Google monopolistą – phi – uśmiałem się. A potem zasmuciłem. Co za głupi bezsens. Ty też uważasz, że gigant z Mountain View ma pełnię władzy? Że to drugi Microsoft, którego w Europie zmuszą do podziału? Większych bredni naprawdę nie można było wymyślić na temat wyszukiwarkowego giganta, a odpowiedzialna jest za nie wstępna opinia Komisji Europejskiej. Raz już pisałem, co sądzę o lobby, które wywiera presję na Google, aby zmusić go do finansowania padających prasowych molochów w UE z powodu cyfryzacji treści. Teraz w tym samym tonie mam zamiar wypowiedzieć się na temat obecnego steku bzdur.
Otóż nie mam nic przeciwko wspaniałomyślnym działaniom różnych państwowych instytucji, jeśli pracują one na rzecz ogólnie pojętego dobra. Jeśli faktycznie tropią łapówkarzy, nieprawidłowości w przetargach, oszustów wyłudzających z Unii pieniądze i innych dziwnych ludzi. Nie rozumiem jednak, jak Komisja Europejska może iść na wojnę z jakimkolwiek prywatnym przedsiębiorcą, bo go ludzie lubią i wybierają jego usługi? Bo to źle, że mu dobrze idzie?
Jak się okazuje unijni komisarze mają takie pojęcie o świecie Androida, jak o Kosmosie. Czyli żadnego. Zarzucają bowiem Google, że w swoim systemie faworyzuje własne usługi, narzucają monopol na własne apki w OS-ie, i obrażają się na brak innych dostawców wyszukiwania dostępnych w Androidzie natywnie. Ale na litość boską! To się kupy nie trzyma! Czy w Sklepie Play nie ma Deezera, Spotify i Tidala tylko dlatego, że Google posiada swój streaming Muzyka Play? To może lepiej prześwietlić Apple, skoro w AppStore blokował istniejącą od lat aplikację F.lux, która odpowiedzialna jest za sterowanie jasnością ekranu na urządzeniach elektronicznych w godzinach wieczornych, a którą to usługę wdrożył w ostatniej odsłonie iOS-a twórca iPhone’a? Może tutaj poszukalibyście z łaski swojej jakichś monopolistycznych zapędów?
Droga Komisjo Europejska, przypomnę Ci – system Android jest darmową platformą. Oznacza to, że można go legalnie pobrać oraz zainstalować na dowolnym urządzeniu, modyfikując go pod własne potrzeby. Łącznie z wykoszeniem usług Google, co skutecznie robi od lat Amazon, który na swoich tabletach Kindle instaluje całkowicie przebudowaną wersję systemu Android, tak że na pierwszy rzut oka nie znajdziesz w niej żadnych podobieństw do regularnej edycji tego systemu. Inny przykład? Chiński Xiaomi i jego nakładka MIUI. Zresztą daleko szukać nie trzeba – polecam rzucić okiem na soft w czytnikach polskiej firmy Arta Tech (TUTAJ wyczerpująca recenzja inkBooka). Jest tam Android 4.2.2. Tak – w czytniku e-książek. Polecam znaleźć podobieństwa – tak dla rozrywki. Aha – i życzę powodzenia!
Druga kwestia – rzekome blokowanie przez Google aplikacji firm trzecich. W takim razie, co robi w ostatnich edycjach smartfonów i tabletów Samsunga preinstalowany pakiet Microsoft Office? Ale to jedynie wyrazisty przykład, bo apek zewnętrznych dostawców jest znacznie więcej. I co producent, to współpraca z kim innym. Jak chociażby w przypadku Chmury. Google dostarcza swój Dysk, ale testowałem urządzenia mobilne, które na dzień dobry dawały mi z Dropboxem lub Boxem masę miejsca na własne dane w ramach ich przestrzeni! Gdzie tutaj napastliwy atak Google na konkurencję?
Dodam więcej – Samsung, Amazon, LG – to tylko niektóre firmy, które preinstalują również własne sklepy z aplikacjami i różnymi motywami graficznymi, które nie tylko udostępniają za darmo, ale także sprzedają w nich cyfrowe dobra i na tym zarabiają! Komisjo Europejska – gdzie tutaj dopatrujesz się monopolu ze strony Google?
Będę szczery – natywne aplikacje dostarczane wraz ze stockowym systemem Android są po prostu świetne. Korzystam z lwiej części z nich. Być może są osoby zadowolone z One Note’a, Evernote’a albo S Note’a, ale ja do notatek używam Google Keep. A jak ktoś woli do poczty Microsoft Outlooka, to ja mu tego nie bronię, ale sam używam Inboxa (swoją droga nie jest preinstalowany), bo genialnie pomaga mi organizować pracę. Gdzie tutaj monopol? Może w przeglądarce Chrome, która pozwala mi przerwać pracę z jakąś stroną internetową na notebooku i skończyć ją na smartfonie lub tablecie? Ale przecież nie oznacza jej obecność w systemie, że Google zablokował dziesiątki innych przeglądarek dostępnych w Sklepie Play! To może Gmail? Cholera, drodzy komisarze proszę o założenie sobie poczty na jednym z polskich portali, a potem pogadamy o zasypywaniu skrzynki syfnym spamem i reklamami. Dziękuję – wolę Google.
Może i pod kątem polityki prowadzonej w celu gromadzenia danych można coś Google-owi zarzucić, ale w kwestii otwartości Androida? Systemu najpopularniejszego, a zarazem najbardziej hejtowanego? Nie mam pojęcia, kto się wśród komisarzy uwziął tak na Google, ale absurdalne są to wymysły. Tak, jak i te, aby zmusić Apple do stosowania jednego standardu USB w swoich urządzeniach. Najgorzej bowiem, jak politycy zaczynają dyktować przedsiębiorcom, jak Ci mają prowadzić swój biznes. I zarazem jeszcze gorzej, kiedy zaczynają dzielić takie byty w imię walki z monopolem, skoro nikt nikomu nie narzuca, aby korzystał z usług tej, czy innej firmy.