Ależ gorący pod względem technologii ubieralnej rok! Wygląda na to, że targi IFA w Berlinie, które zaczynają się już w przyszłym tygodniu będą ociekały nowościami technologicznymi, które możemy na siebie ubrać, chociaż w tej chwili wszelkie newsy koncentrują się głównie na inteligentnych zegarkach. Do spółki dorzuca właśnie swoją propozycję Samsung. Oto już trzeci smartwatch tego producenta, który tym razem oddaje w nasze ręce (lub też na nasze nadgarstki) kapitalnie wyglądającego Geara S!
Smartwatch został wyposażony w zakrzywiony ekran o przekątnej 2 cali, wykonany oczywiście w technologii Super AMOLED, na którym zobaczymy obraz wyświetlany w rozdzielczości 360×480 pikseli! Nie jest więc kwadratowy, jak było do tej pory w poprzednich edycjach Gearów, ale prostokątny, przez co również nabrał niesamowitego wdzięku. Z pewnością dzięki zastosowanemu wzornictwu oraz wyświetlającej się na froncie grafice kopiującej cyfrowy cyferblat zwykłego zegarka, nadaje mu powagi i od razu pozycjonuje na wysokiej półce.
Poza tym napędza go dwurdzeniowy procesor taktowany zegarem 1 GHz oraz wspomaga w pracy 512 MB RAM. Na dane przeznaczono 4 GB pamięci i póki co nie mogę napisać, aby było potrzeba więcej, no chyba że chcemy dorzucić sobie do niego trochę muzyki, ale potrzeby obecnych aplikacji nie są aż tak wymagające, aby tej przestrzeni było nie wiadomo jak wiele potrzeba.
Natomiast nowością, która sprawia, że zaczynam mieć ogromne parcie na Geara S jest przede wszystkim kilka innych dodatków, których brak w wyposażeniu innych smartwatchy zdecydowanie nie przekonywał mnie jeszcze do inteligentnych zegarków. Swoje najnowsze dziecko Samsung wyposażył w moduł GPS (jest informacja o aplikacji do nawigacji HERE!) oraz gniazdo SIM (połączenie z Internetem przez 3G), toteż możliwe będzie włożenie do niego swojej karty i wykonywanie połączeń bez konieczności łączenia się z telefonem!
Przy tej okazji dostajemy również pełną klawiaturę QWERTY (chociaż jeszcze nie jestem pewien, jak będzie się sprawdzać na takim małym wyświetlaczu), ale bez wątpienia oznacza to także, że na e-maile, czy SMS-y odpowiemy bezpośrednio z naszego nadgarstka! Podobnie z publikacją statusów w serwisach społecznościowych (chociaż to w notce prasowej nie jest ujęte – poza Facebookiem – ale nie widzę powodu, by nie było takiej możliwości)! Pierwsza klasa!
Co również mnie cieszy w ramach aplikacji z przedziału Health & Fitness: dostajemy oczywiście S Health oraz – uwaga – Nike+ Running! Jako, że biegam od kilku lat, to głównie właśnie z opaską i chipem w bucie Nike+. Domyślam się więc, że teraz będzie możliwa lepsza integracja z tym rozwiązaniem, co raduje mnie jeszcze bardziej, zwłaszcza że rozwiązanie współpracowało do tej pory głównie z iPhone’ami i iPodami.
Przy tej okazji nie zapominajcie, że Gear S również da się połączyć z Waszym smartfonem poprzez moduł Bluetooth 4.1, ale jak mniemam musi nim być jakieś w miarę aktualne urządzenie Samsunga. Natomiast widać, że południowokoreański producent podszedł do sprawy niezwykle ambitnie. Wśród dostępnych standardów łączności będzie również… WiFi 802.11 b/g/n! Kapitalnie – lepiej nie mogłem sobie tego wyobrazić :) Bo nawet jeśli nie włożycie karty SIM do Geara S, to przecież udostępniając mu połączenie z Internetem poprzez Tethering w smartfonie lub korzystając z jakiegokolwiek hotspotu, zapewnicie sobie wciąż kontakt ze światem – znowu – wprost z Waszych nadgarstków.
Nowym smartwatchem Samsung chce nas wyraźnie rozpieścić. Na deser dodaje żyroskop, barometr, diodę powiadomień, czujnik światła, elektroniczny kompas, czujnik tętna, wodoszczelność oraz tryb Power Saving Mode znany chociażby z najnowszego Samsunga Galaxy S5, którego naszą recenzję znajdziecie TUTAJ. Acha – skoro jesteśmy przy zużyciu energii – w smartwatchu znajdzie się bateria o pojemności 300 mAh (przy typowym użyciu ma wytrzymać 2 dni wg producenta). Co ciekawe jest też port microUSB 2.0, co pozwala to sądzić, że wreszcie do ładowania inteligentnych zegarków Samsunga nie będzie potrzebna osobna podstawka/stacja dokująca, jak miało to miejsce do tej pory.
To wszystko, co oferuje nam w tej chwili Samsung wraz z Gearem S sprawia, że moje marzenie o Neptune Pine właśnie zaczęło się mocno weryfikować… Nie wiem wprawdzie ile koreański sprzęt będzie kosztował, ale wiem, że zdecydowanie bardziej mi się podoba pod względem projektu i wykonania niż Pine. Myślę, że w Berlinie wszelkie moje wątpliwości się rozwieją, a testy ostatecznie przypieczętują decyzję o ewentualnym zakupie… Tylko, że tak bogato wyposażony smartwatch rzeczywiście do najtańszych należeć nie musi…
Druga sprawa, że jednak przez moje ręce wciąż przechodzi wiele urządzeń, więc cieszyłbym się, gdyby Gear S dawał się sparować z innymi smartfonami z Androidem, chociaż sam pracuje pod kontrolą… Tizena… a to też sygnał, że Samsung nie składa broni i nie ma zamiaru z podkulonym ogonem przyjmować dyktatu Google koncentrującego się na jedynym słusznym systemie dla technologii ubieranej.
[AKTUALIZACJA]
z tego zachwytu nad Gear S zapomniałem zupełnie dopisać, że smartwatch ten zadebiutuje wraz z urządzeniem Samsung Gear Circle, czyli swego rodzaju naszyjnikiem, który jest wyposażony w w słuchawki, łączność bluetooth oraz alarm wibracyjny, a całość będzie parować się ze smartfonem umożliwiając łatwe odsłuchiwanie muzyki, odbieranie połączeń. Natomiast nadchodzące akcje będzie sygnalizować wibracjami.
PS.
Samsung Gear S dostępny będzie od października!
Źródło, foto: samsung