Huawei Watch GT, to bardzo, ale to bardzo udany zawodnik, który wyceniony na 999zł ma przeogromne szanse, aby wbić się solidnym klinem pomiędzy rynek podzielony gł. pomiędzy smartwatche Samsunga oraz Apple Watcha. Dlaczego tak? Bo zarówno Geary, jak i Apple Watche działają na autorskich, zamkniętych platformach i nie są tak różnorodne (funkcjonalnie, wyposażeniowo i cenowo), jak smartwatche z Wear OS by Google.
Zdecydowanie więc Huawei Watch GT będzie na polskim rynku mierzył się z Samsungiem i jego rewelacyjną serią Gear, którą dzisiaj sam polecałbym w ciemno. I widać, że Chińczycy idą podobnym tropem, co konkurenci z Korei Południowej. Zegarek dedykowany jest przede wszystkim aktywnościom sportowym, do tego pomyślano o rewelacyjnym, klasycznym wyglądzie, który kryje udany (chociaż niekompletny) hardware, a przy tym wszystkim – zadbano o własną dedykowaną platformę, dzięki której moc drzemiących wewnątrz funkcji – ma pozwolić na bardzo długi czas pracy na jednym ładowaniu baterii wynoszącym nawet 30 dni!

Rzućmy okiem, co oferuje Huawei Watch GT.
Okrągły 1.39-calowy wyświetlacz AMOLED z rozdzielczością 454x454px, GPS, czujnik tętna i zmienności rytmu serca HVR, krokomierz, Bluetooth 4.2 baza czujników: akcelerometr, żyroskop, czujnik pola magnetycznego, światła i barometr. Nie ma WiFi oraz NFC, więc odpadają niezależne połączenie z Internetem oraz płatności bezstykowe. Ale za to wodoodporność, jest na poziomie 5ATM oraz konstrukcja wykonana z dobrej jakościowo stali nierdzewnej z ceramiczną warstwą węglową DLC, mająca chronić smartwatcha przed uszkodzeniami zewnętrznymi.
Huawei Watch GT oferuje też serię dedykowanych aplikacji i funkcjonalności, które monitorują naszą aktywność.
Zegarek może więc odbierać powiadomienia i przypomnienia związane z kalendarzem, połączeniami i SMS-ami oraz społecznościówkami. Zaawansowana technologia monitorowania tętna TruSeen, nad którą Huawei spędził aż cztery lata funkcjonująca na pograniczu analizatora zdrowia, do tego monitorowanie snu przez opcję TruSleep z możliwością rejestracji faz snu i rozwiązywaniem sześciu typowych problemów ze snem oparte o działanie AI, śledzenie kroków, odległości oraz analizowanie czasu spędzanego na stojąco i siedząco – to kolejne funkcje, które pokazują możliwości Huawei Watch GT.

Jeśli weźmiemy pod uwagę, że Huawei swój smartwatch wycenia na 999zł i dorzuca do tego w przedsprzedaży słuchawki bezprzewodowe AM61, to okazuje się, że dostajemy na dzień dobry bardzo udany zestaw.
Zakładam, że ta cena będzie w miarę upływu czasu spadać i powinna – wg mojego nosa – osiąść pod koniec pierwszego kwartału 2019 roku na poziomie około 700-750zł. Wiadomo – dużo tutaj będzie zależało od samego producenta, który odpowiedzialny jest przecież za system operacyjny, który Watchem GT zarządza. A kluczem do sukcesu na pewno będzie solidne wsparcie, które osłodzi czas, w którym nie zostanie jeszcze zbudowana solidna baza aplikacji, które znacznie będą w stanie rozwinąć możliwości produktu.
Bo na rzecz konkurencji zdecydowanie przemawia kompletniejszy hardware w takim Apple Watchu czy Gearze Sport (bardzo, ale to bardzo sążnista recenzja TUTAJ).

Fakt – te zegarki są też droższe, ale ogólny rozrachunek jest taki, że każdy twardo trzyma się swoich aplikacji i funkcji, którymi chce monitorować naszą aktywność i pomagać ją analizować. Co ciekawe – Huawei chciałby tutaj powalczyć z Garminem i od razu na konferencji bił w genialne Fenixy, czym moim zdaniem nie popisał się za bardzo, bo jednak tamte zegarki to zupełnie inna klasa sprzętu. Ale widać, że Huawei Watch GT to dopiero początek.