Jak wszystko na świecie, tak Internet posiada swoje jasne i ciemne strony. I jedną z tych ciemniejszych – pornografią dziecięcą – jeszcze aktywniej chce się zająć Google, który ma ogromny wpływ nie tylko na to, jakie treści pojawiają się w sieci, ale też może przyczynić się do skutecznego pozbywania się tych godzących w dobro najmłodszych materiałów.
Wyszukiwarkowy gigant informuje, że od 2007 roku czterokrotnie wzrosła liczba materiałów filmowych i fotograficznych o takiej tematyce dostępnych w Internecie, których głównymi bohaterami są krzywdzone dzieci. Dziś wg szacunków National Center for Missing and Exploited Children’s (Narodowe Centrum Dzieci Zaginionych i Wykorzystywanych) takich treści w ciągu ostatnich 6. lat zgłoszono jej aż 17,3 mln, a ponad połowa z tych materiałów pochodzi spoza USA.
Google w celu ich ograniczenia i eliminacji przeznacza właśnie 5 mln dol. na walkę z nimi. Środki te otrzymają m. in. takie instytucje jak NCMEC. Zresztą w 2008 roku firma opracowała technologię, która pozwala rozpoznawać i usuwać niegodziwe treści z udziałem dzieci. Teraz mechanizm ten ma wspierać system unikatowych cyfrowych odcisków palców.
Narzędzie to będzie potrafiło znacznie lepiej skatalogować każdy podejrzany obraz (bez względu na format i rozdzielczość) i strony internetowe zawierające takie treści oraz nadać im odpowiedni identyfikator cyfrowy, dzięki czemu nie będzie możliwe duplikowanie takich plików i ich dalsze rozprzestrzenianie.
Źródło: blog google, pcmag
Foto: sxc