Wiem, wiem – mam koszmarny poślizg z moją recenzją Chromebooka C200 od Asusa, o którym kilka słów napisałem, kiedy już go kupiłem. I jest mi strasznie wstyd, bo było to w końcówce sierpnia, a mamy koniec listopada, więc termin ten zobowiązuje aż nadto… Kajam się i sypię głowę popiołem, obiecując jednocześnie, że postaram się ją jak najszybciej skończyć swój tekst, chociaż plan recenzji sprzętu na 90sekund.pl mam tak napięty, że ledwie po jesiennych premierach mobilnych wyrabiamy się z moim zespołem ze wszystkim.
Niemniej póki co mamy przed sobą końcówkę roku. I jak sygnalizują mniej lub bardziej prawdopodobne źródła, moglibyśmy spodziewać się jeszcze przed Bożym Narodzeniem nowego Chromebooka właśnie od Asusa. Recenzja jeszcze nie gotowa obecnego modelu, ale mogę Was zapewnić, że będzie bogata w ochy i achy. I może ten poślizg nawet nie jest taki zły, bowiem sprzęt pracuje u mnie w pocie czoła już kilka miesięcy, baterię zdążyłem wielokrotnie wykończyć i naładować ponownie, a także zebrało się już trochę kurzu na niektórych plikach, więc i z tej perspektywy będę w stanie więcej napisać. Niemniej rokuje to, że kolejny model będzie równie udany.
W każdym razie jest już dość mało czasu. Sens prezentowania i sprzedawania nowego sprzętu przed tak wielkim świętem kapitalizmu, jakim jest Boże Narodzenie, jest wtedy, kiedy możemy w tym „wyjątkowym” czasie nabyć swój wymarzony sprzęt. Ale póki co premiery nie było, a do wylądowania na sklepowych półkach też trochę czasu jest potrzebne. Jeśli już – bardziej odbierałbym te plotki pod kątem targów CES 2015, które w Las Vegas odbędą się na początku nowego roku.
Co o nowym Chromebooku Asusa wiadomo ponad to? Jedynie, że nie będzie jeden, a pojawi się kilka wariantów. Mają być do tego dość tanie. Można jeszcze bardziej? Widocznie Asus ma na to jakiś pomysł. W każdym razie informacja pochodzi z serwisu DigiTimes, który wielokrotnie powoływał się już na „swoje źródła w łańcuchu dostaw”. I jeśli np. chodziło o plotki dotyczące Apple, to nigdy się one nie sprawdziły. Ale przy okazji platformy Chrome OS i dedykowanego jej sprzętu już tak. Więc trudno wyrokować w tej chwili ile prawdy jest w tych wieściach.
Ostatni news jest taki, że Dell oraz Lenovo planują zaatakować rynek swoimi kolejnymi modelami, ale dopiero po nowym roku. Widać więc, że spodziewać się możemy ciekawych premier. A ja zastanawiam się przy tej okazji, jak długo uda się utrzymać takie ceny za Chromebooki, z jakimi mamy do czynienia teraz? Acer ze swoimi modelami z Tegrą K1 wychodzi trochę przed szereg żądając już większych sum, ale oscylowanie w okolicy 300 dol. za sztukę, to myślę że jeszcze póki co optymalne warunki. A zastanawiam się dlatego, że przecież każda kolejna edycja naturalnie jest szybsza, wydajniejsza, bardziej dopracowana, a to wszystko lubi już kosztować trochę więcej…
Źródło: omgchrome