Domyślałem się, że jest to pewnie tylko kwestią czasu, ale dzisiaj okazuje się, że ten już nastał. Zakupy w sieci wchodzą w zupełnie nowy etap i jak zwykle prekursorem zmian jest amerykański gigant Amazon.com. Teraz użytkownicy oferty specjalnej Amazon Prime opłacający abonament za usługę, będą mogli liczyć na dostawę zakupionych produktów w ciągu zaledwie jednej godziny! Cóż, nie mam pytań!
Prime Now – bo tak nazywa się nowa usługa, która działa w ramach aplikacji mobilnej Amazon Prime Now (niestety nie można jej pobrać w Polsce) – w tak krótkim czasie obejmie swoim zakresem przede wszystkim kategorię mniejszych produktów, jak baterie, kosmetyki, książki, zabawki, ręczniki papierowe, ale też inteligentne opaski, słuchawki etc. Właściwie powinienem podkreślić, że Amazon zaznacza w swojej informacji prasowej, że czas ten może wynieść godzinę lub mniej… Tak, imponujący… pęd…, który ma też swoją cenę – 7,99 dol. Jeśli nam się bardzo spieszy, to raczej drobiazg. A jeśli nam się mniej spieszy, możemy liczyć na całkowicie darmową dostawę w ciągu dwóch godzin!
Kurczę, z jednej strony jestem zachwycony, z drugiej zniesmaczony. Oczywiście, to doskonałe z perspektywy użytkownika. Wyobraźcie sobie, że potrzebujecie produktu szybkiego, codziennego użytku, jak te wymienione wyżej. Wyjazd do pobliskiego supermarketu zajmie Wam co najmniej godzinę. Po co więc ruszać się z domu? Można wejść na Amazon.com i kupić to, czego potrzebujemy kilkoma kliknięciami, a w około 1h usłyszymy oczekiwane pukanie do drzwi i produkt dostarczony pod sam nos.
Z drugiej strony widzę przecież z relacji prasowych, co się dzieje w polskich magazynach Amazonu. OK – usługa działa w USA, tam ją sprawdzą, dopieszczą i jak będzie rokowała, to wprowadzą pewnie w innych krajach, do nas więc ta rewolucja za szybko nie dotrze. Ale przeraża mnie ta cała logistyka, zdeterminowanie na cel, którym jest najlepsza jakość w możliwie najkrótszym czasie.
Już teraz widzę, jak to działa na niektórych kurierów, którzy odwiedzają mnie z paczkami. Czasami poczekanie 5-10 minut jest dla nich tak trudne, bo mają swój plan, z którego są rozliczani. Dla nich te kilka minut oczekiwania, to uciekające pieniądze, pojawiające się korki w mieście i próba dogonienia wyznaczonych, podobnych celów… Oczywiście mam do czynienia gł. z sympatycznymi chłopakami, którzy świetnie ogarniają temat, ale niektórzy przejawiają totalny strusiopędziwiatryzm.
Nie mam złudzeń – jeśli paczka ma być u klienta w mniej niż godzinę, to jakie tempo musi panować w magazynie, z którego pojedzie produkt? Aż boję się o tym myśleć… Sam miałem na studiach epizod w życiu, kiedy pracowałem w wielkiej hali przy montażu piecyków grzewczych. Składaliśmy je od zera, do skończonego produktu, który zjeżdżał z taśmy. W jednej hali było kilka takich linii, przy każdej tablica i kierownik zmiany, który wpisywał ile w ciągu godziny zrobiła każda z sekcja, a także jak sprawowała się ekipa z poprzedniej zmiany. Miało nas to motywować…
Im lepiej pracowaliśmy, tym bardziej rosły ilości piecyków do skręcenia. Po kilku tygodniach plan był tak ciężki do wykonania, że w którymś momencie odechciało się nam tej pracy. Nikt ze sobą nie rozmawiał, każdy beznamiętnie wykonywał te same czynności przez cały dzień, a jak szedłem do toalety, to miałem wyrzuty, że zatrzymuję całą linię.
Na szczęście nie trwało to długo. Udało się wypracować kompromis, ale kiedy czytam o warunkach pracy w magazynach sprzedażowego amerykańskiego giganta, to jak żywo mam przed oczami ten bezsensowny pęd na akord. Może i są ludzie stworzeni do takiej pracy, ale ja się do niej nie nadaję. Monotonia, to najgorsze, co może mnie spotkać.
Ale to nie wszystko – pomyślałem też o mniejszych sklepikach. Sam mieszkam w okolicy kilku, gdzie wygodnie zrobić zakupy i właściwie po baterie, ręczniki papierowe i inne drobiazgi mam do pana Mietka kilka kroków. I mając perspektywę zaopatrzenia się w podstawowe produkty przez Internet z chęcią bym z tego korzystał, bo cierpię na chroniczny brak czasu, w domu bywam gościem, więc lenistwo by wygrało – szczególnie teraz pod koniec roku, kiedy marzę, aby się w końcu odłączyć i wyspać.
Niewątpliwie Amazon przeciera szlak. Idzie mu nieźle. I za każdym razem mam te same uczucia, kiedy piszę o tej firmie. Z jednej strony bym chwalił, z drugiej sumienie wali mnie po głowie… Bo już z tyłu głowy słyszę hasło reklamujące nową odsłonę Prime Now – czyli dostawę produktu w mniej niż 30 minut…
Źródło: androidspin