Plotki o kolejnej generacji Samsunga Galaxy S pojawiły się rekordowo szybko, i jak zawsze trzeba brać je z przymrużeniem oka. W zasadzie celowo pomijamy w redakcji wszystkie tego typu „sensacje”, ale informacja o tym, że kolejne flagowce Koreańczyków miałyby otrzymać wyświetlacze o rozdzielczości 4K mnie zaintrygowała. Co prawda pierwsi byli niejako Japończycy, ze swoim modelem Sony Xperia Z5 Premium (TUTAJ moja recenzja) – lecz tam wyższą rozdzielczość mogliśmy podziwiać tylko w wybranych momentach. Samsung chce iść na całość.
Pierwsza rzecz, o której myślę, a właściwie jest to kołujące w mej głowie pytanie, to: Po co? Przecież komfort pracy na ekranach QHD jest w zupełności wystarczający, a właściwie poziom niżej przy FHD też nie sprawia problemu, by czerpać przyjemność z dostępnego wyświetlacza. Przede wszystkim nasze oko, nie jest w stanie już teraz zauważyć większych różnić w gęstości ułożenia poszczególnych punktów na cal. Jednak jako użytkownik smartfona z rozdzielczością 2K stwierdzam, że przesiadka na FullHD jest przeze mnie zawsze odczuwalna, aczkolwiek zawsze polemizuje ze mną Naczelny, wg którego tych różnic praktycznie nie czuć. Tutaj jednak wchodzi w grę moje przyzwyczajenie, niemniej różnicę widać praktycznie od razu. Nie wykluczone bowiem, że podobne odczucia będą mi towarzyszyć między 2K a 4K, no ale czy na pewno?
Druga rzecz. Jak przy tym wszystkim wyglądać będzie zużycie energii i gospodarowanie zasobami baterii? Na dziś bowiem nie widzę tego, by Galaxy S8 przy tak potężnym wyświetlaczu miał baterię rzędu 3000 mAh. No chyba, że Samsung tak zoptymalizuje pracę całości, że to wystarczy – lub też przyszłoroczny flagowiec/flagowce – otrzymają niezwykle pojemną baterię. Drogi w tym przypadku są dwie. Póki co jakoś do mnie to nie przemawia, bo spore ogniwo zostanie okupione większą wagą sprzętu oraz znaczną grubością. O problemach z temperaturą nawet wolę dzisiaj nie myśleć…
Trzecia rzecz – czyli tutaj pojawia się moja odpowiedź na pytanie – dlaczego Samsung może zdecydować się na ten krok(?). A brzmi ona – Wirtualna rzeczywistość. Taki krok oznacza tylko, że Koreańczycy zamierzają wskoczyć ze swoim headsetem – Gear VR – na jeszcze wyższy poziom. A, że wirtualna rzeczywistość staje się coraz bardziej popularna i – co ważne – właśnie za sprawą takich producentów, jak smartfony Samsunga ląduje pod strzechami, to w tym kontekście zaczyna mieć rozdzielczość 4K w SGS8 sens. I tutaj jestem jak najbardziej ZA, bowiem nawet 2K nie wygląda perfekcyjnie w goglach, gdy tak naprawdę ekran smartfona oddalony jest od naszych oczu o kilka centymetrów.
W takim przypadku 4K zdecydowanie podniesie jakość wyświetlanego obrazu, a zarazem doznań. Natomiast jeśli chodzi o zwykłe korzystanie ze smartfona, to nie wydaje mi się, żebym potrzebował rozdzielczości w 5,1-calowym ekranie jaką mam aktualnie w 47-calowym telewizorze. Z drugiej strony trzeba przyznać, że zminiaturyzowanie takiej rozdzielczości jest niesamowite od chociażby strony technologicznej.
Podsumowując, jeśli informacja o zastosowaniu ekranu 4K w przyszłorocznych flagowcach Samsunga okaże się prawdą to oznacza, że Samsung chce Cię wciągnąć jeszcze mocniej w swój wirtualny świat. Innego powodu na dzień dzisiejszy nie widzę, a to będzie też wskazówką, czego można spodziewać się od tego południowokoreańskiego producenta już w pierwszym kwartale przyszłego roku.
Źródło, foto: sammobile