Od kilku dni wśród fanów Chromebooków jest sporo szumu wokół najnowszego modelu od Acera, który pracuje pod kontrolą procesora od NVIDII, czyli Tegry K1 (pisałem o tym TUTAJ). Dość zaskakujące posunięcie, tym bardziej, że układ jest przede wszystkim graficznym potworem, zatem swoje możliwości zaprezentuje gł. w grach na dedykowanym tablecie NVIDIA Shield, który jest w chip wyposażony. Ale jak się okazuje ma też inne właściwości – potrafi oszczędnie gospodarować energią, a dzięki temu wystarczyć na aż 13-gdzinny czas pracy po jednym naładowaniu. Na Chromebooku oczywiście.
Wynik zapiera dech w piersiach, ale jeśli obejrzycie poniższe wideo, to zauważycie również, że układ jest oprócz tego wydajną propozycją, która w bezpośrednim starciu z innym Chromebookiem (Asusa) – który napędza procesor Intela – radzi sobie bardzo dobrze:
Powyższy materiał pokazuje również, jak pięknie wygląda praca z grafiką w edukacyjnej aplikacji medycznej, czy Google Earth. W Chrome Web Store jest też kilka ciekawych propozycji, w które można zagrać, więc i tutaj jest pole do popisu dla Tegry K1. Ponadto nowy Acer Chromebook 13 CB5 będzie zachwycał wymiarami: wielkością i lekkością.
Jeśli to co do tej pory przeczytaliście oraz właśnie zobaczyliście przekonuje Was, że ten model spełni Wasze najskrytsze marzenia związane z platformą Chrome OS, to już teraz możecie składać swoje zamówienia, chociaż przyda się przy tej okazji ktoś znajomy z USA. Póki co preorder na Amazonie prowadzony jest dla wersji 13-calowej (ma być też 11-calowa) i znajdziecie go w tym miejscu. Nie ma wysyłki do Polski no i najtaniej też nie jest przy najbardziej zaawansowanej opcji.
Kosztuje niemało – bo 379,99 dol., co w przeliczeniu na złotówki daje nam sumę prawie 1200 zł. Do tego należy doliczyć podatek i przy ściąganiu do Polski VAT. No chyba, że ktoś Wam go przywiezie. Ale specyfikacja jest bardzo imponująca. Poza wspomnianą Tegrą K1 z zegarem 2,1 GHz otrzymujemy 4 GB RAM, na nasze pliki oprócz 100 GB na 2 lata w Chmurze Google fizyczną pamięć wynoszącą 32 GB (a nie 16 GB, jak ma to miejsce w innych Chromebookach), a obraz zostanie wyświetlony na 13,3-calowym ekranie w rozdzielczości Full HD 1920×1080 px. Praca z takim Chromebookiem będzie dostarczała już rzeczywiście bardzo przyjemnych wrażeń, chociaż przy tych parametrach jedno ładowanie starczy na 11h działania.
Acer nie zapomina przy tej okazji o osobach z mniej zasobnym portfelem. Jest więc też model nieco słabszy, z 2 GB RAM oraz 16 GB na dane, ekranem o tej samej przekątnej, ale wyświetlającym obraz w rozdzielczości 1366×768 pikseli. Tutaj za to możemy liczyć na popisowe 13h pracy bez konieczności podłączania ładowarki i oczywiście niższą cenę. Jak widzicie na zdjęciu powyżej, wynosi ona 279,99 dol., co po dzisiejszym kursie daje sumę ok. 880 zł. Ale i w tym przypadku nie ściągniemy go do Polski bez wsparcia kogoś z USA, bo aukcja nie umożliwia wysyłki do naszego kraju.
Odnoszę wrażenie, że takie pomysły, jak Acer Chromebook 13 CB5, świetnie oddają istotę tego, jak Chromebooki ewoluowały w ostatnich latach i co tak naprawdę na nas czeka w nadchodzącym czasie. Zresztą dzięki takiemu sprzętowi jesteśmy na prostej drodze do zmiany myślenia o laptopach z Chrome OS na pokładzie. Nie tylko bowiem kupimy proste, low-endowe Chromebooki, jak HP Chromebook 11, ale i zdecydowanie wydajniejsze propozycje, jak te napędzane przez procesory Intela typu Haswell i Bay-Trail, aż w końcu wersje z chipami z wyższej półki, jak dostępne dziś jednostki z Intel i3 na pokładzie (jedna z wersji Acera C720) oraz i5 (popisowy Pixel), czy takie rozwiązania, jak Acer Chromebook 13 CB5 z superszybką Tegrą K1, która też rzuca wyzwanie Exynosom od Samsunga.
Źródło, foto: blog nvidia