Moda na headsety trwa w najlepsze i choć jeszcze żaden (nie liczę kartonowego Cardboarda – nasza recenzja TUTAJ) nie wszedł oficjalnie do sprzedaży, nie da się ukryć, że temat pojawia się coraz częściej i apetyt rośnie. Dodałbym, że w miarę jedzenia, ale tak naprawdę spróbowałem zaledwie kęsa na targach IFA i choć faktycznie czekam na te premiery, to jednak zastanawiam się na ile to będzie rzecz, która poszerzy sposób grania i czy przypadkiem nie stanie się jedynie zbędnym gadżetem dla chętnych odchudzenia swojego portfela. Tym bardziej, że Michał Brożyński wspomniał mi, że miał okazję zobaczyć możliwości Oculus Rifta i jeśli dobrze pamiętam, użył słowa „słabizna”. Zaskoczyło mnie to sporo, tym bardziej mając w pamięci całkiem udane pierwsze wrażenie Gear VR (choć ostrości mu brakowało).
Przeczytaj naszą pełną recenzję
Samsunga Gear VR (Innovator Edition)
A skoro już przy nim jesteśmy, krótkie przypomnienie: Samsung Gear VR to owoc współpracy koreańskiego giganta z firmą Oculus. Ci pierwsi dają wspaniałe ekrany OLED, tamci z kolei zajmują się oprogramowaniem. I wszystko wskazuje na to, że kooperacja nie skończy się tylko na jednym projekcie.
I właściwie na ten temat nie wiadomo nic więcej poza tym, że będzie to kolejny hełm VR. W sumie, jakby nie patrzeć, to dość ciekawa deklaracja, skoro nawet jeszcze nie wiadomo, czy granie z okularami wirtualnej rzeczywistości w ogóle się przyjmie. Inna sprawa, że te plany sugerują, że obie firmy spodziewają się, zapewne całkiem dużych, zysków ze sprzedaży.
No to zastanówmy się, skąd taki krok i jakie możliwości mogą się kryć w tym oświadczeniu. Pierwsze co mi się nasuwa, to bardziej otwarta architektura i zwiększenie urządzeń kompatybilnych z Gearem VR, bo przecież na razie jedynym jest Note 4, co stanowczo zawęża grono zainteresowanych.
Druga sprawa – kwestia rozdzielczości. Mam wrażenie, że Full HD przy możliwości obracania głowa w 360 stopniach może być niewystarczające, a Samsung na pewno byłby w stanie dostarczyć ekrany obsługujące 4K. Tak, wiem, dużo się teraz o tym mówi, że zbędne, że drogie itp. Ale o ile na 40-calowym telewizorze faktycznie nie ma aż tak dużego sensu, to już w takich goglach zdecydowanie poprawiłoby jakość obrazu, bo póki co – widać rozmycia i nieostrość.
Ostatnim pomysłem, jaki przychodzi mi do głowy byłby drugi pełnoprawny produkt Oculusa, po Rifcie. Tutaj Samsung również odegrałby główną rolę przy dostarczeniu technologii, a sprzęt funkcjonowałby w połączeniu z PC-tami i konsolami nowej generacji. A kto wie, może wymyślili coś, co zmiotłoby całą konkurencję? Co prawda nie wyobrażam sobie, jak jeszcze mogliby stworzyć coś nowego, zamiast dopakowania istniejących już wersji o większe rozdzielczości itp., ale jednak, chciałbym poczuć znów ten dreszczyk emocji, który udzielił mi się przy ogłaszaniu nowych headsetów.
To wszystko jednak na razie gdybanie, a na potwierdzenie tych rewelacji trzeba będzie jeszcze poczekać. I to zapewne sporo. Moim osobistym życzeniem jest, by na razie skupili się na maksymalnym dopracowaniu Gear VR i Rifta, a potem – zaskoczcie mnie jeszcze bardziej!
Źródło: androidheadlines