A właściwie jedną z nich, bo na rynku już wkrótce pojawią się dwie wersje najnowszego flagowca od Microsoftu, czyli Lumia 950 i 950 XL. Tak, bardzo chcę! I to nawet na przekór temu, że siedzę po uszy w Androidzie oraz Chrome OS, że nie lubię się za bardzo z Windowsem, do którego w wersji 10 przekonuję się chyba najbardziej ze wszystkich możliwych edycji, ale wyłącznie dlatego, że jak już się go zainstaluje to działa, natomiast droga do tego prowadząca potrafi być usłana solidnymi wybojami. A chcę jeszcze bardziej jedną z tych Lumii, bo podoba mi się wzornictwo tych smartfonów, które właśnie wyciekło do sieci.
Nie przeszkadza mi nawet to, że lekko odstaje obiektyw aparatu w widocznej poniżej wersji Lumii 950 XL (nazwa robocza: Cityman). Najbardziej cieszyłbym się, gdyby smartfon ten pojawił się w kolorze mojego bloga, czyli pomarańczowym, bo kocham do granic tą barwę :) – aczkolwiek ma się znaleźć jedynie jeszcze edycja biała (ponoć). Widzę, że najprawdopodobniej Microsoft rozdzielił regulację głośności, pomiędzy którą wstawił przycisk zasilania. Jest też fizyczny spust migawki, duży głośnik obok obiektywu, który nie będzie wytłumiał dźwięku, skoro ten lekko odstaje i będzie wspierać się na nim cała konstrukcja.
Jedyne, co nie podoba mi się w tych renderach to fakt, że na froncie przestrzeń robocza będzie faktycznie mniejsza niż deklarowana w specyfikacji. A wszystko z powodu ekranowych przycisków nawigacyjnych. Liczyłem, że będą jednak pojemnościowe. Ale to chyba jedyny niuans, który na pierwszy rzut oka jakoś szczególnie mi podpada. OK – tyle Lumia 950XL.
[showads ad=rek2]
Zwykła Lumia 950 (nazwa kodowa: Talkman), wygląda bardzo podobnie, chociaż smuklej. Tutaj już Microsoft nie kombinował z przyciskami, ale za to zastosował świetne wypełnienie oczka głównej kamery. Projekt ten – od frontu przynajmniej – przypomina mi dość żywo jednego z serii iPhone’ów 4, ale może to tylko złudzenie? W każdym razie im dłużej przyglądam się obydwu renderom, tym bardziej widzę, że przemawia do mnie wersja 950XL.
O specyfikacji plotek było już w sieci wiele. Przypomnę więc te najważniejsze. Większa Lumia (tutaj w kolorze niebieskim), otrzymać ma ekran o przekątnej 5,7-cala z rozdzielczością 2K, Snapdragona 810 (mam nadzieję, że tego odświeżonego, który się nie grzeje…), 3 GB RAM, 32 GB na pliki, szerokokątny aparat frontowy z matrycą 5Mpx oraz 20Mpx na tyle, z potrójną lampą błyskową LED, USB typu C, bezprzewodowe ładowanie baterii o pojemności 3300 mAh oraz skaner tęczówki do logowania przy użyciu usługi Windows Hello.
[showads ad=rek1]
Mniejsza, zwykła Lumia 950 ma otrzymać ekran o przekątnej 5,2 cala, również z rozdzielczością 2K i Snapdragona 808. Reszta specyfikacji wygląda niemal identycznie co w modelu 950 XL, tyle że do dyspozycji dostaniesz mniejszą baterię (3000mAh), a bezprzewodowe ładowanie będzie możliwe po zastosowaniu opcjonalnej, wymiennej klapki (w 950XL będzie ta funkcja w standardzie).
Teraz pytanie – dlaczego? Dlaczego chcę jedną z tych Lumii? Bo niesamowicie lubię wzornictwo i wykonanie zapoczątkowane i przez wiele lat doskonalone przez Nokię, z czego teraz Microsoft może czerpać pełnymi garściami. Po drugie – obydwa smartfony dostaną świetną specyfikację sprzętową. Wiem, że ona niczym zasadniczo się nie wyróżnia na tle konkurencji – poza owym tajemniczym jeszcze skanerem tęczówki – ale pamiętaj proszę, że dzięki kapitalnej optymalizacji, te modele będą aktualne przez najbliższe lata. Tak, lata. Jestem tego pewien. Bo nad całością czuwa Windows Phone, a właściwie Windows 10 Mobile, który wbrew powszechnym i nieprawdziwym opiniom (głównie dotyczącym jego obecnego wcielenia w wersji 8.1) jest świetnie zaprojektowany, rewelacyjnie pracuje, do tego szybki i zasadniczo bezproblemowy.
[showads ad=rek3]
I ja w to wchodzę! Oczywiście zobaczymy, jakie ceny zawoła za te słuchawki Microsoft, ale jak dla mnie bomba. Urządzenia mają pojawić się w czasie październikowej konferencji giganta z Redmond. Doczekać się nie mogę!