Dropbox jest moją drugą ulubioną Chmurą po Dysku Google. Mam na nim dokładnie dwa konta, bo jedno magazynuje rzeczy bardziej prywatne, a kolejne te związane z blogiem. Łatwiej mi dzięki temu zarządzać strefą prywatną i firmową, ale odkąd po zakupie Chromebooka przesiadłem się na na Dysk Google, widzę że można równie skutecznie zorganizować się w jednym miejscu. Nie zmienia to faktu, że dobrze czuję się również z Dropboxem.
Ten czując, że są ludzie tacy jak ja, wychodzi im właśnie na przeciw, chociaż nie do końca tak, jak moglibyśmy sobie tego życzyć. Otóż, jeśli posiadacie dwa osobne konta w tej Chmurze, na których trzymacie podobnie, jak ja rozdzielone rzeczy prywatne od firmowych, to teraz będziecie mogli skorzystać z nowej usługi, która pozwoli zarządzać obydwoma z jednego miejsca. Jak ma to wyglądać jeszcze nie wiadomo, bo informacja o szykowanych zmianach wypłynęła od Dropboxa, ale prawdopodobnie przez przypadek i trochę za wcześnie.
Haczyk polega jednak na tym, że z nowej usługi skorzystają wyłącznie klienci korporacyjni, którzy prowadzą działalność gospodarczą i opłacają abonament. Nowa usługa miałaby zostać ogłoszona w pierwszej dekadzie kwietnia. W każdym razie widać, że Dropbox czuje oddech konkurencji na plecach. Pomimo, że wciąż chwali się liczbą ponad 200 mln użytkowników indywidualnych i 4 mln korporacyjnych, to jednak niebawem znaleźć się może w nie lada tarapatach.
Google ściął właśnie ceny na miesięczny abonament na swoim Dysku, gdzie od teraz za zaledwie 9,90 dol. otrzymacie aż 1 TB przestrzeni na swoje dane. Dropbox za 49,90 dol. oferuje tylko 500 GB… Stoi więc przed nie lada dylematem.
Mnie osobiście zawsze w Dropboxie pociągała jego niezawodność, szybkość, możliwości prostej synchronizacji danych. Ale od chwili, kiedy dużo pracuję na Chromebooku i z powodu ograniczonego miejsca na 16 GB dedykowanej pamięci, zmuszony byłem ciężar wielu plików przerzucić do Chmury Google, to wiele się zmieniło. I nie żałuję. Mam do niej jeszcze lepszy dostęp ze wszystkich urządzeń, którymi się na co dzień posługuję, coraz więcej danych z nią synchronizuję i zaczynam wreszcie odczuwać zalety takiego rozwiązania. Poza tym Dysk Google jest też tańszy w utrzymaniu, więc to jeden z mocniejszych argumentów na rzecz propozycji od wyszukiwarkowego giganta.
Czy jeszcze Dropbox ma zamiar w jakiś sposób zniechęcić swoich klientów do przesiadki? Pomysłów tutaj raczej za wielu nie ma, skoro do gry wchodzi tak duża różnica w cenie. Ale zadowolonego klienta też ciężko przesiedlić, zwłaszcza że trudno też zapełnić chociażby w połowie tak duże przestrzenie dyskowe. Walka więc znowu będzie rozgrywać się gł. o klientów korporacyjnych, bo ci mają już większy rozmach, a koszty są dla nich bardzo ważne.
Ale mimo wszystko – Dropboxie! Nie zapominaj o klientach indywidualnych! Ja też chętnie zarządzałbym swoimi kontami z jednego miejsca :)
Źródło, foto: technobuffalo, dropbox