Ja osobiście czekam na aktualizację dla Geara Live, która też się ociąga. Trudno – cierpliwości nigdy za wiele, ale szkoda, że zawsze przy okazji update’ów sprzętów pracujących na Androidzie jest tyle z tym zachodu. Nawet, kiedy są to urządzenia – teoretycznie – oficjalnie wspierane przez Google. Moto 360 jest takim właśnie smartwatchem i wygląda na to, że będzie on jednym z ostatnich, które dostaną aktualizację do Androida Wear 5.1.1.
[showads ad=rek3]
Powód? Kuriozalny, jak dla mnie, ale ponoć chodzi o jakąś sprzętową niekompatybilność. Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to zgrzyt na poziomie chipa, który napędza ten zegarek. W końcu pozostali producenci zainwestowali w układy Qualcomma, a tylko ten posiada proces Texas Instruments.
Oczywiście powyższe, to tylko moja spekulacja i nie musi mieć ona nic wspólnego z tym, jak jest naprawdę, niemniej Motorola potwierdza swoje stanowisko na Twitterze, wskazując na komplikacje z performance i zapewniając, że ściśle współpracuje z Google w celu udostępnienia jak najbardziej skończonego i bezproblemowego oprogramowania.
[showads ad=rek2]
Cóż – jest to dla mnie wciąż dość dziwne. Przecież każdy ze smartwatchy z Androidem Wear różni się pod względem specyfikacyjnym od siebie naprawdę detalami. Większość z tego, co jest wewnątrz jest właściwie wszędzie taka sama. OK – każdy producent może zaopatrywać się u innego dostawcy poszczególnych podzespołów i pewnie w tym może tkwić problem, no ale bądźmy szczerzy – Google to nie jest firma krzak. To gigantyczny rozgrywający, który na świecie rządzi z Androidem w świecie mobilnym, a tymczasem zalicza kolejną wpadkę.
Trochę dużo tych poślizgów w ostatnim czasie. Nie chcę być złośliwym, ale o aktualizacjach do Lollipopa nawet właściciele Nexusów mogli przez długi czas tylko pomarzyć. Po drugie – sam system jest dość awaryjny, chociaż to wielki krok w stosunku do KitKata – szczególnie wizualny. Poza tym inni producenci, tacy jak np. LG, byli w stanie stanąć na wysokości zadania i przygotować swoje aktualizacje do Lizaka na model G3 już w tydzień po oficjalnej premierze Lollipopa! Tymczasem użytkownicy tabletów i smartfonów Nexus czekali i czekali i czekali…
[showads ad=rek1]
Zasadniczo wypada to dość słabo. I trochę nielogicznie. Przecież nowe funkcje w Androidzie Wear 5.1.1. są rewelacyjne, chociaż nie rewolucyjne. Osobiście jestem zachwycony możliwością przerzucania powiadomień ruchami nadgarstka, podoba mi się lepiej zaprojektowane menu po tapnięciu w ekran, a także dostęp do ostatnich kontaktów i samych aplikacji. Na papierze nie wygląda to imponująco, ale realizacja jest bardzo fajna.
Wiem – trochę to już nudne, ale Apple daje radę bez tych poślizgów, przeciągnięć, i nie wiadomo czego jeszcze. Niby jedna grupa produktów, ale nie wierzę, aby producenci nie mieli wytycznych od Google, jak projektować swój sprzęt, aby był kompatybilny z pisanym pod niego oprogramowaniem. W efekcie pozostaje poczucie zawodu, a nagroda kiedy w końcu nadchodzi, nie jest już tak atrakcyjnie przyjmowana. Przynajmniej przeze mnie.
Źródło, foot: androidspin