Na początku był Apple, a Ziemia była ciemnością i bezładem. Następnie Apple stworzył wspaniałe produkty, a z prochu ziemi ich użytkowników. Aż na końcu Apple uczynił Muzykę, playlisty i udostępnienie utworów znajomym. I widział Tim, że wszystko co uczynił jego zespół było dobre! Bardzo, bardzo dobre! :D
OK, to teraz na poważnie… Obejrzałem chyba wszystkie obecnie dostępne reklamy Apple Music. Wcześniej zupełnie mnie ten temat nie interesował, bo nie czułem wielkiej potrzeby przesiadania się na tą usługę muzyczną z Deezera. Poza tym chciałem żeby też nieco wody w rzece o premiery upłynęło. Zawsze taki okres robi dobrze wszystkim kontrowersyjnym rozwiązaniom. Niemniej ma te materiały na świeżo i stwierdzam jedno – to są jakieś jaja!
[showads ad=rek2]
Myślę, że te doskonale skrojone reklamówki mówią najwięcej o niedoskonałościach tej usługi. Jaką rzeczywistość z Apple Music pokazuje mi gigant z Cupertino? Że w jego streamingu nie ma absolutnie niczego, czego nie miałaby konkurencja, no chyba że ktoś lubi słuchać audycji nadawanych przez uznanych artystów i DJ-ów na żywo. Poza tym nie ma nic, co mogłoby konkurować ze Spotify czy Deezerem. Dzisiaj po raz pierwszy postanowiłem rzucić okiem na Apple Music i poza obfitymi zasobami, które również mają i Szwedzi i w mniejszym stopniu Francuzi, nie dostarcza zupełnie niczego wyjątkowego, co nakręciłoby mnie do przesiadki. Ale Apple uważa inaczej.
I serwuje reklamę za reklamą. Każda ma ściskać za serce, zachęcać do ruchu, pokazywać młodych i starych, którzy na przemian tańczą, pląsają, znowu tańczą, uśmiechają się, a do tego wszystkiego są naprawdę cool, bo noszą w uszach białe słuchawki. Cały świat bije im brawo i jest generalnie impreza. No dobrze, a jakie wady posiadają te reklamówki? Jedną i to zasadniczą – Apple zachowuje się tak, jakby wymyślił muzykę w ogóle! Jakby przed połową roku 2015 nie istniało w ogóle coś takiego jak śpiew, gitara, perkusja, skrzypce, fortepian i co tam jeszcze chcesz. I szczerze pisząc – strasznie mnie to zirytowało.
Zauważ, że każdy produkt Apple wprowadzał rozwiązania i rzeczy, których nie mieli inni. Każdy produkt Apple, czy był to Mac, Macbook Air, iPod, iTunes, iPhone, iPad etc. – był konceptem przełomowym. To Macintosh był pierwszym komputerem na świecie, który przedstawił się na scenie w czasie prezentacji. Więcej nawet – posiadał wbudowany, pierwszy cyfrowy słownik! Wprowadzał używanie komputerów na zupełnie inny poziom – nikt tego wcześniej nie zrobił, a jeśli już (chociaż nie znam takiego przypadku – możesz mnie w komentarzach wyprowadzić z niewiedzy), to nikt o tym nigdy nie usłyszał. Niby drobiazg, prawda? Tak samo, jak drobiazgiem są przecież czcionki, których używasz każdego dnia w swojej codziennej pracy przed komputerem. Ale wprowadził i usankcjonował je Jobs w Macach!
Ale to nie koniec. iPod mieścił w sobie tysiące piosenek. Nikt, nigdy tego przed Jobsem nie zrobił w TAKI sposób. Sony rządził rynkiem i z kretesem oddał Jabłku wszystko. Dosłownie wszystko, bo po iPodach przyszły iPhone’y, które są najpopularniejszymi telefonami – o ironio – w Japonii i na świecie. Zresztą iP również rozwiązywały szereg innych trudności. Internet, muzyka oraz aplikacje – wszystko w jednym urządzeniu. A iPad ponownie zaorał wszystko. Pamiętam kpiny po premierze jego pierwszej edycji, że to przerośnięty iPhone… i zbite z tropu komentarze branży.
[showads ad=rek1]
Zostawmy to jednak, bo przedmiotem tego wpisu jest fakt, że ani Apple Watch, ani też Apple Music nie rozwiązują żadnego problemu ludzkości! Może zabrzmi to dla Ciebie trywialnie i górnolotnie, ale nawet iTunes był tak pomyślany, żeby być remedium na konkretne kłopoty, w tym przypadku związane z piractwem. Żaden muzyczny gigant, w tym Sony, który miał też sprzęt i wytwórnię, nie był w stanie zrobić tego tak, jak Apple. Dlatego dzisiejsza arogancja firmy, która w materiałach reklamowych pokazuje, że świat muzycznego streamingu przed nimi nie istniał i emejzinguje się w następujących po sobie kadrach swoją doskonale wykonaną robotą, playlistami, udostępnieniami etc. – dokładnie pokazuje, że Apple wcale nie jest z tyłu, ani że wcale nie jest nieinnowacyjny, ale że Apple po prostu nie ma na siebie pomysłu!
Myślę, że najlepiej obrazuje to powyższy pastiszowy materiał, który wyśmiewa Apple Music w kontekście Spotify i jasno obrazuje, że mamy do czynienia z nonsensem. Absolutnym i niekończącym się. Bo Apple nie jest wynalazcą muzyki. Nie jest też wynalazcą streamingu. I nie rozwiązuje żadnego, ale to absolutnie żadnego mojego problemu z muzyką, a wręcz komplikuje mi życie… bo zmusza mnie do kupienia drogiego iPhone’a, gdybym chciał korzystać z tego nie tylko na leciwym iPadzie 2. Cóż, tutaj się nie dogadamy, bo te usługi jeśli mają cokolwiek ugrać, absolutnie muszą zacząć mówić nowym językiem. I może teraz napiszę coś absolutnie idiotycznego, ale jeśli Apple chce rządzić muzyką, to musiałby się stać również wytwórnią muzyczną, aby artystom opłacało się robić dla niego czegokolwiek tylko sobie zażyczy dla swoich odbiorców.
Reklamówki Apple Music pokazują świat dwóch skrajności – albo entuzjazmu, albo dramatów. Jest tam tyleż łez i nostalgii, co tańców i wyskoków. Ale nie ma niczego, co jest pośrodku. A każdy z nas – w mojej opinii – przeżywa swój dzień gdzieś pomiędzy. No chyba, że to ja jestem ślepy, co częściowo ma pokrycie w rzeczywistości…
[showads ad=rek3]