Nigdy nie miałem okazji zachwycić się pracą na smartfonach BlackBerry. Znam jedną osobę, która porzuciła swoje jeżynki decydując się jakieś 2 lata temu na iPhone’y i inną, która korzysta z któregoś z modeli, ale nie umiem niestety powiedzieć, z którego… W każdym razie jest to hybryda, która posiada klawiaturę QWERTY, a nad nią dotykowy ekran. Efekt? Nie potrafię tego urządzenia obsługiwać pomimo swoich najszczerszych chęci…
Dlatego to, co BlackBerry zaprezentował dzisiaj jest dla mnie… szokujące? Tak, w pewnym stopniu to dość szokujące, że pomimo tak ogromnej zmiany technologicznej, która zepchnęła tradycyjne telefony z fizyczną klawiaturą w kąt, ten decyduje się po raz kolejny zawracać kijem Wisłę i serwuje nam słuchawkę premium, ale do wprowadzania tekstu wciąż zostawia tradycyjne przyciski…
Sęk w tym, że najnowsze urządzenie BlackBerry Passport wygląda jakoś dziwacznie. W sumie sama bryła ma dość interesujące wzornictwo, ale dość agresywnie atakuje kanciastością. Mam wrażenie, że za dużo się tutaj dzieje właśnie z powodu tej fizycznej klawiatury. Całość nie jest też taka smukła, jak smartfony konkurencji i nie czuję mięty do takiej bryły.
Natomiast hardware stoi na świetnym poziomie. Na froncie znalazł się ekran o przekątnej 4,5 cala z rozdzielczością 1440×1440 px, co daje nam świetną gęstość ułożenia pikseli na poziomie 453 ppi. Sercem BlackBerry Passport jest 4-rdzeniowy Qualcomm Snapdragon 800 z zegarem 2,2 GHz. Chip ten jest na tyle udany, że pomimo iż święcił triumfy na flagowych smartfonach sprzed roku, to wciąż dzisiaj sprawuje się nad wyraz wydajnie. Oprócz niego znalazło się miejsce dla 3 GB RAM i 32 GB pamięci wewnętrznej na nasze pliki. Mało? Jest też slot na karty microSD, dzięki czemu poszerzymy ją do 128 GB.
Aparat w nowym BlackBerry Passport wyposażono w 13-Mpx matrycę z optyczną stabilizacją obrazu i możliwością kręcenia filmów Full HD w 60 klatkach na sekundę. Na froncie znalazła się 2-Mpx kamerka HD 720p. Całość zasila wydajna bateria o pojemności 3450 mAh, która wg producenta potrafi na jednym ładowaniu przejechać 30 h. Nie zabrakło oczywiście najnowszych standardów łączności, jak Bluetooth, NFC, WiFi czy LTE.
Na uwagę zasługują funkcje samej platformy, jak możliwość obsługi głosowej urządzenia (BlackBerry Assistant), zbierania wszystkich wiadomości e-mail, SMS czy ze społecznościówek w BB HUB, pobierania aplikacji ze sklepu Amazon appstore oraz świetny patent na wykorzystywanie klawiatury, która posiada obsługę opcji dotykowych. Przesuwając po niej palcem można łatwo nawigować po wpisywanym tekście lub przewijać strony internetowe. Nowa jeżynka pracuje pod kontrolą systemu BlackBerry 10 OS.
Kiedy przeglądam dostępne materiały prasowe, oglądam świetnie (jak zawsze zresztą) przygotowane materiały wideo, które jasno i czytelnie przedstawiają najnowszego BlackBerry Passport, to mam cały czas nieodparte uczucie, że coś z tym urządzeniem jest nie tak. I że wszystko z powodu jego wielkości. Jakoś nie czuję większego komfortu, kiedy widzę kwadratowy ekran, który teoretycznie potrafi zmieścić więcej treści. Poza tym sama bryła jest dość grubawa (9,3 mm), a smartfon waży 196 g… Nie wiem, czy w tych okolicznościach lepszym rozwiązaniem nie jest phablet.
Z czysto praktycznego punktu widzenia, będąc biznesmenem, nie wiem też, czy nie wolałbym wybrać do codziennej pracy nowego (lub poprzedniego) Galaxy Note’a. Jakoś w klimat biznesowych urządzeń, to właśnie produkt Samsunga ze swoimi możliwościami ukrytymi w funkcjach notatnikowych pasuje mi najbardziej. Bo też i cena nowej jeżynki nie jest najniższa. Za 599 dol. można kupić wiele ciekawych rozwiązań konkurencji. Moim zdaniem BB Passport nie otrzyma paszportu do lepszego smartfonowego świata zdominowanego przez Androidy i iOS-y.
Źródło, foto: bb