Kiedy kupowałem swojego pierwszego Chromebooka, niemal napastliwie poszukiwałem jak najlepszej oferty, ale model mój absolutnie MUSIAŁ mieć moduł 3G. W głowie miałem wspaniały plan – wyrobię kartę Aero2, włożę w swojego notebooka z Chrome OS i będę niezależny. Plan był dobry, ale kosztowny. I nie do końca efektywny (o czym za chwilę). Kupując po raz drugi Chromebooka wiedziałem już, że gdyby edycja z 4G była w atrakcyjnej cenie, to chętnie się w nią zaopatrzę. Na moje szczęście takowa się nie pojawiła wtedy, a ja zaoszczędziłem sporo pieniędzy.
Dlaczego mój plan nie do końca się udał? Po pierwsze dlatego, że Aero2 to fantastyczne rozwiązanie, ale pod warunkiem, że karta siedzi w iPadzie lub innym tablecie. Dlaczego? Transfer jest naprawdę mierny, a ciągłe resety i konieczność wpisywania od jakiegoś czasu kodu Captcha sprawiły, że używam tego rozwiązania wyłącznie okazjonalnie. Po drugie przepłacanie za Chromebooka nie miało sensu. Sytuacji, kiedy musiałem rzeczywiście używać modułu 3G było mniej niż myślałem, a w naprawdę ważnych chwilach, kiedy Aero2 się wysypywało, i tak albo szukałem WiFi, albo przerzucałem się na udostępnianie sieci z komórki.
Nie powiem – Aero2 nie raz uratowało mi tyłek, ale koniec końców nie jest to narzędzie, które pomaga w szybkiej, aktywnej pracy. Natomiast kupując swojego pierwszego Chromebooka nie było żadnych, absolutnie żadnych wiadomości na temat tego, czy po włożeniu np. modemu w postaci popularnego palucha do portu USB ten zostanie wykryty i łączność zadziała. Bo problem polegał na tym, że przecież na Chromebooku niczego nie da się zainstalować, logiczne więc dla mnie było, że z pewnością rozpoznane takie urządzenie będzie co najwyżej jako pamięć.
I żyłem w takim przekonaniu zdecydowanie za długo. Bo to nie prawda. Mogłem w ostatnich dniach sprawdzić, jak w ten sposób serwowana łączność 4G funkcjonuje na dwóch Chromebookach i nie ma z takim rozwiązaniem absolutnie żadnych problemów. Nie będzie ich również, po włożeniu karty SIM z Aero2. Jeśli więc podobnie, jak niegdyś u mnie – Wasz wybór Chromebooka jest też determinowany decyzją, że MUSI on posiadać wbudowany moduł LTE/4G/3G – to nie musicie się tym ani martwić, ani przejmować. Internet z modemu podłączonego do USB również zaskoczy i będzie zdecydowanie lepiej się z niego korzystało!
Po pierwsze odpada dodawanie dedykowanego oprogramowania. Po drugie – nie zliczę już sytuacji, kiedy instalowałem (bądź u siebie bądź u znajomych) taki modem, który właśnie przez Windows wykrywany był jako pamięć i za nic – nawet po poprawnym podaniu sterowników – nie chciał system rozpoznać go właściwie. Kombinacji alpejskich było przy tym co nie miara. W Chromebooku odbywa się to dosłownie w ciągu sekund. Podłączacie modem, ten zostaje właściwie rozpoznany, natychmiast pojawia się w zasobniku informacja o łączności i wio – możecie surfować!
Bez instalacji oprogramowania, bez sterowników, bez ładowania dedykowanych aplikacji, bez cudów wianków i bez innych egzotycznych niespodzianek.