassy, prawdopodobnie będą przeznaczone dla segmentu biznesowego. Generalnie to zresztą właśnie w tym zakresie widać największe szanse dla technologi VR i AR. Choć nowy rodzaj rozrywki w domowych pieleszach to kusząca propozycja, wiele wskazuje na to, że z tych rozwiązań skorzystają głównie rozmaici architekci, szkoleniowcy, generalnie każda branża, w której takie okulary mają sens.
Mam też wrażenie, że Google chce przypomnieć o swoim projekcie właśnie teraz, gdy mamy do czynienia ze świtem nowej wirtualnej rzeczywistości. Jasne, ten temat niczym fala wraca co kilka, kilkanaście lat, ale teraz może się naprawdę udać. Jestem również ciekaw, jak będzie wyglądać potencjalna konfrontacja Google Glass z Microsoft HoloLens (?) i w tym wypadku – skłaniam się ku produktowi tego drugiego dostawcy.
Jakkolwiek by jednak nie było – to dobra wiadomość, że na mapie technologii znów pojawiają się Glassy. Kontrowersji swego czasu było sporo, głównie tyczyły się nagrywania innych, ale… hej – teraz nad głowami latają nam drony, więc nie sądzę, żeby na kimś to robiło wrażenie, tym bardziej, że istnieje szereg argumentów, które osadzą takie zachowanie w kategorii “hipokryzja”. W przyszłości spodziewam się też działania w tandemie razem z tabletem Tango. Podsumowując – chętnie włożyłbym te okulary na swój nos.
[showads ad=rek3]