Czas już na box office’owe podsumowanie kolejnego mijającego miesiąca. Okres urlopów z jednej strony sprawia, że jesteśmy oczywiście dalej od domu, ale biorąc wszystko pod uwagę widać, że nawet w czasie wakacyjnych wyjazdów wizyta w kinie nie jest dla nas niczym niezwykłym. W końcu standardowo czerwiec, lipiec i sierpień są obok okresu świątecznego najbardziej dochodowymi miesiącami dla producentów i dystrybutorów. Bez względu na to, czy w danej chwili postanawiamy ukryć się w kinowej sali przed słońcem czy przed deszczem na pewno mieliśmy ostatnio w czym wybierać, gdy przyszło już do kupowania biletów. Zarówno pod względem kina akcji, jak i filmów obyczajowych czy animacji każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Pytanie tylko które z tych propozycji cieszyły się największą popularnością? W lipcu były to pewne urocze żółte stworzonka :).
Chodzi oczywiście o Minionki, które tym razem wyruszyły na poszukiwania swojego nowego władcy, a przy okazji zarobiły ponad 770 milionów dolarów co jak na animacje, która nie ma nic wspólnego z Disneyem ani Pixarem jest wynikiem niebagatelnym. Co prawda Minionki udowodniły już, że poza wieloma innymi zaletami świetnie potrafią wyciągać banknoty z kieszeni kinomanów, ponieważ “Despicable Me 2” (Minionki Rozrabiają) w 2013 roku zbliżył się ostatecznie do granicy miliarda dolarów (chociaż jej nie przekroczył). Nie da się ukryć, że mali pomocnicy czarnych charakterów zdobyli sobie miejsce w sercach widzów i niemal od początku zadomowili się w popkulturze. W ich szalonym zachowaniu, komicznym języku oraz niewyczerpanej dawce entuzjazmu jest pewien powab na który, nie ukrywam, również ja nie jestem odporny. Przyznać też trzeba, że nie ma chyba na świecie widowni, która w czasie oglądania „Minions” nie reagowałaby na film salwami śmiechu.
O ile dobry wynik nowej animacji Universal Pictures nie dziwi, to w przypadku dwóch pozostałych filmów z lipcowej czołówki można się chyba było spodziewać bardziej widowiskowych wyników. Na drugim miejscu znalazł się Terminator: Genisys z rezultatem 306 milionów dolarów, z czego w USA zarobił jedynie 86 milionów. Biorąc pod uwagę, że premiera miała miejsce równo miesiąc temu i film wyświetlany jest już niemal we wszystkich regionach (poza Chinami gdzie pojawi się dopiero pod koniec sierpnia) wydaje się, że dużych finansowych postępów już tutaj nie zobaczymy. Jeżeli na dodatek przypomnę, że budżet produkcji zamknął się na całkiem standardowym w takich przypadkach poziomie 155 milionów dolarów (swoją drogą koszt produkcji pierwszego Terminatora w 1984 r. to 6,4 miliona dolarów) o wielkim finansowym sukcesie mowy raczej być nie może. Jasne, że w sumie całkiem podobne wyniki (przy podobnych kosztach) osiągnął np. nowy Mad Max, ale wydaje się, że mimo wszystko po klasyku z Arnoldem Schwarzeneggerem twórcy spodziewali się pewnie trochę więcej.
Pierwszą trójkę zamyka z kolej kolejne dziecko Marvela, czyli Ant-Man. Od razu wspomnę tylko, że w tym wypadku mówimy w zasadzie o wynikach z ostatnich dwóch tygodni, ponieważ film wszedł do kin 17 lipca i do tej pory zgromadził 240 milionów dolarów. Jasne jest, że wynik ten na pewno pójdzie jeszcze w górę i ostatecznie przebije pewnie Terminatora (podobnie jak w poprzednim przypadku Ant-Man czeka jeszcze na premierę w Chinach i dodatkowo również w Japonii). W zasadzie więc można się tu spodziewać ostatecznego rezultatu typowego (z wyjątkiem Avengers) dla wszystkich nowych pomysłów Marvela, czyli wyniku powyżej 330 milionów dolarów. Przyznam, że najpewniej sam dołożę do tej sumy jeszcze coś z własnego portfela, ponieważ do tej pory wakacyjne obowiązki :) powstrzymały mnie od wizyty w kinie, a słyszałem o filmie sporo dobrego. Połączenie typowej historii a’la “heist movie” z nowym, mało znanym superbohaterem wypadło podobno w Ant-Manie bardzo przyzwoicie.
Tak mniej więcej prezentuje się właśnie podium, jeżeli chodzi o wakacyjne zyski najbardziej popularnych filmów. Warto tu jednak jeszcze wspomnieć o dwóch innych produkcjach. Jakiś czas temu Przemysław Krawczyk napisał tekst o nadchodzącym nieuchronnie ataku Pixeli Teraz na tydzień po premierze można już powiedzieć, że był to atak całkiem udany, ponieważ udało się im na razie zgromadzić ponad 60 milionów dolarów zysku. Jak na taką być może bardziej oryginalną :> produkcje jest to, jak sądzę, wynik naprawdę przyzwoity. No i na zakończenie jeszcze słowo o kolejnym rekordzie, ponieważ Jurasic World przekroczył ostatnio barierę 1.52 miliarda dolarów i jest obecnie trzecim najbardziej dochodowym filmem w historii. Przyznam szczerze, że nie specjalnie mnie to cieszy, ponieważ mimo niezaprzeczalnych walorów wizualnych powrót do świata dinozaurów jakoś mnie szczególnie nie zachwycił (chociaż w zasadzie o Avatarze mogę powiedzieć to samo). Mam jednak nadzieję, że przed końcem roku w tej czołówce zamiesza jeszcze przynajmniej jeden pełen mocy gracz :).