Tak, jak w przypadku spektaularnych krachów i kryzysów giełdowych wielu analityków stara się w tytułach typu Gdzie jest dno? znaleźć odpowiedź na to, co się dzieje kiedy kursy akcji poważnie pikują, tak analogicznie zadaję swoje pytanie: Apple, gdzie u diaska jest sufit? I z tego, co widzę po najnowszym raporcie finansowym giganta z Cupertino mogę napisać tylko jedno – wiem, że obecne granice po raz kolejny zostały przekroczone! Czy wieje nudą? Oj wierzcie mi, że wielu producentów sprzętu mobilnego marzy o takiej nudzie dniem i nocą!
Ale Apple nie musi uciekać się do urojonego snu i szukać w marketingowym bełkocie potwierdzenia manii wielkości. Czegokolwiek by nie napisać o najnowszych iPhone’ach 6 i 6 Plus, krytykując łamliwość, specyfikację rodem z Nexusa 4 z 2012 roku, czy ograniczenia wynikające z używania NFC właściwie sprowadzone tylko do płatności zbliżeniowych, tak już nie da się zaprzeczyć, że żadne z tych argumentów, pstryczków w nos, niedociągnięć i blag nie wpływają nawet o milimetr na popularność i zapotrzebowanie na te urządzenia z jabłuszkiem w logo!
Pierwszy fiskalny kwartał 2015 roku, który w USA zaczął się z dniem 1 października 2014 roku, Apple zakończył z fenomenalnym wynikiem finansowym. Jego polityka oparta o drogi, wysokomarżowy sprzęt wciąż się sprawdza. Kwartalne przychody wyniosły aż 74,5 mld dol., a te przełożyły się na 18 mld dol. zysku! Wzrosła też oczywiście w analogicznym okresie rok do roku marża brutto z 37,9 proc. do 39,9 proc! WOW – mistrzostwo świata!
Niewątpliwie na ten sukces wpłynęło wejście na rynek chiński, gdzie miało sprzedać się w ciągu zaledwie jednego kwartału aż 20 mln. iPhone’ów, co przełożyło się na gigantyczny skok w górę o 70 proc! Jednak nie myślcie, że korporacja rosła tylko tam! Nowymi smartfonami zachłysnął się cały świat, co zresztą widać nieco niżej w załączonej tabelce z wynikami Apple.
Ale nie wszystko złoto co się świeci w tym raporcie. Trudno kryć entuzjazm przy tak rewelacyjnych wynikach, ale warto pamiętać, że ciągnie je przede wszystkim jedna linia produktowa – czyli flagowy smartfon. Co z tego wynika? No właśnie, pomimo ogromnego uznania dla Apple, otwierałbym szampana radości z mniejszą pompą.
Co mnie mocno zdumiewa, to bardzo słabe wyniki sprzedaży iPadów, a przecież to jedne z najbardziej rewolucyjnych urządzeń tego typu na rynku. Przyznam szczerze, że ostatnia konferencja Apple, na której pokazano nowe urządzenia z tej serii odbyła się – w moim mniemaniu – z mniejszą pompą niż inne tego typu imprezy. Ponadto zupełnie nie poświęcono uwagi iPadowi mini 3, który właściwie został skomentowany w kilku zdaniach. No bo o czym tu mówić – najbardziej znaczącą zmianą było dodanie w nim Touch ID… Jeśli więc mogę się tak wyrazić – zabrakło znanego w Apple emejzungu. Nie ma go też w raporcie finansowym, który pokazuje duży spadek sprzedaży rok do roku na poziomie 18 proc., który przełożył się na mniejszy aż o 22 proc. przychód.
Gdyby więc wyeliminować iPhone’y, a biznes Apple opierać zaczął się wyłącznie na sprzedaży Maców i iPadów, wówczas tak kolorowo by nie było. Wprawdzie segment komputerowy notuje wzrosty (9 proc.), ale gołym okiem widać, że to właśnie dobra passa wokół kluczowych smartfonów sprzyja gigantowi z Cupertino. Niewątpliwie na ten sukces przełożyło się wypuszczenie najnowszych słuchawek z ekranami o przekątnych 4,7 cala i 5,5 cala. Od dawna wiele analiz wskazywało, że takich zmian oczekują użytkownicy, bowiem cały świat pokochał większe ekrany, a moda na phablety na dobre zapanowała w 2014 roku.
Ciekawe jest też to, że Apple wstrzymuje się z premierą swojego smartwatcha. Wg ostatnich zapowiedzi Tima Cooka, zegarek miałby pojawić się w kwietniu. Jestem trochę zaskoczony, bo przecież zobaczyć go mieliśmy już na początku tego roku. Kwiecień to raczej początek, ale nowego kwartału… W każdym razie ta zwłoka może mieć sens. Rynek urządzeń ubieralnych wciąż się umacnia. Wiadomo, że Apple Watch będzie właściwie totalnie uzależniony od iPhone’a, więc z pewnością będzie stymulował zakupy nowego produktu. Wejście w jabłkowy ekosystem stanie się więc znacznie ściślejsze dla każdego użytkownika, a przecież cały technologiczny świat oczekuje, że po debiucie właśnie tego produktu, tak naprawdę rynek chwyci moda na wearables.
O tym jednak pewnie przekonamy się przy okazji kolejnych raportów finansowych. W każdym razie ubiegły rok Apple zakończył fenomenalnie. To genialna firma, której nie da się zarzucić, że u jej stóp leżą wyłącznie oddani fani. Świat kocha iPhone’a i do póki tak jest, nic nie wpłynie na pozycję tego giganta, aczkolwiek mocno bym się drapał w czoło, zastanawiając – co po iPhonie? Bo de facto dzisiaj mamy dobry moment, by zastanowić się, czy to dopiero początek olśniewającej kariery Apple, czy zapowiedź schyłku?
Źródło, foto: apple, businesswire