Produkty współczesnej rewolucji technologicznej otaczają nas dzisiaj ze wszystkich stron. Smartfony, tablety, inteligentne lodówki czy zegarki które nie tak dawno temu pokazywane były jako wizje przyszłości są dla nas obecnie narzędziami codziennego użytku a lista kolejnych nowinek jest naprawdę nieskończona (o czym sam przekonuje się codziennie śledząc 90sekund.pl :) ). Nie jest więc pewnie zbyt dziwne że twórcy tych wszystkich innowacji doczekali się w zasadzie statusu “gwiazd rocka” a ludzie tacy jak Bill Gates, Steve Jobs czy Mark Zuckerberg są z uwagi na swoje dzieła znani na całym świecie.
[showads ad=rek3]
Pokusa przeniesienia tej popularności na wielki ekran jest z całą pewnością trudna do pokonania, nie jest to jednak zadanie tak łatwe jak mogłoby się niektórym producentom wydawać. Co prawda opowiadający o założycielu Facebooka Social Network z 2010r. był całkiem udany o tyle wydany w 2013r. Jobs z Ashtonem Kutcherem okazał się być sporą porażką.
[showads ad=rek2]
Michał Brożyński pisał już Jobsie przy okazji premiery filmu nie będę więc się o nim rozpisywał. Powiem tylko że to co wydaje mi się być jego największą porażką to to że twórcom w żaden sposób nie udało się uchwycić geniuszu Steva Jobsa. Powiedzenie widzowi że oglądany bohater jest kimś wyjątkowym a pokazanie tego to dwie zupełnie inne rzeczy.
Teraz jednak przy okazji pojawiania się nowych materiałów promocyjnych filmu “Steve Jobs” jestem coraz bardziej przekonany że ten ikoniczny założyciel Apple Inc. doczeka się prawdziwego kinowego uznania. W tym przypadku też mieliście już okazję poznać opinie Michała Brożyńskiego piszącego niedawno na temat pierwszej zapowiedzi i powiem szczerze że podobnie jak Jego mnie również Michael Fassbender kupił z łatwością. Pierwszy opisywany niedawno trailer skupił się zresztą właśnie na przedstawieniu aktora w roli Jobsa co uważam za trafne i przemyślane podejście twórców. Wydana dwa dni temu druga zapowiedź pozwala nam dużo dokładniej przyjrzeć się temu jaki dokładnie będzie klimat nowego filmu.
To co w tym trailerze robi na mnie największe wrażenie to atmosfera i podtrzymywane efektywnie napięcie które sprawia że trudno oderwać się od ekranu. Widać tu zresztą dokładnie styl reżysera Danny’ego Boyle’a i scenarzysty Aarona Sorkina (odpowiedzialnego chociażby za uwielbiany przeze mnie serial Newsroom). Wystarczy chyba powiedzieć że te niecałe trzy minuty pokazują moim zdaniem więcej charakteru Jobsa niż cały film z Ashtonem Kutcherem. Tak jak już wcześniej pisał Michał ekranowy Steve nie musi być koniecznie bardzo podobny do oryginału i nie musi go we wszystkim naśladować, powinien za to (tak jak pierwowzór) potrafić poruszyć widownie i wzbudzić w nas tą niesamowitą ekscytacje jaka towarzyszyła jemu oraz tworzonym przez niego produktom.
Zadanie to nie jest z pewnością proste, chociaż dla ekipy składającej się z takich nazwisk jak Boyle i Sorkin oraz obsady, w której obok Fassbendera będą jeszcze między innymi Kate Winslet, Seth Rogen i Jeff Daniels (po raz kolejny Newsroom :) ), myślę, że jest ono jak najbardziej wykonalne. Nie zdradzę pewnie zbyt wiele, gdy powiem, że nie tylko ja, ale i cała ekipa 90sekund.pl trzyma za film kciuki, będziemy się mu więc dokładnie przyglądać i jestem pewien, że będziecie mogli jeszcze o nim u nas przeczytać.
[showads ad=rek1]
Foto: gazetadorossio, ew.com