Od dziecka mam sentyment do kinowych epopei historycznych z czasów starożytnego Rzymu. Nie jest to pewnie jakoś specjalnie dziwne w końcu większość chłopców lubi filmy o wojnach i żołnierzach, ale mnie naprawdę wyjątkowo trudno było w dzieciństwie odciągnąć od wyświetlanych wtedy w telewizji tytułów takich jak “Upadek Cesarstwa Rzymskiego”, “Ben Hur” czy “Kleopatra” (swoją drogą same klasyki :) ).
[showads ad=rek3]
W czasach już nam bliższych doszły do tego jeszcze pozycje takie jak doskonały “Gladiator” czy seriale “Rome” oraz niesamowicie przegięty (jednak dziwnie satysfakcjonujący) “Spartacus”. Kierując się tym sentymentem, nie mogłem więc nie zwrócić uwagi na Dragon Blade. Chińska superprodukcja skierowana do zachodniej widowni i reklamowana jako jeden z najdroższych wyprodukowanych dotąd w Państwie Środka filmów z całą pewnością robi wrażenie, pytanie jednak czy będzie to ostatecznie wrażenie pozytywne :).
Zacznijmy od fabuły, ponieważ już na tym etapie wszyscy miłośnicy historii mogą poczuć się lekko zagubieni. Okazuje się bowiem że twórcy postarają się nas przekonać, iż w okolicach 48 roku p.n.e. na wschodnich rubieżach Chin (a dokładnie państwa dynastii Han) doszło do konfliktu, w który zamieszana była Chińska armia oraz dwóch rzymskich przywódców razem z ich armiami. Pierwszy z nich to uciekający na wschód generał Lucius (John Cusack) drugi natomiast to Tiberus (Adrien Brody) rzymski lider, który ma na celu przejęcie kontroli nad Jedwabnym Szlakiem. Do tej dwójki dołączy jeszcze Huo An (Jackie Chan) Chiński dowódca, którego zadaniem jest obrona granic cesarstwa.
[showads ad=rek1]
Nawet jeżeli pominę fakt, że postać Tiberusa jest prawdopodobnie odniesieniem do cesarza Tyberiusza (którego w opisanym czasie nie było jeszcze na świecie) to i tak cały pomysł na Rzymskie legiony w Azji centralnej jest dość odważny :).
No dobrze, nie czepiajmy się jednak szczegółów :) już po samej zapowiedzi widać, że bardziej niż na historyczną dokładność twórcy postawili na widowiskowe sceny batalistyczne i szybką akcje i mam nadzieje, że przynajmniej pod tym względem film nie zawiedzie. Muszę też przyznać, że połączenie trzech wymienionych wyżej aktorów w tego typu produkcji sprawia, że nie mogę zetrzeć z twarzy lekkiego uśmiechu. Jackie Chan kontra Adrien Brody w ogniu bitwy pomiędzy Republiką Rzymską a Cesarstwem Chin – to brzmi zarówno dziwnie, jak i ciekawie :).
[showads ad=rek2]
Film miał już oczywiście swoją premierę w Azji, jednak do Europy trafi dopiero w wakacje (data wydania w Polsce to 10 lipca) i sądzę że w wakacje taka lekcja historii z przymrużeniem oka może mieć swoich fanów.