Ciężko napisać recenzję… czapki. Więc nie będzie typowej recenzji, tylko taka trochę recenzyjka :P lub może właściwie zwykły tekst na temat czegoś, co nie jest absolutną nowością, bo na rynku obecne jest już od września 2014 roku, ale za to budzi pozytywne odczucia! Nie potrafię ukryć zachwytu nad tym, jak proste rzeczy mogą sporo w moim życiu zmieniać. Nawet, jeśli chodzi o tak prozaiczne rozwiązania, jak właśnie czapka. Tylko, że nie jest ona klasyczną czapą, bo poza tym, że chroni przed zimnem – posiada wmontowane słuchawki, łączność bluetooth, pozwala na słuchanie muzyki, a także prowadzenie rozmów telefonicznych!
Archos Music Beany nie jest niczym przełomowym. Domyślam się, że odrobina fantazji wystarczyłaby do zrobienia czegoś podobnego we własnym zakresie, tyle że po co? Czapka od Archosa świetnie trzyma się głowy, dość ciasno ją opina, a słuchawki są tak umieszczone pod materiałem, że po założeniu idealnie trafiają na uszy, bowiem to rozwiązanie nauszne, a nie douszne (gwoli wyjaśnienia oczywistości ;) ).
Czapkę ładuje się poprzez złącze micro-USB w jednej ze słuchawek, do którego jest łatwy dostęp. Music Beany potrafią na jednym ładowaniu odtwarzać dźwięk od 6h do 8h. Wynik całkiem niezły. Ich sporą zaletą jest też fakt posiadania wbudowanego mikrofonu, zatem przy użyciu czapki Archosa na głowie można prowadzić rozmowę telefoniczną. Trochę gorzej jest po drugiej stronie, bowiem moi rozmówcy narzekali trochę, że słychać mnie jakby z oddali, ale pomimo tego mogliśmy bez problemów kontynuować rozpoczęte połączenie. Jednym wyjątkiem było znaczne odsunięcie smartfona od czapki, wówczas dochodziło do intensywniejszych zakłóceń. Jeśli miałem akurat telefon w kieszeni spodni, a dodatkowo zakrytą grubą kurtą zimową, to również dochodziło do poważnych problemów z łącznością.
W tym ostatnim przypadku żałuję, że nie ma dedykowanego oprogramowania do Archos Music Beanów, bowiem wiem z doświadczenia, że aktualizacje potrafią poprawić jakość łączności pomiędzy telefonem i słuchawkami typu bluetooth. Z drugiej strony – moduł w produkcie Archosa pracuje w standardzie 2.0, więc przydałaby się wersja z odświeżonym hardware. Poza tym jednak wszystko jest tutaj szczelnie obszyte materiałem, więc należy liczyć się z drobnymi kompromisami, ale nie sądzę, by trzeba było rezygnować z nie wiadomo czego. Telefonicznie dogadać się w końcu idzie :).
Najciekawsze jest jednak to, jak wypada odtwarzanie muzyki. Brzmienie nie wysadza z butów – to jasne. Ale nie mogę też napisać, aby było najgorszej jakości. Jak na słuchawki, które są dobrze obszyte i bardziej osłaniają ucho niż przylegają do niego, jak klasyczne tego typu rozwiązania, to naprawdę nie jest źle. Bas jest ciepły, ale niezbyt głęboki i czuć, że gdzieś ucieka. Poza tym naprawdę niewiele brakuje czapce Archosa, aby zaspokoić przeciętne wymagania brzmieniowe niejednej osoby.
W związku z tym pojawia się pytanie – dla kogo to produkt? Do codziennego delektowania się dźwiękiem raczej nie. Bardziej dla ludzi aktywnych, czyli do biegania zimą, jeżdżenia na nartach, na długie spacery, w czasie których planujemy dłuższą pogawędkę telefoniczną i potrzebujemy odosobnienia lub po prostu do typowo miejskiego trybu życia, kiedy w chłodne dni wybieramy się w miasto, a mamy ochotę przez najbliższe 30-40 minut posłuchać lubianej przez siebie ostatnio płyty.
Sądzę, że rozwiązanie warte rekomendacji. Proste w obsłudze (włączaniem/wyłączaniem, odtwarzaniem, głośnością i odbieraniem połączeń steruje się z poziomu znaczka, pod którym schowany jest jeden z głośników), no i niezbyt angażujące w eksploatacji – łatwo bowiem obydwie słuchawki wyjąć, jak i umieścić ponownie w dedykowanych punktach w czapce, więc nie ma problemów z praniem, aczkolwiek dopuszczalne jest tylko ręczne.
Wady? Jeśli dobrze wczytasz się w kartę gwarancyjną, to okazuje się, że czapka Archos Music Beany nie powinna zostać zamoczona, bowiem może to doprowadzić do uszkodzenia słuchawek i nie będzie to podlegać reklamacji. Trochę słabo, tym bardziej, że chociażby wczoraj wieczorem w Poznaniu przelotnie padało, a miałem ją wówczas na głowie. Poza tym okres jesienno-zimowy i zimowo-wiosenny, to czas kiedy jak nie pada deszcz to właśnie śnieg, więc ta wilgoć jest naturalnym towarzyszem takiej czapki.
Osobiście sądzę, że mały deszcz, czy prószący puch za wielkiej szkody Music Beanom nie wyrządzą, bo czapka naprawdę jest gruba i solidnie uszyta, więc trzeba by wpaść w niej do strumienia, aby faktycznie elektronika w niej zawarta uległa uszkodzeniu. Niemniej trzeba mieć gdzieś z tyłu głowy, że jednak nie na wszystkie warunki pogodowe się nadaje.
Na koniec cena. A ta wynosi od około 110zł do 135zł brutto. Takie przynajmniej kwoty znalazłem obecnie w Internecie. Archos oferuje też kilka wariantów kolorystycznych Music Beanów, zatem jest w czym wybierać i mogą się na nie skusić zarówno panie, jak i panowie. Trudno nie mieć skojarzeń z nadchodzącymi Świętami Bożego Narodzenia. Jeśli masz fana lub fankę technologii w rodzinie lub wśród swoich bliskich, to sądzę, że z muzyczną czapką Archosa trafisz w dziesiątkę :).