Uwielbiam sport. Uwielbiam zawsze wtedy, kiedy mam na niego czas. A kiedy go nie mam, to moje ciało samo woła o odrobinę ruchu. Też tak macie, że jak poddajecie się tej aktywności regularnie, i nagle wypadnie Wam tydzień w bezruchu, to są dni że bolą Was mięśnie nóg, które domagają się ruchu? Bo ja tak mam. Tak samo, jak mam napięty grafik i trudno czasami znaleźć mi wolną chwilę na bieganie, więc niejednokrotnie wypuszczam się w miasto dopiero po 22:00. Dlatego bardzo się zdziwiłem po przeczytaniu wyników badania, które przeprowadził Samsung, że moja determinacja, żeby jednak aktywnie mobilizować swoje ciało, to jeden z wyjątków nie tylko na tle innych mieszkańców Polski, ale i Europy! Cóż, nie będę gołosłowny:
Dbanie o własną kondycję przychodzi Europejczykom z trudnością – mimo, że ponad 60% badanych stwierdziło, że stara się dbać o zdrowie i dobre samopoczucie, tylko połowa z tej grupy (38%) rzeczywiście podejmuje odpowiednie starania – wykazały badania przeprowadzone na zlecenie Samsung.
Co ciekawe, południowokoreański producent sięgnął też po badania z Polski. Z analiz agencji badawczej CBOS wynika, że bardzo podobny trend panuje również w naszym kraju. Czy jestem zdziwiony? Jasne, że tak! Biegam już dobre 7 lat. Jestem z Poznania, więc na tutejszych szlakach można mnie spotkać najczęściej. Wiem, że taka aktywność na asfalcie i w mieście nie należą do najfajniejszych sposobów uprawiania sportu (szczególnie przypominają o tym stawy), ale kiedy jest się skazanym w bieganiu na późne pory wieczorne, to inaczej się nie da. Ale moje obserwacje są takie, że Poznań przez te 7 lat nieźle się rozruszał.
Jasne, że sporo z mijanych biegaczy, to studenci, ale świadczy to wyłącznie o zdrowej kulturze życia. Teraz naprawdę, nawet o 23:00 spotkacie na ulicach Poznania wiele osób, które pokonują kolejne kilometry i kiwają sobie nawzajem „cześć”. Mam nawet bardzo miłe doświadczenie z tym związane. Spotkał mnie niedawno całkowicie nieznajomy chłopak, który – UWAGA – zaczął biec dlatego, że widział jak ja biegnę i podziękował mi za to, że swoim ruchem zmobilizowałem go do aktywności! Tak – pobiegł przed siebie – tak, jak stał: w jeansach i zwykłych butach! Dla mnie szok – ale też bardzo pozytywna mobilizacja :)
Oczywiście biegam bez słuchawek, nie potrafię słuchając muzyki poddać się rytmowi swojego ciała. A lubię je czuć. Lubię słyszeć, jak wszystko we mnie pracuje. Polecam każdemu – wdech/wydech, jedna noga do przodu lądująca na ziemi, druga odrywa się od podłoża, ręce ugięte w łokciach wykonujące wahadłowy ruch i znowu wdech/wydech, stabilne tętno, praca mięśni, klatka piersiowa unosi się i opada. Pełen relaks – pełna spójność wszystkich czynności i praca całego ciała podporządkowana jednej nieskrępowanej niczym przyjemności – ruchowi.
Testowałem niedawno Samsunga Galaxy S5. Bardzo ceniłem sobie możliwość sprawdzenia tętna poprzez przyłożenie palca do czujnika zlokalizowanego z tyłu smartfonu (jak to działa – a działa całkiem nieźle – opisałem w recenzji). Dla mnie jest to zupełnie oczywiste, że elektronika ubieralna przede wszystkim będzie ujawniać swój potencjał właśnie w aktywności sportowej. Jako, że moja praca jest dość siedząca, to świetnym motywatorem do ruchu był też zastosowany w SGS5 krokomierz. Aplikacja S Health liczyła wszystko w tle, wyznaczała mi cele, a ja widząc że aby wypełnić dzienny limit muszę jeszcze przejść kilkaset kroków, ruszałem się z miejsca. Jeśli nie mogłem akurat iść pobiegać, zwyczajne spacerowanie z krokomierzem stanowiło drobną rekompensatę prawdziwego, oczyszczającego wysiłku.
W kontekście badań Samsunga jeszcze jedna rzecz zwróciła moją uwagę – Europejczycy (54 proc. ankietowanych) poszukują dla siebie komplementarnego rozwiązania, które będzie monitorować całościowo ich aktywność. Czyli nie chcemy mieć jednej aplikacji do biegania, drugiej do mierzenia tętna i trzeciej do zliczania kroków oraz czwartej do monitorowania snu. Wszystko chcemy mieć w jednym miejscu. Jak to mniej więcej może wyglądać, mógł się ostatnio przekonać ode mnie z redakcji Krzysztof Bojarczuk, który testował opaskę sportową Sony SmartBand SWR10, która mimo wielu zalet nie posiadała też kilku istotnych cech, ale i tak warto ją mieć, bo oferuje świetne możliwości. Osobiście mogę się pod powyższymi oczekiwaniami co do kompletnego softu podpisać – też chciałbym mieć jedną aplikację do wszystkiego.
Ale najbardziej uderzające jest dla mnie, że z tych badań wyłania się obraz dość słabej kondycyjnie Europy. Niby dużo się ruszamy, mamy świadomość że dobry sen i aktywny tryb życia tylko mogą nam się przysłużyć, a z drugiej strony miażdżące lenistwo lub szybkie zniechęcenie sprawiają, że i tak rzadko wychodzimy, żeby się rozruszać. A przecież za tym wszystkim kroczy smutna starość, której ani sobie, ani Wam nie życzę…
To co, idziemy pobiegać? :)
Źródło, foto: samsung