Przyznam, że z niemałą niecierpliwością oczekiwałem konferencji Oculusa – Connect 2. Wiedziałem bowiem, że doczekam się nie tylko nowych informacji o flagowym, jeśli tak mogę się wyrazić, headsecie Rift, ale również o owocu współpracy z Samsungiem, czyli Gear VR. Nie zawiodłem się ani w sferze hardware, ani nadchodzącego oprogramowania i muszę stwierdzić, że bardzo podoba mi się obrany kierunek przez twórców: ma być nowocześnie i jednocześnie – przystępniej. Jestem jak najbardziej za!
[showads ad=rek3]
Zaczynając od Geara VR, temu akurat nie poświęcono wiele czasu, ale i tak to, czego się dowiedziałem nastroiło mnie bardzo pozytywnie. Sam hełm doczekał się liftingu, jednak tak nieznacznego, że po tych kilku chwilach przedstawienia nowej wersji nie byłem w stanie stwierdzić, co konkretnie się zmieniło, jednak miałem nieodparte wrażenie, że nabrał nieco zaokrągleń i stał się bardziej opływowy oraz odświeżono trackpad. Jak stwierdził prowadzący, ograniczono wagę o kolejne 20% względem poprzedniego Innovator Edition i ogólnie popracowano nad wygodą użytkowania.
Małą bombą jest nadchodząca zawartość. Po pierwsze projekt Oculus Arcade, w ramach którego pojawią się klasyki znane z automatów jak np. Pac-Man czy Spy Hunter, które będą dostępne już podczas debiutu, dzięki w spółpracy z Segą, Midway czy Bandai Namco. A teraz, czy mówią Ci coś takie nazwy: Vimeo, Hulu, Tivo, Netflix, Lionsgate oraz 20th Century Fox? No to tego też możesz się spodziewać w pakiecie z konsumencką wersją Samsung Geara VR. I na koniec bomba jeszcze większa – cena wyniesie tylko 99 dol., a więc o połowę mniej w stosunku do Innovator Edition. A muszę jeszcze dodać, że współpracować będzie z różnymi smartfonami Samsunga jak Galaxy Note 5 czy S6 wraz z podtypami, a nawet z większą ilością nadchodzących smartfonów Koreańczyków. Premiera będzie miała miejsce w USA w czarny piątek, a reszta świata otrzyma go krótko potem.
[showads ad=rek3]
Oczywiście gros prezentacji dotyczył Rifta i tu również sporo się działo. Zapewne zastanawiasz się, jakiej maszyny będzie potrzebował ten headset. Na szczęście w końcu zespół Oculusa podzielił się rekomendowaną specyfikacją, która przedstawia się następująco: Nvidia GTX 970/Amd 290 i wyżej, Intel i5 4590 i wyżej oraz 8 GB RAM. Muszę przyznać, że tragedii nie ma, w stosunku do możliwości. Dodatkowo, zostanie wprowadzony program Oculus Ready. W skrócie – jeśli znajdziesz stosowną naklejkę z logiem na laptopie czy desktopie, będziesz wiedział, że ten sprzęt podoła wirtualnej rzeczywistości. Biorąc pod uwagę, że w tym celu Oculus współpracuje z Asusem, Dellem i Alienware, można spodziewać się w niedalekiej przyszłości linii urządzeń sygnowanych tym oznaczeniem.
Oczywiście i w przypadku Rifta pojawi się dużo nowej zawartości, a jedną z nich, Minecrafta, w iście rockowym stylu wygłosił założyciel firmy – Luckey Palmer. Choć ja nie jestem fanem akurat tej produkcji, nie mogę odmówić zaangażowania Palmera, który nie omieszkał poinformować, że zwłaszcza w młodosći był zatwardziałym graczem i zawalił przez to niejedną pracę domową. Ciekawe czy jego mama też krzyczała, żeby nie siedział tyle przed kompem, tylko wziął się za coś pożytecznego :) Występ zakończył się owacjami, akompaniującymi rozrzucane przez Palmera prezenty z uniwersum Minecrafta, niczym pałeczki przez perkusistę po skończonym koncercie.
[showads ad=rek1]
Domyślny kontroler, który będzie się znajdował w pudełku z Riftem, to pad z Xbox One. Ja wolałem jego poprzednią iterację, ale generalnie – dobry wybór, choć i tak bardziej czekam na Oculus Touch, czyli coś a’la Playstationowy Move, tyle tylko, że wykrywa ruch o wiele dokładniej włączając w to takie gesty jak np. podniesiony kciuk. Możliwych zastosowań jest sporo, a pokazano je na specjalnym demie, które również będzie dostępne dla deweloperów. Granie w wirtualnego ping-ponga, chwytanie obiektów i umieszczanie ich w precyzyjny sposób w przestrzeni itp. Zapowiada się naprawdę nieźle i jest to chyba pierwszy kontroler ruchowy, który wzbudził moje zainteresowanie.
Tak przedstawiają się nowe doniesienia z obozu Oculusa i jeszcze raz to stwierdzę – nastrajają mnie pozytywnie i cieszę się, że pomyślano o dostępności. W końcu jakoś trzeba przekonać ludzi, dla których VR to po prostu głupio wyglądający człowiek w futurystycznym hełmie. Obniżenie ceny dla wersji konsumenckiej Gear VR daje też nadzieję, że i sam Rift być może nie będzie horrendalnie drogi, choć oczywiście może tu istnieć podział na pełnoprawny headset i ten, który potrzebuje smartfona do działania. Tak czy inaczej – powinieneś zacierać ręce wraz ze mną, bo szykują się dwa triumfalne debiuty na rynku konsumenckim.
[showads ad=rek2]
Źródło: konferencja prasowa
[showads ad=rek1]