Na samym początku zaznaczę, że poniższe porady to częściowo moje sugestie na temat bezpiecznego korzystania z pojazdów bezzałogowych o masie poniżej 25kg, a częściowo opieram się na rozporządzeniach i instrukcjach z Urzędu Lotnictwa Cywilnego, które polecam sobie przyswoić, zanim Twój dron wyrządzi komuś, lub czemuś, krzywdę. Przyznam, że sam, tylko i wyłącznie z własnej głupoty i roztargnienia, padłbym ofiarą Bebopa, ale o tym później.
Przede wszystkim, znajdź sobie jak najwięcej przestrzeni, bez żadnych przeszkód i najlepiej – bez ludzi i zwierząt. W aplikacji Freeflight 3, która odpowiada ze sterowanie dla kilku dronów Parrota, najmniejszą odległością jaką można ustawić jest 10 metrów, a wysokość – 0,5 metra. I przyznam szczerze, że najlepiej od tych wartości zacząć i mieć właśnie przynajmniej te 10 metrów dookoła siebie. Zdaję sobie sprawę, że w miejskiej dżungli może być ciężko o takie warunki, a nie każdemu chce się jechać kilkanaście lub kilkadziesiąt kilometrów tylko po to, by je uzyskać, tym niemniej, należy postarać się o kawałek dla siebie, z dala od ciekawskich oczu.
[showads ad=rek3]
I nie piszę tak dlatego, bo jestem aspołeczny, ale wystarczy, że zaintrygowane dziecko wbiegnie w okolice drona i tragedia gotowa. Oczywiście jest na to sposób w postaci zwiększenie pułapu, na który dron poleci, jednak zapewniam, że na początku będziesz chciał mieć go w zasięgu wzroku. Zresztą, zgodnie z oficjalnymi ustaleniami: “W Polsce bezzałogowym statkiem powietrznym można latać tylko w zasięgu wzroku operatora”. Oczywiście nie oznacza to, że loty FPV, czyli z widokiem jedynie z kamery, są zabronione, ale trzeba się zwrócić do Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej z prośbą o wydzielenie strefy powietrznej, do której każdy ma prawo dostępu.
No ale ok, dziś nie miało być sztywno o przepisach, a o swojego rodzaju BHP latania dronem. Bo zarządzenia to jedno, ale przede wszystkim trzeba mieć zdrowy rozsądek. Wiem, że nie każdemu trzeba to tłumaczyć i większość zapewne zdaje sobie z tego sprawę, jednak warto mieć na uwadze różne przypadki.
[showads ad=rek1]
Tak jak pisałem, nie latamy zatem nad ludźmi. Jeśli jeszcze ktoś, ma jakiekolwiek wątpliwości napiszę wprost – śmigła w locie to żylety. I niech Was nie zmyli materiał z jakiego są wykonane. Aha – pod żadnym pozorem, nigdy, ale to nigdy, nie próbuj złapać lecącego drona! Niedawny przypadek Enrique Iglesiasa, w którym piosenkarz został zraniony próbując chwycić unoszącą się w powietrzu maszynę i ostatecznie obrażenia okazały się na tyle poważne, że wylądował w szpitalu, doskonale pokazuje trafność tego stwierdzenia.
No to, żeby nie być hipokrytą, który próbuje pouczać, a sam sobie (prawie) zaszkodził wspomnę o mojej przygodzie. Ku przestrodze. Gdy już wylądujesz dronem, a odpalona jest aplikacja nim sterująca – zawsze wygaś smartfona włącznikiem. Ja raz tego nie zrobiłem i również czekałaby mnie wizyta na pogotowiu. W skrócie – wylądowałem, podchodzę do koptera, podnoszę go, a wewnętrzna część drugiej ręki niechcący wciska “take off” i dron zaczyna swój lot. Wszystko trwało dosłownie sekundy i miałem ogromne szczęście, że wszystkie śmigła o milimetry omijały moją dłoń. A palcami lewej nerwowo stukałem w napis “landing”. W tamtym momencie nie wiem czy bardziej bałem się o siebie, czy o uszkodzenie sprzętu, ale dreszcz mnie zdecydowanie przeszedł. Do teraz pluję sobie w brodę, jak mogłem być tak nieostrożny, a już trochę od tego czasu minęło.
Następna porada – wyłącz połączenia głosowe. Ja osobiście nie miałem takiej sytuacji, ale czytałem tu i ówdzie, że gdy podczas sterowania, ktoś do nas zadzwoni, tracimy połączenie z dronem. Jednak z jakiegoś powodu, mimo że zastosowałem tryb offline i zostawiłem tylko WiFi do komunikacji z maszyną, zdarzyło się kilka razy utracić łączność. Dron wtedy co prawda zawisa w powietrzu, ale delikatnie mimo wszystko się przesuwa. I właśnie dlatego, żeby zminimalizować ryzyko, wyłącz połączenia głosowe.
Warto zapoznać się również z kilkoma schematami sterowania. W moim wypadku, domyślnie ustawiony był następujący: wirtualna lewa gałka odpowiadała za regulację wysokości i obracania wokół własnej osi, z kolei wystarczyło przytrzymać przycisk po prawej stronie i wychalać smartfon w odpowiednim kierunku. Dostępny jest jeszcze wariant, w którym nie angażujemy akcelerometra oraz fotograficzny – prawą gałką regule się wtedy nachylenie aparatu.
Podsumowując, zabawa z dronem jest bezpieczna, gdy stosujemy się do kilku zasad. Loty odbywają się w zasięgu wzroku, unikamy ludzi, nie łapiemy drona, gdy jest uruchomiony oraz mamy oczy dookoła głowy. Ponadto, warto również przeczytać instrukcję, którą zwykle się pomija. W tym jednak wypadku jest to nieocenione źródło informacji, gdy zaczyna się swoją przygodę. No i omijaj lotniska, chyba że uzyskasz zgodę, a przede wszystkim – zachowaj zdrowy rozsądek i ostrożność.
Foto: 90sekund, Urząd Lotnictwa Cywilnego