[showads ad=rek3]
Dobiega do końca pierwszy tydzień tegorocznego Festiwalu Filmowego w Cannes i trzeba przyznać, że już te kilka dni obfitowało w mnóstwo ciekawych nowin oraz kilka bardzo interesujących filmowych prapremier. Wydarzenie to jak co roku przyciągnęło na lazurowe wybrzeże obiektywy aparatów i kamer wszystkich światowych mediów oraz oczywiście gwiazdy kina z obu stron Atlantyku i nie tylko. Dzieje się tak między innymi dlatego, że do dzisiaj w świecie coraz bardziej postępującej globalizacji filmowe Cannes pozostaje trochę, jak elitarny rezerwat przyrody zapewniający ochronę i ekspozycje zagrożonej wyginięciem (lub przynajmniej marginalizacją) europejskiej kinematografii.
Trzeba przyznać, że w ostatnich latach ten rezerwat nie zawsze działał skutecznie i wydaje się, że tym razem organizatorzy na czele z dyrektorem festiwalu Thierrym Frémauxem postanowili kilka decyzji mających nadać imprezie w Cannes bardziej klasyczny klimat. Jedną z najczęściej omawianych z nich jest obsada Jury głównego konkursu, któremu w tym roku przewodniczą Bracia Coen. Mimo że ten reżyserski duet pochodzi ze Stanów Zjednoczonych to jednak twórczości Joela i Ethana nie da się odmówić bardzo kontynentalnego charakteru (wystarczy powiedzieć, że byli tu jak dotąd dwukrotnie nagradzani). Wiele mówiący jest też wybór filmu otwarcia, którym w tym roku był La Tête Haute (ang. Standing Tall) francuskiej reżyserki Emmanuelle Bercot, który jest raczej kameralną historią o młodym człowieku z problemami, który zaczyna dochodzić do dojrzałości.
[showads ad=rek2]
Biorąc pod uwagę to, że w ostatnich latach Cannes zawsze stawiało na obraz otwarcia, który jak najlepiej podkreśli blichtr filmowego świata jak np. Wielki Gatsby czy Grace of Monaco aktualny wybór na pewno nie jest przypadkowy. Do tego dochodzi jeszcze kilka mniejszych bardziej technicznych decyzji jak np. zakaz robienia popularnych “selfie” na czerwonym dywanie co ma wpłynąć na bardziej ceremonialną atmosferę wydarzenia. Oczywiście z drugiej strony pojawiają się opinie wypominające organizatorom repertuar głównego konkursu. W głównym konkursie ponad połowa to filmy anglojęzyczne co w jakiś sposób na pewno jest ukłonem w stronę globalnej publiczności.
Wszystkie te rzeczy są jednak jedynie tłem dla tego, co najważniejsze, czyli samych pokazywanych na festiwalu filmów. Przed nami jeszcze cały następny tydzień jednak już teraz z przedpremierowych pokazów napływają ciekawe opinie i z całą pewnością jest już kilka produkcji, które bardzo na obecności w Cannes skorzystały. Jednym z tytułów, który mnie niezwykle zainteresował jest Tale Of Tales w reżyserii Matteo Garrone. Jest to mroczna historia fantasy czerpiąca pełnymi garściami z europejskich baśni nieunikająca jednak podejmowania dojrzałych tematów oraz śmiałej narracji. W rolach głównych zobaczymy między innymi Salmę Hayek oraz Johna C. Reilly i Vincenta Cassela. Recenzje, które płyną ze stolicy europejskiego kina sprawiają, że naprawdę żałuje, iż jak dotąd film dostępny jest jedynie w kinach we Francji oraz we Włoszech.
Podobna sytuacja ma miejsce również w przypadku obrazu Son of Saul czyli reżyserskiego debiutu Węgra László Nemesa. Będziemy mieli tutaj do czynienia z opowieścią dotyczącą najstraszniejszych momentów Holocaustu ponieważ akcja osadzona jest w obozie koncentracyjnym w Aushwitz gdzie jeden z pracujących przy paleniu zwłok osadzonych więźniów stara się odnaleźć rabina i odprawić ceremonie pogrzebową nad swoim zabitym przez Niemców synem. Świeże podejście młodego reżysera dało rezultat w postaci filmu niesamowicie odważnego i skoncentrowanego na swoim przekazie co biorąc pod uwagę temat, może dawać bardzo poruszający rezultat.
https://www.youtube.com/watch?v=SN6mB_31uPA
Kolejnym projektem, o którym przy okazji tegorocznego Cannes można wiele usłyszeć jest Youth w reżyserii Paolo Sorrentino. Nostalgiczna historia na temat starości i przemijania dostarczona nam przez duet Michaela Caine’a i Harvey’a Keitela oraz Rachel Weisz i Jane Fondę już na pierwszy rzut oka wygląda bardzo ciekawie. Alpejskie krajobrazy oraz świetne zdjęcia mają wspierać filozoficzne przemyślenia bohaterów kontemplujących w górskim kurorcie problemy jesieni życia. Jeżeli Youth osiągnie poziom dopasowany do wymienionych wyżej nazwisk, to może okazać się bardzo łakomym kąskiem dla kinowej widowni.
Podobnie jak w przypadku Tale Of Tales dwie pozostałe produkcje też jak na razie nie mają określonych planów wydawniczych w naszym kraju, chociaż myślę, że w niedługiej przyszłości może się to zmienić. Na szczęście z południowej Francji płyną w świat również słowa zachwytu nad filmem, którym będziemy mogli się w Polsce cieszyć już za kilka dni. Mowa to o Mad Max: Fury Road wchodzącym do polskich kin 22 maja. Reboot klasycznej serii science fiction autorstwa George’a Millera zbiera doskonałe oceny głównie dzięki dużej ilości świetnie zaaranżowanych scen akcji, ale pochwał doczekały się również scenariusz oraz oprawa audio-wizualna, w której podobno nie brakuje naprawdę artystycznego podejścia żywej gry kolorami, oraz doskonałych efektów specjalnych (co już wiele razy widać było w zapowiedziach) o świetnym klimacie nie muszę chyba nawet wspominać.
[showads ad=rek1]
Te kilka filmów to oczywiście dopiero początek. Przed nami jest jeszcze cały tydzień, który obfitował będzie w kolejne premiery (ciekaw jestem jak odebrany zostanie np. Mały Książę) oraz oczywiście rozstrzygnięcie głównego konkursu i wręczenie Złotych Palm, Nasz filmowy powrót na Lazurowe Wybrzeże jest więc niemal pewny.