Niedawno informowaliśmy Was, że Microsoft opracował rewelacyjną i niewątpliwie rewolucyjną usługę tłumaczenia rozmowy osób mówiących różnymi językami w czasie rzeczywistym, tak aby Brytyjczyk mówiący do Niemca w języku angielskim, był przez interlokutora zrozumiany w jego ojczystym języku i odwrotnie. Microsoft kilkukrotnie zaprezentował możliwości tego rozwiązania i działa ono wyśmienicie!
Ale sukces jednej korporacji na jakimś polu, które od lat eksploruje inna, może działać niezwykle motywująco. Szczerze pisząc – byłem przekonany, że Google jako pierwszy wprowadzi coś podobnego. Kiedyś pisałem nawet o plotkach na temat smartfona mającego powstać w labolatoriach Google, który pozwalałby na tłumaczenie rozmowy telefonicznej w podobny sposób, co rozwiązanie Microsoftu, tyle że z poziomu smartfona przy uchu.
Role się jednak odwróciły. Nie gigant z Mountain View, a jego konkurent z Redmond jako pierwszy zaproponował świetną usługę i po oficjalnych prezentacjach mogę napisać tylko tyle: WOW! Teraz Google chce odpowiedzieć tą samą bronią, tyle że w swoim Tłumaczu. Wg New York Timesa prace nad tym rozwiązaniem mają być już na ukończeniu. To oczywiście kapitalna wiadomość, ale w moim odczuciu to Google mimo wszystko ma większy wkład w dostarczanie spersonalizowanego Tłumacza, aniżeli Microsoft. Ale jednak to twórca Windowsa poszedł o krok dalej i zmusił Google do dalszej wytężonej pracy!
Kibicuję obydwu projektom, ale gigant z Redmond ustawił cholernie wysoko poprzeczkę. Google musi więc nie tylko przekroczyć samego siebie, ale i przeskoczyć Microsoft. Nie wiem, czy wyszukiwarkowy potentat jest w stanie zaproponować coś jeszcze lepszego, ale ruch konkurencji podziałał na niego, jak uderzenie batem po plecach. Jak zwykle – z korzyścią dla nas wszystkich :)
Poza tym myślę, że warto zdać sobie też sprawę, że Microsoft to wciąż innowacyjna firma. Windows Phone 8.1 to jeden z najciekawszych systemów mobilnych, coraz aktywniejsze otwieranie się na usługi w Chmurze, hojniejszą ręką rozdaje się dostęp do komercyjnych usług, takich jak chociażby pakiet Office, korporacja stworzyła chyba najlepszą obecnie na rynku inteligentną opaskę sportową, a przy okazji oddaje w nasze ręce oprogramowanie do tłumaczenia rozmów w locie. Oczywiście do wielu tych posunięć Microsoft został – dosłownie – zmuszony przez Google, ale nie zmienia to faktu, że bez pomysłów i potencjału, kroki te nie byłyby możliwe.
Ostatnia kwestia dotyczy implementacji tłumaczenia w locie/na żywo. Microsoft wbudował to w Skype, zatem Google albo będzie chciał przekształcić jedną ze swoich aplikacji – stawiam na Hangouts – albo stworzy nową, co nie za bardzo mi do tej układanki pasuje, bo po co mnożyć byty? W każdym razie zmiany wiszą w powietrzu i przywitam je chętnie z dużym entuzjazmem. Mam nadzieję, że wsparcie dla języka polskiego pojawi się bardzo szybko!
Źródło: androidcentral