Przyznam szczerze, że to co zaprezentował Google wraz z Asusem jest naprawdę szalenie ciekawe. Jeśli bowiem dotychczas pisałem o moim lekkim, malutkim i zgrabnym Chromebooku, że jest urządzeniem mobilnym, to w świetle Chromebita, którego schowamy do kieszeni, mój notebook staje się przy nim niczym komputer PC. Idea, którą możemy obserwować jest rewelacyjna i choć ciekaw jestem, jak to będzie funkcjonować na co dzień, to już teraz wiem, że chcę taki sprzęt!
Noszenie komputera w spodniach, albo w kieszeni marynarki, to absolutny komfort. I choć od kilku lat świetnie z tej roli wywiązują się smartfony, czy mniejsze tablety, to Chromebit tworzy osobną kategorię. Oczywiście potrzebne do tego będą dodatkowe narzędzia. W końcu musimy gdzieś tego naszego „pendrive’a” podłączyć, jednakże bardzo mi się podoba pomysł Asusa. Biorąc pod uwagę, że Chrome OS to system, który działa w większości w Chmurze, noszenie przy sobie dodatkowego sprzętu na tej platformie nie jest żadnym problemem. Wystarczy bowiem połączenie internetowe, żeby mieć do dyspozycji wszystkie pliki, z których korzystaliśmy przed chwilą na Chromebooku lub Chromeboxie.
Na łamach MojChromebook.pl pisał o tym Michał Brożyński, ale jeśli Chromebita będzie można podpiąć pod np. tablet, gdzie z miejsca przekształci się on nam w Tabletochroma, to by było coś wspaniałego. Biorąc pod uwagę, że Google coraz mocniej wspiera system Chrome OS pod urządzenia dotykowe, to cała sprawa nabiera coraz większego sensu. No i oczywiście ogromnym plusem będzie też cena, która nie ma przekroczyć 100 dolarów. Za to również uwielbiam urządzenia z Chrome OS. Wszystkie, oprócz flagowego Pixela, kosztują naprawdę dostępnie i niewygórowanie, dzięki czemu każdy może sobie na nie pozwolić.
Mam również nadzieję, że Asus Chromebit będzie dostępny w Polsce, albo przynajmniej jego dostęp nie będzie ograniczony i będzie można go zakupić przez np. Amazon. Najchętniej widziałbym całe portfolio urządzeń na naszym podwórku, ale chyba jeszcze na to za wcześnie. Pozostaje nam sprowadzać sprzęt z za granicy, poza nielicznymi wyjątkami. Niewykluczone, że sam skuszę się na Chromebita, aczkolwiek nie przekonuje mnie procesor – Rockchip 3288 – który ma być sercem tego Asusa…
Całkiem możliwe, że na moje potrzeby będzie to po prostu za słaby układ, ale właśnie wyobrażam sobie sytuację, kiedy w ramach wyprawki do szkoły dzieciaki otrzymują takiego Chromebita i zamiast noszenia ciężkich książek, mają w kieszeni swoje „okno na świat”. Przychodzą do sali, podłączają swojego „pendrive’a” i z miejsca mają świetne narzędzia do nauki i rozrywki. Oczywiście takie rozwiązanie nie powinno zastępować tradycyjnej edukacji, szczególnie w jej początkach lecz stanowić formę urozmaicenia, jako jeden ze środków dydaktycznych.
Nowoczesny nauczyciel powinien wykorzystywać nowinki technologiczne, jednak musi pamiętać o odpowiednim ich zastosowaniu. Tylko czy u nas w Polsce ktoś odważyłby się na taki krok? Albo zapytam inaczej, czy znalazłby się odpowiednie fundusze, aby wyposażyć choćby połowę uczciów w kraju? Niestety, szczerze w to wątpię. W moim odczuciu takie rozwiązanie ułatwiłoby dzieciakom naukę, szczególnie w późniejszym etapie.
Czekamy zatem na premierę i możliwość testów, bardzo chętnie sprawdzę, jak sprzęt prezentuje się w akcji.