Zazwyczaj kiedy myślimy o dronach, pierwszy obrazek jaki maluje się głowie, to kombinacja z kamerą Go Pro, wykorzystywana przez wszelkiej maści sportowców, zwłaszcza w tych bardziej ekstremalnych dyscyplinach, jak chociażby latanie w wingsuicie. Okazuje się jednak, że poza typowo rozrywkowym zastosowaniem, można podejść do tematu bardziej poważnie i… raportować o nielegalnych działaniach.
Steve McShane, jeden z członków stowarzyszenia sąsiadów w Salinas, (Kalifornia), sprzymierzył się ze spółką TNT, produkującą fajerwerki i z pomocą drona nagrywane są miejsca nielegalnych odpaleń. Nas w Polsce zbytnio by to nie ruszało, bowiem bardzo rzadko zdarza się, by poza Sylwestrem ktoś w naszym sąsiedztwie wystrzeliwał sztuczne ognie, ale wg słów McShane’a, mieszkańcy Salinas skarżą się na to od lat.
[showads ad=rek3]
Żeby przedstawić Wam skalę tego zjawiska, posłużę się jednym z komentarzy pod tekstem źródłowym:
W każdym, pojedynczym bloku w moim sąsiedztwie są osoby, które dokonują dużych eksplozji. Nielegalnych. Brzmi to jak tocząca się wojna. Włączają się alarmy samochodowe. Jeden z domów się zapalił i ludzie użyli węża ogrodowego do przygaszenia, zanim przyjechała straż pożarna. Miasta na północ od Palo Alto nie sprzedają fajerwerków i nie maja ich wcale. Salinas musi również ich zakazać.
Problem w tym, że są tam faktycznie zakazane, jednak ludziom to nie przeszkadza w łamaniu prawa. Nagrania z drona również nie przyczyniły się jeszcze do jego egzekwowania lub aresztowań, ale grupa śledząca nieprawidłowości wierzy, że w przyszłości drony pomogą policji znaleźć przynajmniej tych, którzy najczęściej dokonują nielegalnych wybuchów.
[showads ad=rek2]
Po opublikowaniu wpisu na Facebooku, dotyczącego tej powietrznej rejestracji, McShane spotkał się z mieszanymi opiniami. Oczywiście, jeden z punktów widzenia to gwałt na prywatności i jedna z kobiet stwierdziła, że „mówimy tu o inwazji na prywatność o skali „Big Brothera”. Uzyskałeś w ogóle jakieś wymierne wyniki? To całkowicie niegrzeczne i nieodpowiednie!”. Nie brak również pozytywnych głosów: „To świetny pomysł! Jestem za, cokolwiek byle ochronić miasto od płomieni i nasze psy od szaleństwa”. Oj tak, zwierzęta mają o wiele lepszy słuch od człowieka i choć mój kot akurat lubi patrzeć na fajerwerki i nie boi się ich, większość pupili dostaje drgawek, szuka miejsca do schronienia itp. Nie będę tutaj wygłaszał sądów, czy ta inicjatywa jest słuszna, czy nie. Bardziej jestem ciekaw Waszej opinii o tym zjawisku i liczę, że podzielicie się nią w komentarzach :)
Źródło: ksbw