Zdaję sobie sprawę, że nie jest to temat w kategorii “top wydarzeń z branży technologicznej”. Doskonale wiem, że są rzeczy ważniejsze. Ale mimo to, nie mogłem przejść obojętnie obok tego osobliwego kuriozum. Tym bardziej, że mam wrażenie, iż Apple po raz kolejny (pamiętasz instrukcje jak trzymać smartfona?) mówi, jak powinno korzystać się z jego urządzeń.
[showads ad=rek3]
Nie mam iPhone’a 6s. Ale nie muszę, a nawet – nie za bardzo chcę, zwłaszcza jeśli powszechnie wiadomo, że w drodze do designu, zrezygnowano z dobrej baterii. Taki trend mnie generalnie zresztą martwi i nie mówię tu tylko o Apple. Tak, tak, – je się oczami, ale zapewne nie tylko ja przed kupnem droższego urządzenia sprawdzam poszczególne parametry, czytam lub oglądam recenzje itp. A wtedy wszystkie kwiatki wychodzą na światło dzienne.
No to jaka byłaby Twoja propozycja? Zwiększyć nieco sam smartfon i umieścić pojemniejszy akumulator? A może dopracować oprogramowanie, by zżerało trochę mniej energii? Te opcje brzmią logicznie, ale Jabłko postanowiło to zrobić po swojemu i proponuje Ci… futerał. Oczywiście nie byle jaki, bo z powerbankiem, który przedłuży żywotność do 25 godzin rozmów i 18 godzin przeglądania internetu. W sumie całkiem nieźle, nie? Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie wygląd…
Rozumiem, że gdzieś trzeba było upchnąć dodatkowy akumulator, ale cała ta silikonowa obudowa dla iPhone’a 6s o nazwie Smart Battery Case wygląda po prostu okropnie! I mówimy tu o firmie, która z designu stworzyła kult! Czyli mam rozumieć, że tak to będzie wyglądać w przyszłości – urządzenia robimy śliczne, ale dla pełnej funkcjonalności, dodajemy brzydkie akcesoria?
Tak naprawdę – nie wiem, co tu jeszcze mogę napisać. Możesz przecież łatwo dojść do własnych wniosków na podstawie zdjęć. To ohydztwo dostępne jest w kolorach białym i szarym za 99 dol. Kogoś pogrzało i to zdrowo. Za ok. 400 zł kupię powerbanka o pojemności 20000 mAh i więcej. iPhone 6s ma 1715 mAh. Sam/a sobie przelicz, ile razy można go tym naładować. A, że dodatkowy klocek do noszenia? Wolę osobny, niż nakładany na smartfona.
[showads ad=rek3]
Zostawiając wyzłośliwianie się na temat wyglądu (choć mógłbym jeszcze długo), najbardziej boli mnie wspomniany wcześniej trend – pęd do największego odchudzania słuchawki, wzornictwa i designu ponad wszystko. Ja nie mówię, że to mają być od razu cegły. Ale naprawdę, te kilka milimetrów więcej nie sprawi, że produkt nagle przestanie być atrakcyjny. Nie wspominając już o niewymienialnym akumulatorze. Smart Battery Case pozostawia we mnie spory niesmak. Nie tylko pod względem jakości wykonania, ale również ogólnej idei. Zaraz się dowiemy, że trzeba szybko pocierać smartfon o spodnie, żeby się nie wyładował…
Źródło, foto: macrumors, theguardian, apple