Jeżeli chodzi o filmy o superbohaterach, to nie da się ukryć, że od czasu zakończenia nowej trylogii o Batmanie – Christophera Nolana – Marvel mógł cieszyć się niemal nieskrępowaną władzą, przejmując gusta oraz zainteresowanie widowni. Będąca częścią koncernu Disneya wytwórnia herosów wykorzystała ten czas bardzo dobrze, co do tego też nie ma wątpliwości, jednak już w tym roku można było zobaczyć pierwsze oznaki lekkiej zadyszki.
[showads ad=rek3]
Po pierwsze wyniki „Ant-mana” i „Avengers: Age Of Ultron” były pod pewnymi względami niższe od zakładanych, (chociaż na pewno nie można powiedzieć, że były słabe), po drugie wydaje się, że przyjęta do tej pory konwencja, straciła już ten niesamowity powiew świeżości, jaki dało się wyczuć jeszcze dwa, trzy lata temu. Jeżeli dodamy do tego fakt, że DC planuje w 2016 roku zaatakować kina całą masą swoich własnych bohaterów, to z całą pewnością dla Marvela przyszedł czas na nową rewolucję. Pierwszą oznaką tych zmian ma być wchodzący do kin w kwietniu przyszłego roku „Captain America: Civil War”.
[showads ad=rek3]
„Wojna Bohaterów”, (bo tak na nasz język przetłumaczono podtytuł filmu), to delikatnie pisząc bardzo ważne, jeżeli nie rewolucyjne, wydarzenie w komiksowym uniwersum Marvela. Fabuła tego tzw. „crossover’a”, toczy się wokół mającej wejść w życie ustawy wymuszającej ujawnienie się i zarejestrowanie wszystkich posiadających jakiekolwiek supermoce jednostek („Superhero Registration Act”). Jednym z największych zwolenników i współtwórcą tego prawa jest sam Tony Stark, co ostatecznie doprowadza do konfliktu między członkami Avengers, w którym przeciw sobie stają Iron Man i Captain America.
[showads ad=rek2]
Z jednej strony mamy, więc walkę pomiędzy postaciami, które lubimy, i z którymi zdążyliśmy się już zżyć, z drugiej natomiast dobrą okazję do tego, aby poza efektami specjalnymi i pełnymi akcji „setpiecami” wtrącić odrobinę zawsze aktualnego komentarza społecznego, na temat równowagi pomiędzy niezbędną nam wszystkim wolnością obywatelską, a potrzebą zapewnienia bezpieczeństwa publicznego.
Tak przynajmniej wyglądała Marvelowska wojna domowa w wersji papierowej. Teraz przy okazji opublikowania pierwszej zapowiedzi „Captain America: Civil War” możemy w końcu podejrzeć, jak prezentować się będzie kinowa adaptacja tego konfliktu. W przypadku trailera zdecydowanie widać, że twórcy postanowili lekko zmniejszyć skalę i skoncentrować się na wątku przyjaźni Steve’a Rogersa i Bucky’ego Barnesa (Zimowego Żołnierza), która z tego, co możemy zobaczyć – stanie się jedną z podstawowych przyczyn konfliktu ze Starkiem.
Spokojniejszy ton zapowiedzi i widoczna chęć unikania „spojlerów” moim zdaniem wychodzą tej reklamie na dobre. W końcu próba przebicia poprzednich filmów tylko za pomocą „efekciarstwa” byłaby trudna do realizacji (no i na dodatek mało rewolucyjna). Jedyne, co mnie zastanawia (i lekko martwi) to fakt, że bardzo widoczne jest, iż film będzie się zasadzał głównie na tytułowym Kapitanie Ameryka i mam wielką nadzieję, iż wspomniany wyżej szerszy kontekst całego konfliktu nie zostanie zepchnięty przez scenarzystów na dalszy plan. Tym bardziej, że wiadomo już o przynajmniej jednej dużej różnicy między komiksami, a filmem.
[showads ad=rek1]
Tym razem do historii dorzucony zostanie też jakiś zewnętrzny antagonista. Producenci Marvela widocznie nie mogą sobie pozwolić na zdemolowanie tak długo budowanych bohaterów granych przez Roberta Downey’a Jr. i Chrisa Evansa. Trzymam kciuki za to, żeby ten wątek nie wyglądał na doklejony do scenariusza w ostatniej chwili.
Może zresztą moje obawy nie są do końca usprawiedliwione – w końcu spojrzenie na obsadę pokazuje, że aż kipi ona zarówno od starych, jak i niedawno poznanych przez nas bohaterów. Poza wymienioną już trójką mamy więc Scarlett Johansson (Black Widow), Dona Cheadle’a (War Machine), Jeremy’ego Rennera (Hawkeye), Paula Bettany (Vision), Elizabeth Olsen (Scarlet Witch) i Paula Rudda (Ant-Man), a poza tym pojawić się mają jeszcze między innymi Tom Holland, jako Spiderman czy Chadwick Boseman, jako Black Panther, czyli goście zupełnie nowi.
[showads ad=rek2]
Uff, przy takiej ilość herosów, już sama walka o swoją chwilę na ekranie może być całkiem pasjonująca. O ostatecznym efekcie producentów i wyniku samej “Wojny Bohaterów” będziemy mogli się w Polsce przekonać od 6 maja 2016 roku.
[showads ad=rek3]