Ten rok do tej pory, jak często wspominałem, jest dość mocno rekordowy pod względem filmowych dochodów, jednak jak się okazuje, każdy nawet najlepszy czas, musi się kiedyś skończyć (a przynajmniej zrobić sobie chwilę przerwy). Mimo że sierpień zapowiadał się pod względem premier całkiem atrakcyjnie, to jednak ostatecznie wychodzące w zeszłym miesiącu filmy nie zarobiły zbyt wiele i ostatecznie przyniosły swoim twórcom jedynie niecałe 400 milionów dolarów (mowa o wszystkich premierach sierpnia w USA), przy czym podpowiem, że zwykle średni wynik w miesiącach wakacyjnych w poprzednich latach to około 750 – 800 milionów dolarów. Z czego to wynika? Wydaje mi się, że głównie z powodu swego rodzaju zawodem spowodowanym największymi premierami. Nie oznacza to, jednak że masowo przestaliśmy chodzić do kin :). W ostatnim czasie palmę pierwszeństwa niosły po prostu produkcje, które swoje premiery miały trochę wcześniej.
[showads ad=rek2]
Jak się okazuje najlepiej na tym tle wypada Mission Impossible: Rogue Nation. Światowa premiera filmu miała miejsce w ostatni weekend lipca i od tego czasu nowe przygody Ethana Hunta zarobiły 481 milionów dolarów. Rozpoznawalność tytułu (oraz oczywiście Toma Cruise’a) na pewno miała duży wpływ na ten wynik, jednak trzeba też uczciwie przyznać, że Rouge Nation to kawałek solidnego kina akcji, w którym niczego za bardzo nie brakuje. Gwiazdorska obsada – jest, wymagająca pokonania tajna organizacja chcąca szerzyć chaos – jest, spora dawka akcji podparta samodzielnie przez Toma Cruise’a wykonywanymi kaskaderskimi wyczynami – też jest :). Wynik więc w zasadzie nie dziwi i jestem na 100% przekonany, że nie jest to ostatni raz, kiedy markę Mission Impossible będziemy mogli zobaczyć w dziale kinowych zapowiedzi.
Na drugim miejscu pod względem box oficowego powodzenia w sierpniu znalazł się film, który przyznam szczerze, jest dla mnie lekką niespodzianką. “Straight Outta Compton” to przeniesiona na wielki ekran historia powstania i działalności grupy N.W.A. (Niggaz Wit Attitudes). Ci prekursorzy “Gangsta rapu” byli przez lata jednym z najbardziej kontrowersyjnych zespołów na świecie, przykuwając na sobie uwagę między innymi FBI, które uważało ich przekaz za zdecydowanie niebezpieczny. Co można powiedzieć o samym filmie? Z całą pewnością pokazuje realia amerykańskich przedmieść oraz życie zamieszkujących je ludzi w sposób bezkompromisowy. Z uwagi na, do pewnego stopnia, hermetyczne popkulturowe powiązania z zachodnim wybrzeżem USA, nie jest to może film dla każdego, nie zmienia to jednak faktu, że jak dotąd zebrał na swoim koncie 144 miliony dolarów, z czego zdecydowana większość tej sumy (137 milionów) to dochody zdobyte w samych USA. Mimo że sam zdecydowanie nie jestem fanem rapu to o “Straight Outta Compton” mam zamiar zapamiętać.
Na trzecim miejscu mamy natomiast film, o którym pamiętać chyba niewielu będzie chciało. Mowa o nowej odsłonie Fantastic Four która, mimo że znajduje się jak widać na całkiem wysokim trzecim miejscu, to z wynikiem 140 milionów dolarów pozostaje raczej daleko w tyle za pozostałymi superprodukcjami z szeroko rozumianej stajni Marvela. Film nie zbiera delikatnie mówiąc, zbyt dobrych recenzji (podobnie jak dwie wydane w zeszłej dekadzie produkcje o Fantastycznej Czwórce) i wydaje się, że mimo nadziei 20th Century Fox ta akurat marka skazana jest na ciągłe pechowe ekranizacje. Wyświetlany teraz w kinach reboot cierpi na co najmniej kilka błędów a największym z nich jest bez wątpienia pośpiech, w którym starano się go nakręcić. Prowadzi to do tego, że produkcja jest generalnie niespójna i momentami ozdobiona wręcz przerażająco słabymi efektami specjalnymi.
[showads ad=rek1]
Jeżeli mówimy już o nie do końca udanych premierach to wspomnieć można jeszcze co najmniej nowego Hitmana. Agent 47, mimo, że nie jest tak słaby, jak wspomniana Fantastyczna Czwórka to jednak również rozczarował do pewnego stopnia głównie za sprawą odejścia od korzeni serii gier komputerowych, z których się wywodzi oraz nie do końca przekonującego scenariusza. Mimo to zaangażowanie aktorów (a zwłaszcza Ruperta Frienda i Hannah Ware) oraz dobrze wykonane sceny akcji sprawiają, że nie jest to jednak w 100% zmarnowany potencjał. Nie zdradzając zbyt wiele dodam też, że końcówka bardzo mocno sugeruje możliwość powstania sequela.
Innym dużym przegranym tytułem w sierpniu okazuje się opisywany przez nas jakiś czas temu The Man From U.N.C.L.E. Wynik na poziomie 74 milionów dolarów na pewno nie może cieszyć twórców, zwłaszcza że w tym przypadku można powiedzieć, że nie jest to wina samej produkcji, która zgarnia raczej pozytywne oceny. Na takim wyniku zaważyło najpewniej zderzenie z bardziej popularnym Mission Impossible oraz być może lekki przesyt, jaki może czuć widownia po zapoznaniu się z bardzo licznymi w tym roku przedstawicielami kina akcji. Dla wielu kinomanów konieczne po prostu okazało się to aby z czegoś w końcu zrezygnować, zwłaszcza że już niedługo czekają nas kolejne bardzo głośne premiery.
[showads ad=rek3]