Pamiętacie jeszcze Projekt Tango? Jeśli w którymś kościele Wam dzwoni, ale nie wiecie, w którym, zachęcam do przeczytania TEGO i TEGO wpisu. Skrótowo, jest to tablet z wydajnymi podzespołami – 4GB pamięci RAM, 128 GB na pliki oraz Tegrą K1. Choć już sama specyfikacja prezentuje się nad wyraz interesująco, nie to jest jednak w nim kluczowe. Urządzenie bowiem umożliwia skanowanie otoczenia, w celu stworzenia wirtualnej mapy. W założeniu zatem, nieco podobnie jak HoloLens, tyle że zamiast okularów, mamy tutaj tablet.
Deweloperzy, którzy go zarezerwowali, ale nie zdecydowali się jeszcze na zakup, mają ku temu doskonałą okazję – Google zdecydował się poszerzyć politykę sprzedażową. Obecnie można go nabyć w Stanach, natomiast wkrótce ma się pojawić dostępność międzynarodowa. Ponadto, deweloperzy otrzymają 50 proc. zniżki, a więc wydadzą 512 dol., zamiast 1024 dol. W cenę wliczona jest jednoroczna gwarancja.
Trzeba jednak pamiętać o jednej rzeczy, jak mówi Google:
Bądźcie świadomi, że nie jest to urządzenie zorientowane na konsumentów. Te tablety zostały zaprojektowane dla profesjonalistów, którzy mogą tworzyć oprogramowanie dla tej platformy. Tablet posiada też usterki i będzie otrzymywał regularne aktualizacje, które mogą zmodyfikować jego funkcjonalność w trakcie ewoluowania platformy. Zakupując to urządzenie, jednocześnie potwierdzacie, że rozumiecie ryzyko.
Czy zatem jeśli nie jesteśmy owymi profesjonalistami, możemy uznać, że nie ma się czym interesować? Nie do końca. Myślę, że na obecnym etapie tablet z Projektu Tango przypomina development kity okularów wirtualnej rzeczywistości, a więc coś z czego na chwilę obecną skorzystają wyspecjalizowane osoby, natomiast w domyśle, po odpowiednim dopracowaniu, można spodziewać się normalnej sprzedaży.
Przynajmniej ja tak chciałbym o tym myśleć. Spójrzcie na wideo poniżej. Czy są na sali fani Minecrafta? A co jeśli moglibyście zeskanować własne otoczenie i na tablecie dodawać wirtualne klocki? A przecież to tylko jedno z rozwiązań.
Inną z ciekawostek jest Soundfield. Gra łącząca prawdziwe elementy z wizualizacją dźwięku. No dobra, nie wygląda to może porywająco, ale daje jakieś pojęcie o potencjale drzemiącym w urządzeniu jak i możliwym oprogramowaniu.
Nowe doniesienia z obozu Tango pokazują również w jasny sposób, że mimo (chwilowego?) zniknięcia Google Glass, firma nie wycofuje się z rozszerzonej rzeczywistości. Zresztą nie widzę powodu, dla którego ta dwójka nie mogłaby współpracować ze sobą w jakiś sposób. Sam zresztą też chętnie położyłbym łapki na tym tablecie, a programistą czy developerem się nazwać nie mogę. I tak, zdaję sobie sprawę, że sprzęt jest jeszcze w fazie testowania, ale wydaje mi się, że takie skanowanie otoczenia to duża frajda i daje wiele możliwości.
Co jakiś czas, w branży gier wideo mówi się o fotorealistycznej grafice, ale czy może być coś bardziej fotorealistycznego od prawdziwych elementów w wirtualnym świecie? Tak wiem, jest jeszcze fotogrametria, wykorzystana chociażby w nadchodzącym polskim tytule Get Even, ale wymaga specjalistycznego sprzętu i wielu godzin różnych ujęć. W tablecie moglibyśmy uzyskać podobny, choć zapewne gorszy, efekt, jednak znacznie mniejszym nakładem pracy. Czekam zatem, aż to urządzenie z Projektu Tango stanie się ogólnodostępne, a wierzę że w obliczu nadchodzącej rewolucji wirtualnej i rozszerzonej rzeczywistości, tak się właśnie stanie.