Z każdym nowym modelem konkretnego smartfona otrzymujemy szybsze procesory, wydajniejsze układy, większą ilość pamięci RAM itp. Mam wrażenie, że gdzieś w tym całym wyścigu, zapomina się o bateriach. Oczywiście otrzymujesz do dyspozycji szybkie ładowanie, czy tryb oszczędzania, który potrafi przedłużyć żywotność ogniwa na jednym ładowaniu, ale nie oszukujmy się – baterie to najsłabszy element w smartfonach. Użytkownicy telefonów które wytrzymują nawet tydzień bez ładowarki zapewne po cichu mają ubaw z „gadżeciarzy”, ale mam nadzieję, że któregoś dnia się to zmieni. Może za sprawą baterii pracującej na bazie cukru?
Na pomysł baterii wykorzystującej cukier wpadł Michael Strano z Massachusetts Institute of Technology. I jeśli brzmi to jak żart, to nim nie jest. Fakt, że takie podejście wydaje się nie tylko dziwne, co zawstydzająco proste, w końcu zwykły cukier nie należy do rzeczy związanych z nowymi technologiami – przynajmniej do teraz. Jak działa taka bateria? Ogniwo zawiera przewody z specjalnych nanorurek węglowych, które są zakończone łatwopalnym materiałem. Cukier wykorzystywany jest do podgrzewania rurek, a to z kolei pozwala na wytwarzanie prądu. Brzmi prosto, a sama metoda nie jest nawet od początku do końca pomysłem Michaela Strano, ponieważ odkryto ją 4 lata temu. Technologia ta jednak nie została wykorzystana w urządzeniach mobilnych. Profesor, który wykorzystał wcześniejsze odkrycie jest podobno o krok od stworzenia nowego ogniwa, którego wymiary pozwoliłyby na w smartfonach czy tabletach. Być może któregoś dnia, jeden z topowych modeli będzie oferował cukrową baterię? ;) Pytanie tylko czy taka metoda pozwoli na dłuższą pracę? Na odpowiedź zapewne musimy jeszcze trochę poczekać.
Swoją drogą, ciekaw jestem jak będzie wyglądał proces ładowania? Kostka cukru na tydzień działania urządzenia? Jeśli tak to biorę w ciemno :D.
Źródło, foto: phoearena, freeimages