Kiedy mówimy o wirtualnej, bądź rozszerzonej rzeczywistości, przed oczami staje nam obraz wchodzących z coraz większym impetem w nasze życie headsetów jak np. Oculus Rift czy Project Morpheus. Generalnie kojarzy nam się to głównie z technologią, która odpowiada za wizualne cuda. Co jednak z tymi, którzy z rozmaitych przyczyn nie będą mogli tego doświadczyć? Jak się okazuje, poszerzanie rzeczywistości nie musi odbywać się tylko za pomocą wzroku, ale również słuchu.
Microsoft we współpracy z fundacją Guide Dogs oraz kompanią zajmującą się planowaniem przestrzeni miejskiej – Future Cities Catapult opracował system, który głównie pomoże osobom niewidomym niezależnie poruszać się po ulicach. Zresztą właśnie niezależność i mobilność przyświecają celowi projektu.
Technologia specjalnego dźwięku przestrzennego w połączeniu ze słuchawkami z funkcją przewodnictwa kostnego sprawi, że świat dookoła ożyje i utworzy iluzję dochodzenia konkretnego dźwięku z konkretnego miejsca. Oczywiście nietrudno wyobrazić sobie możliwości takiego rozwiązania w połączeniu właśnie z hełmami wirtualnej rzeczywistości, jednak idea zdecydowanie wykracza ponad rozrywkę i można mówić tu niemal o swego rodzaju misji społecznej.
Wszystko czego potrzebujemy do poprawnego działania to smartfon oparty na Windows Phone, wcześniej wspomniane słuchawki, odpowiedniej aplikacji oraz nadajniki Bluetooth. I tu właśnie kryje się bolączka całego projektu, bowiem bez nich nie będziemy w stanie usłyszeć konkretnych informacji, a łatwo sobie wyobrazić ich brak poza miastem i w wielu innych miejscach.
Same nadajniki komunikują się z konkretnymi obiektami, a później przekazują wiadomość zwrotną do przechodnia. Te z kolei mogą być całkiem zróżnicowane: nawigacja GPS, rozkłady jazdy, a nawet informacja turystyczna czy wskazanie konkretnego rzędu w supermarkecie.
Choć projekt jest w jeszcze bardzo wczesnym stadium rozwoju, nie sposób odmówić mu potencjału. Jednak o ile w Wielkiej Brytanii, gdzie mają miejsce pierwsze testy jest szansa na sukces, tak na rodzimym podwórku, przynajmniej na razie, nie widzę możliwości powodzenia. Nie kiedy ciężko znaleźć otwarty hot spot Wi-Fi, tym bardziej z postawieniem nadajników Bluetooth. No chyba, że w większych miastach, ale przecież problem sięga wszędzie. Tym niemniej, dobrze że za pomocą technologii, która mogłaby służyć równie dobrze w segmencie rozrywkowym, próbuje się pomóc innym i serdecznie życzę powodzenia oraz mam nadzieję, że jeśli tak się stanie, pociągnie to za sobą więcej podobnych inicjatyw.
Źródło, foto: tnw
Foto: oficjalne, Panasonic