Sony ma w sobie jeszcze ogień! I to jaki! Dziś została oficjalnie ogłoszona przez tą korporację platforma crowdfundingowa, która została powołana w ramach Seed Acceleration Program, który zakłada motywowanie pracowników korporacji do tworzenia innowacyjnych rozwiązań. Szkoda, że jest to póki co dostępne tylko na lokalnym rynku, ale nie potrafię ukryć entuzjazmu – to genialny pomysł! Bo jednym z kluczowych punktów całej koncepcji jest złączenie nowej platformy z działalnością e-commerce. Czy to się może udać? Kurczę, a dlaczego nie?
[showads ad=rek3]
Nowy koncept Sony nazywa się First Flight. Przyznasz, że dość osobliwie, prawda? Z jednej strony kryje się za tym obietnica czegoś niezwykłego – bo czymże innym jest lot rozumiany dosłownie – ale z drugiej – pozostaje rezerwa na potknięcie – w końcu nie każdemu będzie dane się wznieść na stałe. Jedni mocno się potłuką próbując oderwać od ziemi, inni polecą tylko kawałek, by wrócić do „garażu” i udoskonalić swój projekt.
Najważniejszą zaletą First Flight od Sony jest otwarcie się na dialog z odbiorcami. Już w zeszłym roku gigant zapowiadał, że chciałby aby jego nowe produkty były tworzone w oparciu o współpracę z klientem. Nowe czasy sprawiają, że powstają takie inicjatywy, jak Indiegogo czy Kickstarter, które pozwalają młodym startupom wyskoczyć na wyżyny, a ich przyszłość definiują przede wszystkim zainteresowani odbiorcy, gotowi wpłacić dowolną kwotę, aby móc potem na określonych zasadach mieć pierwszeństwo przy zakupie danego rozwiązania.
[showads ad=rek2]
First Flight dostępne jest wyłącznie w Japonii i tylko będąc mieszkańcem tego kraju można nabyć jeden z pierwszych produktów, który tam znajdziemy. Wśród nich jest pilot (na który jeszcze zbierane są środki), który na froncie posiada ekran wykonany z e-papieru i służy do obsługi wszystkich multimedialnych urządzeń w domu, a także klimatyzacji czy włączania i wyłączania światła.
Również z elektronicznym papierem dostajemy inteligentny zegarek, który nie tylko posiada w tej technologii wyświetlacz, ale również paski, dzięki czemu możemy – wykorzystując właściwie tylko czerń i biel – zmieniać jego warianty na kilka ciekawych sposobów. Przy okazji – tak wykonane produkty nie wołają tak często o doładowanie baterii.
[showads ad=rek2]
Dlaczego cały koncept jest tak ważny? Bo pozwala na interakcję z odbiorcami – o czym już wspominałem – ale także umożliwia analizowanie i reagowanie na modele biznesowe, które są w trakcie planowania. Poza tym, że można kupić gotowe produkty, są też pomysły (jak ten z pilotem), które dopiero gromadzą środki na swoją realizację, a zatem Sony dostaje jasny komunikat, czy jest sens takie rzeczy robić obserwując zainteresowanie.
Przy tej okazji mam kilka wątpliwości. Nie wyobrażam sobie, aby finalnie miały znajdować się na First Flight wciąż te same rozwiązania. Jeśli projekt ma żyć, potrzebuje świeżości, ciągłych nowych koncepcji, aby ludziom chciało się w nie wchodzić i inwestować. Czy Sony ma aż tyle projektów, które chętnie udostępni całemu światu? Zapewne czas pokaże, bo to on zrewiduje, czy rzeczywiście inicjatywa ma potencjał.
Źródło: sony, firstflight