Lubię aktualizacje. Lubię czytać o nowych ficzerach, które niosą. Czytam nawet dość dokładnie opisy, co nowego zmienia się w apkach od producentów i z niemałym zawodem odbieram komunikaty na zasadzie minor bug fixes… Cóż, chciałbym od razu wiedzieć co to za bugi? Dlatego najświeższa wiadomość od Google związana z aktualizacją Androida Wear, która trafi do właścicieli smartwatchy pracujących pod jego kontrolą w najbliższych dniach, rozbudza we mnie trochę emocji. A szczególnie jedna nowa funkcja…
ANDROID WEAR JEST JUŻ PO POLSKU I PONIŻSZE FUNKCJE TEŻ W NIM DZIAŁAJĄ!
Oto, co nowego niesie najświeższy Android Wear:
- Nowe gesty – co do nich jestem przekonany, że szybko wejdą do moich nowych nawyków – zwłaszcza, że korzystam z dostępnych obecnie, jak chociażby przewijanie kart z powiadomieniami obracając nadgarstkiem. Teraz dołącza kilka nowych funkcjonalności: wejście do menu poprzez szybkie opuszczenie ręki sprzed oczu i ponowne, spokojne podniesienie jej na ich wysokość; ruchami nadgarstka można nawigować w menu Ustawień; powrót do ekranu głównego poprzez potrząśnięcie ręką etc.
- Wiadomości głosowe w zewnętrznych apkach – korzystasz na zegarku do komunikacji ze znajomymi i rodziną z WhatsApp, Vibera, WeChata, Telegramu lub Nextplus? Z tą aktualizacją wreszcie podyktujesz wiadomość do wybranego kontaktu. Trafi to również do Hangouts na smartwatche.
- Rozmowy telefoniczne i wideo – co do tych pierwszych, to wiadomo – ktoś dzwoni lub Ty dzwonisz do kogoś i możesz wykonywać tą czynność bez sięgania po smartfona. Wystarczy, że Twój smartwatch jest sparowany z telefonem i voila – cała dyskusja odbywa się przez zegarek (szerzej, co o tym myślę wypowiem się poniżej, bo jest w tym pewne kuriozum…). Druga rzecz to transmisja wideorozmowy na nadgarstek – Twój rozmówca/rozmówczyni używa frontowej kamerki? Zobaczysz go na swoim nadgarstku. Ciekaw jestem płynności, skoro wszystko będzie uzależnione od jakości zasięgu oraz oczywiście poziomu łączności Bluetooth.
Właściwie to news, który częściowo można uznać za katastrofę ze strony Google, a tak się składa, że mam konkretnie na myśli punkt trzeci. Czas, kiedy nie do końca czułem Androida Wear już bezpowrotnie mam za sobą. Tak, jak cieszą mnie różne aktualizacje, tak bardzo ciężko pojąć mi, dlaczego z jednej z najbardziej podstawowych funkcji smartwatchy, uczyniono na platformie Google dla urządzeń ubieralnych, tak wielki problem. Przecież to całkowicie naturalne, że skoro dzwoni smartfon, zaczyna wibrować zegarek, to z jego poziomu – o ile pozwalają na to warunki – chcę rozmawiać. Pomimo, że konkurencja ma to od lat, w produktach z Androidem Wear musieliśmy za tym czekać do dzisiaj!
Ale wszystko byłoby OK, gdyby nie jeden istotny szczegół. Google w swoim oficjalnym wpisie informuje, że funkcja rozmów telefonicznych trafi do właściwie dwóch smartwatchy… Asus Zenwatcha 2 z bransoletą 49 mm oraz Huawei Watcha… No kurczę, a reszta producentów to ofiary losu, które nie dodały głośniczka do swoich zegarków? No ile zaoszczędzili na tym ruchu? Idiotyczne, nie sądzisz? Zwłaszcza, że jest sporo nowych inteligentnych watchy, również w klasie premium robionych przez takich gigantów zegarkowej branży, jak TagHeuer czy Fossil, za które trzeba zapłacić krocie, a które nie pozwolą po ostatnim update nawet na rozmowę z poziomu nadgarstka? Śmiechłem…
Jestem tym faktem zirytowany. Rozumiem, że mój LG G Watch może tego nie mieć, w końcu jest pierwszym smartwatchem z Androidem Wear na rynku – i dobra, niech im tam wszystkim będzie – ale w sytuacji, kiedy na rynku pojawiają się noname-owe zegarki warte 200-300zł do kupienia w dyskontach spożywczych i pozwalają prowadzić rozmowy, to jakiś absurd ze strony nie tylko Google, ale i producentów, którzy z nim współpracują, że produkty znacznie droższe i bardziej zaawansowane technicznie nie posiadają takiej opcji…
Co więcej – całkowicie nie widać, aby na tym polu istotną rolę odgrywała cena. Asus Zenwatch 2 jest przecież produktem bardzo tanim (cena po przeliczeniu EUR na PLN jest poniżej 1000 zł), szczególnie jeśli spojrzysz na jego stosunek jakości i możliwości do sumy, jaką zań trzeba zapłacić, a przy okazji zestawisz to z Huawei Watchem, który z kolei jest bardzo drogi i cenowo moim zdaniem jednak przestrzelony (blisko 2000 zł).
Może nie czepiałbym się tak bardzo tych rozmów telefonicznych, gdybym nie korzystał z tego na testowanych już kilka lat temu Gearach od Samsunga. I to się naprawdę przydaje w baaardzo wielu sytuacjach, jest superwygodne i do tego bardzo praktyczne. Irytuje mnie więc takie podejście producentów do sprawy. Z jednej strony atakują mnie na swoich stronach genialnościami tworzonych produktów, a z drugiej pozbawiają je tak prozaicznych funkcji, jak możliwość dogadania się z kimś bez sięgania do kieszeni po smartfona. Absurd! I to niejednokrotnie – drogi absurd…
Źródło: google