No dobrze – tak wygląda prawdziwy mobilny dramat, który w świecie smartfonowego kopiowania osiągnął na ten moment szczyt swojego poniżenia! Łapię się za głowę i mam ochotę płakać. Co za porażka! Co za wstyd!
Motorola P30 to smartfon ulepiony od góry do dołu z pięciu składników:
- wzornictwa iPhone X,
- wzornictwa Huawei P20,
- układu aparatów, jak w iPhone X,
- kolorów plecków, jak w Huawei P20,
- i największego wstydu – NAZWY, JAK W HUAWEI Z SERII P!
OK Motorolo – przebiłaś właśnie szczyty żenady, porażki, wstydu, głupoty, kserokopiarstwa. Takiego pełzania na klęczkach nie widziałem już dawno! Smartfon Motorola P30, to jakiś koszmar nad koszmarami. Horror w świecie smartfonów, w świecie wzornictwa przemysłowego, w świecie najbardziej głupich decyzji biznesowych.
JAK MOŻNA STWORZYĆ I WYPUŚCIĆ W ŚWIAT COŚ TAK OHYDNEGO, JAK MOTOROLA P30?
Ano można. I Motorola P30, jest smartfonem, który kupisz w Chinach. Jeśli trafi na rynek światowy, to prawdopodobnie pod inną nazwą – ale bezpośredniego kierunku myślenia w patrzeniu na ten telefon nie daje się uniknąć. Natomiast trzeba przyznać jedno – Huawei stało się właśnie firmą, która inspiruje. Nie Samsung, nie LG, nie Sony – ale właśnie Huawei, co tylko potwierdza, jak potężnym kolosem, jest dzisiaj ten producent.
Dlaczego jestem tak zawiedziony smartfonem Motorola P30?
Bo szanowałem do tej pory Motorolę za jej wkład w rozwijanie fajnych rozwiązań technologicznych. Za modułowość, przecieranie szlaku tanich, dobrych i średniopółkowych słuchawek, za czystego Androida i lekką nakładkę systemową, za genialne gesty Moto. Dzisiaj, kiedy widzę w portfolio tej firmy model taki, jak P30, mam ochotę usiąść i płakać. Jak można być tak dużą firmą, z tak wielkim doświadczeniem i upaść tak nisko?
Rozumiem notcha, rozumiem skopiowanie mniej lub bardziej udanego wzornictwa, skoro bardzo dziś trudno o unikatowość, ale żeby dawać na pleckach te kolory, co Huawei w P20 i do tego iść w zaparte w nazwę w stylu P30? Toż to po prostu szczyt poniżenia! Bo, gdyby taką zżynę wypuścił jakiś chamski Chińczyk bez nazwy, to OK – tych przecież nie brakuje i liczyć się z tym trzeba. Dziś taka firma jest – jutro jej nie ma. Ale, że robi tak tak ważny gracz, jakim jest Motorola? I tak – nawet, jeśli to Motorola, która jest w rękach Lenovo – to dla mnie niepojęty koniec pewnego świata, jaki znamy.
Dzisiaj można liczyć wzorniczo już chyba tylko na Apple.
To jedyna firma, która wypracowała swój styl. Przyzwyczailiśmy się, że świat Androida to jeden wielki przemysł kserokopiarski. Zżeranie siebie nawzajem. Mobilny kanibalizm. Jak jeszcze wszyscy kopiują z najlepszego i największego, to w jakimś sensie można się z tym pogodzić, chociaż mi i tak łatwo nie jest. Ale jeśli ktoś, kto uchodzi za legendę robi coś takiego, jak P30, to jest dla mnie jasne – że w branży mobilnej zachowuje się, jak zwykły menel, a nie innowator.
Źródło: theverge, phone arena, tabletowo, motorola