Ostatni raz, kiedy zjawiłem się na PGA, było to zaraz po odrodzeniu się imprezy w Poznaniu, a więc dwa lata temu. Niestety, kiedy po dwóch godzinach okazało się, że nie mam już w zasadzie czego zwiedzać, a udostępnione tytuły były już sporo po premierze, trochę się do niej zraziłem i późniejszą edycję odpuściłem. Tym niemniej cieszę się, że tym razem między stoiskami przechadzałem się nie tylko z obowiązku, ale również przyjemności.
Przede wszystkim – wystawcy. Tutaj odwalono naprawdę dobrą robotę i można się było zapoznać z ofertą ponad 100 różnych firm. LG, Asus, MSI, Nvidia, że wymienię tylko kilka największych, a była ich przecież jeszcze cała masa. A może raczej powinienem napisać „będzie”, ponieważ, wpis ten jest tworzony pod koniec dnia targowego dla prasy. Zresztą generalnie bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie, jak było tłoczno na Vip Dayu. No bo nie oszukujmy się – nie każdy chce wydać 100 zł, by zagrać w nowości i to najczęściej dema. Inna sprawa, że wtedy przynajmniej w ogóle może. Podejrzewam, że jutro i w niedzielę może być ciężko dorwać się do upragnionego sprzętu/gry. Już teraz były kolejki do przerobionego Porsche, z trzema monitorami i specjalną hydrauliką, dzięki której poruszał się w różne strony. Po prostu można było zagrać w ścigałkę, siedząc za sterami prawdziwego wozu. Trzeba się jedynie było dopchać. Ja z racji braku czasu oraz nieznajomości skrzyni manualnej odpuściłem sobie.
To co najbardziej mnie ucieszyło na targach, to obecność Nintendo. No po prostu poczułem się jak dziecko i zauważyłem, że mimowolnie podczas ogrywania właściwie którejkolwiek produkcji, mam nieustający banan na ustach. Wtedy też pierwszy raz zetknąłem się z Nintendo Wii U i 3DS, i obie maszynki są naprawdę bardzo zacnym sprzętem. Może nie technologicznym, w sensie wydajnościowym, ale gier jakie nań wychodzą oraz sposobu w jaki np. wykorzystywany jest ekran dotykowy. Jeśli ktoś nie widział – warto też zobaczyć jak sprawuje się ekran 3D w przenośnej konsoli Nintendo. Nie jest on idealny, bowiem trzeba patrzeć właściwie całkowicie prosto, jednak po chwili wczucia się, naprawdę widać fajną głębię.
Ponadto udało mi się ograć świeżą jak poranne bułeczki w piekarni Bayonettę 2 na Wii U (to ta gra, dla której kupiłbym konsolę), Super Smash Bros na 3DS i kilka innych. Boli mnie fakt, że Nintendo nie ma przedstawicielstwa w Polsce, a jak się dowiedziałem, od jednej z osób odpowiedzialnych za stoisko – najbliższe jest w Czechach. Nie wiem, czy mają nam za złe kopiowanie NESa (pamiętacie Pegasusy i kartridże za 10zł na bazarze? No właśnie) czy nasz rynek im nie pasuje, ale przydaliby się ze swoim familijnym podejściem do gier video. Myślę, że mógłby się u nas wtedy skończyć lub zmniejszyć smętny dyskurs o przemocy w grach.
Jako redakcja 90sekund.pl zostaliśmy również zaproszeni na łączoną prezentację LG i HyperX. Pierwotnie miał o tym powstać osobny tekst, jednak realia trochę zmieniły sprawę. Po pierwsze – sądziłem, że przybierze to kształt czegoś w stylu konferencji, gdzie będzie można usiąść (a uwierzcie mi po kilku godzinach z paroma kilo na plecach to ma znaczenie), zrobić notatki itp. Niestety forma nie była najlepsza i przyznam, że trochę współczuję prowadzącym – wszechogarniający harmider zagłuszał ich słowa i słychać było co drugie, trzecie. Po drugie – zaprezentowano rozwiązania, które HyperX już ma w swoim katalogu, więc nowości brak. Ponadto była jeszcze wzmianka o słuchawkach Cloud, których recenzję już niebawem przeczytacie. Odniosłem wrażenie, że ta prezentacja dotyczyła ukazania marki HyperX, jako wyodrębnionego tworu Kingstona, który może go prześcignąć, o czym kilkukrotnie mówili prowadzący.
Samo LG nie pokazało nic, a zaprosiło dziennikarzy na turniej. Przyznam, że można było wygrać całkiem fajne nagrody – za pierwsze trzy miejsca monitory 21′-calowe, wklęsłe, z poszerzoną panoramą. Do tego dodatki od HyperX w zależności od miejsca. Za czwarte można było dostać kość pamięci tejże. Wystarczyło odpowiednio dobrze zagrać w Pro Evolution Soccer 2015 – jedna przegrana, uczestnik odpada. Zakwalifikowałem się niemalże do rundy finałowej, ale w ostatniej minucie niestety padła niekorzystna dla mnie bramka i musiałem odejść z kwitkiem. Na pocieszenie kupiłem sobie na stoisku kiermaszowym cdp.pl puzzle 1500-elementowe z Geraltem i Smokiem. Tylko 3 dyszki. Polecam fanom łamigłówek.
Oczywiście pełno było również cosplayerów i cosplayerek. Podejrzewam, że w sobotę będziemy mieli zatrzęsienie, ale już w piątkowy Vip Day, PGA nawiedzili m.in. Joker (wersja growa z cyklu Arkham) z Harley Quinn w parze, rycerka (wybaczcie nieudaną próbę słowotwórczą) Jedi, żołnierze z maskami gazowymi, kobieca wersja postaci z uniwersum Assassin’s Creed i wiele innych. Było więc nie tylko growo i sprzętowo, ale również kolorowo.
Z grubsza to by było na tyle. Pierwszy dzień uznaję zatem za bardzo udany. W sobotę będę mógł jedynie się zjawić na pokazie Wiedźmina 3, więc podobnego podsumowania raczej nie uświadczycie. Tym bardziej, że pewnie będzie to to samo, tylko z większą ilością zwiedzających w tle. W niedzielę z kolei widziałem kilka paneli poświęconych rzeczywistości wirtualnej, więc prawdopodobnie się zjawię. O ile nie będą operować terminologią przeznaczoną wyłącznie dla deweloperów, również postaram się dla Was coś napisać. A jeśli macie możliwość – po prostu wybierzcie się na te targi, bo w tym roku naprawdę warto!