Od niedawna plotkowało się, że Sony tak samo, jak sprzedał biznes komputerowy Vaio, tak na podobnej zasadzie pozbędzie się mobilnego, skoro jego smartfony – pomimo, że bardzo udane – wciąż nie radzą sobie najlepiej w sprzedaży. Ale teraz spekulacje te zostają przecięte. Na rynek japoński, w kooperacji z małym, lokalnym operatorem b-mobile, firma Vaio wprowadza Vaio Phone – bez wielkich fajerwerków i tylko u siebie.
Ciekawe to posunięcie, bo Vaio Phone nie jest wcale wziętym flagowcem. Wygląda dość zgrabnie, ale Ameryki wzorniczo nie odkrywa. I nie musi, w końcu pozycjonowany będzie, jako raczej średnia półka, ale ta nieco wyższa, bo bebechy są nawet niczego sobie. Ale nie wszystkie oczywiście. Na froncie mamy ekran z rozdzielczością 720p o przekątnej 5 cali, więc ziarno będzie na nim, jak nic, ale nie sądzę, by dla większości nabywców był to wielki problem.
Vaio Phone pracuje napędzany 4-rdzeniowym procesorem z zegarem 1,2 GHz, wspierany jest przez 2 GB pamięci RAM, a na dane przeznaczono 16 GB rozszerzalne o karty mircoSD do 64 GB. Z przodu jest kamerka 5 Mpx, a na odwrocie 13 Mpx. Bateria to ogniwo o pojemności 2500 mAh, zatem wróżę mu całodzienną pracę, tym bardziej że działa pod kontrolą czyściutkiego Androida 5.0 Lollipop! Będzie więc również bardzo, bardzo szybko!
Przyznam, że wygląda to wszystko niezwykle obiecująco. Ale pokazuje również, że Vaio ma świadomość, że rynku nie zwojuje. Wśród chińskiej konkurencji i tak wypada dość blado, tym bardziej, że jego smartfon ma być wyceniany po przeliczeniu na amerykańską walutę na mniej więcej 420 dol., więc sami rozumiecie, że najtaniej to nie jest…
W każdym razie mam jeszcze jeden pomysł, po co Vaio wypuszcza teraz swój telefon. Myślę, że może to być próba wysondowania rynku. Jeśli miałby przejąć od Sony Xperie, które przecież do najtańszych nigdy nie należały, to z pewnością chce sprawdzić, jaki rezonans wywoła obecna słuchawka. W końcu nie jest najgorzej wyposażona. Brakuje w prawdzie NFC, a WiFi pracuje wyłącznie w standardzie 802.11 a/b/g/n, i brakuje ac, a do tego nie ma nawet dedykowanego oprogramowania i nakładki. Materiały, z których jest wykonany to wprawdzie nie szkło, ale stylistyka w tym tonie została utrzymana.
Pachnie mi to wydanym na szybko smartfonem, który ma pokazać firmie Vaio, czy jest w stanie na tym interesie zarobić lub ewentualnie rozeznać się w temacie. Bo jeśli miałaby przejąć od Sony linie Xperii, to przecież jasne jest, że będzie potrzebowała nowego pomysłu, jak z upadającej legendy wykrzesać świeży ogień. Póki co jeszcze nie wiem, czy trzymam kciuki. Myślę, że wolałbym mimo wszystko, aby Sony zachował w portfolio smartfony. Mam bowiem wielką nadzieję, że może kiedyś doczekam się wreszcie Nexusa od tego producenta ;).