Nie będę stawiał laurek, bo nawet jeśli miałbym skłamać, to przyszłoby mi to z wielkim trudem. Opinia, którą za chwilę przeczytasz nie jest ostateczna, ale doświadczenie podpowiada mi, że ciężko będzie mi ją zmienić, bo coś tu ewidentnie jest nie tak. Cóż mogę napisać? Nie powaliła mnie ani dzisiejsza konferencja Lenovo, ani nowe Moto G 4-gen., a tym bardziej debiutujące na rynku smartfony Lenovo K5/K5 Plus. Napiszę więcej – jestem zawiedziony, bo choć patrząc z bardzo ogólnej perspektywy takie Moto G4/G4 Plus nie jest złym urządzeniem, ale pochylając się nad historią marki i genezą tej serii, czuję niesmak.
Przede wszystkim nowe Moto zostały przedstawione, jako modele z wyższej półki i wręcz dano nam do zrozumienia, że to tegoroczne flagowce (auć!). W kuluarach natomiast dało się usłyszeć informację, o tym że seria Moto X nie będzie kontynuowana, a przynajmniej w tym roku (auć x2!). Zlepiając te dwie informacje, przyznam szczerze, że ręce mi opadły. Pytanie, które się nasuwa jest jedno – DLACZEGO? I jeśli zadałeś/aś sobie podobne, to niestety nie będę umiał Ci na nie odpowiedzieć, ponieważ ta decyzja jest dla mnie kompletnie niezrozumiała.
Poza tym seria Moto G dotychczas była reprezentantem średniej półki i takie wepchnięcie jej o poziom wyżej jest dla co najmniej dziwną decyzją. No, ale jeśli już coś takiego się dzieje, to wykonanie, czy nawet specyfikacja też powinny kojarzyć się z produktami flagowymi – a tak nie jest. I może się nadmiernie czepiam, bo Moto G4/G4 Plus w ogólnej ocenie pewnie nie będą złymi smartfonem, ale może mi ktoś wyjaśnić, dlaczego nie ma tutaj chociażby wsparcia dla WiFi w standardzie ac, skoro to taka premiowana półka? No i weź otoczenie, z którym nagle przychodzi konkurować Moto G. A należą do niego z modelu na model coraz świetniejsze Honory oraz chociażby Samsungi Galaxy A z 2016 roku.
Plusy? Znów znajdziesz tutaj czysty soft, a więc możesz być pewny świetnej wydajności – i tak jest – potwierdzam. Poprawiono, a właściwie napisano od nowa aplikację aparatu – choć ta, którą widzieliśmy była w okrojonej wersji. Niemniej cieszę się chyba z tej zmiany najbardziej – dodano w końcu przycisk wirtualnej migawki! Na pierwszy rzut oka prezentuje się to znacznie lepiej i choć warunki, w których przyszło mi zrobić kilka zdjęć były koszmarne, to sam aparat pracował szybko i sprawnie. I w zasadzie to są dwie pozytywne cechy, które dostrzegłem w nowych modelach Lenovo/Motorola. Wzornictwo mi nie przypadło do gustu, więc nawet tutaj nie mogę doszukać się dodatkowych pozytywów. Ogólnie wrażenie kiepskie, ale poczekam z ostateczną decyzją na testy.
Hitem za to mają być Lenovo K5 i K5 Plus. To znaczy mają być wg Lenovo. Ja nie czuję tego produktu w ogóle. I o ile jeszcze w nowych Moto G doszukałem się plusów, tak tutaj nie widzę ich wcale. Wzornictwo w ogóle nie porywa, przypomina mi smartfony z przed kilku lat. Tak, dinozaury… A pod kątem softu?
Epoka kamienia łupanego. Koszmarna nakładka, która wygląda po prostu źle… nie chcę nadmiernie hejtować, ale pierwsze wrażenia nie były lekko mówiąc porywające. Nie wiem, może nie czuję tych modeli, ale trzymając je w dłoni, w głowie zapalała mi się lampka o nazwie Honor 5X, który jest w tej samej skali cenowej, a który oferuje znacznie więcej i do tego bije na głowę Lenovo K5 pod kątem wyglądu. Mało tego, telefony Lenovo debiutują z Androidem Lollipop na pokładzie, gdzie dosłownie za chwilę w pełnej wersji pojawi się Android N! Rozumiem, że aktualizacja już na horyzoncie? ;)
Pełna specyfikacja Lenovo K5 | |
Procesor | Qualcomm Snapdragonem 415 taktowanym 1.4GHz (w modelu K5 Plus jest Snap 616 – 1,5GHz) |
Grafika | Adreno 405 GPU – 550 MHz |
Pamięć RAM | 2GB RAM |
Pamięć ROM | 16GB + slot na karty microSD do 32GB |
System operacyjny | Android 5.1 Lollipop |
Wyświetlacz | 5 cali, z rodzielczością HD 720px |
Aparat główny (tylny) | 13 MP, autofocus, lampa LED |
Aparat przedni | 5 MP o stałej ostrości |
Łączność | Bluetooth 4.1 LE, WiFi 802.11 b/g/n |
Sensory | Czytnik wysokości, zbliżeniowy, jasności, E-kompas, żyroskop |
Bateria | 2750 mAh |
Transmisja danych | GPRS, EDGE, HSPA +, LTE |
Zaryzykuję stwierdzenie, że bez wsparcia operatorów komórkowych, smartfony te przepadną na rynku. Nie widzę bowiem w nich nic interesującego, nie wspominając o tym „czymś”, co sprawia że z miejsca czujesz miętę do danego produktu. Tutaj ewidentnie jej nie było. Tutaj zdecydowanie jej nie ma.