Do napisania tego wpisu zainspirowali mnie dwaj Czytelnicy bloga. Pierwszy – t.a.s., który pod recenzją Huawei Mate10 Lite napisał m.in.: (…)Obserwuję różne relacje z CES. I one jak na razie utwierdzają mnie w powyższej tezie. Czyżby zapowiadał się rok swoistej stagnacji w dziedzinie innowacyjności? Ot takie prawie że pytanie retoryczne. Wtórował mu Jerzy Jabłoński – zupełnie niezależnie – komentując tą samą recenzję: (…)formuła smartfonów doszła do ściany, praktycznie się wyczerpała. Zastanawiając się, czego po smartfonowych nowościach oczekuję w roku 2018., pomyślałem że w sumie… nie będę miał nic przeciwko, jeśli nic przełomowego się nie pojawi! Dokładnie pamiętam, jak przed dwoma laty narzekałem po targach MWC 2016, że nie mamy nowości na miarę kroków milowych. Ale rok 2017. przyniósł ich tyle, że 2018. może być nieco słabszym pod tym kątem. Wręcz bym tego oczekiwał!
Skąd taka u mnie postawa? Bo mamy tyle nowoczesnych rozwiązań z roku ubiegłego, które potrzebują czasu na swoje wyeksploatowanie, że nie wyobrażam sobie, jakoby zupełnie nowe ficzery miały je zastąpić! Już dzisiaj każdy z nas, w tym Ty również Czytelniku i Czytelniczko, którzy czytacie te słowa – wykorzystujesz może 30-40 proc. możliwości swojego smartfonu. I wcale nie mam na myśli osób, które posiadają flagowce za 4-5tys. zł. Wręcz przeciwnie – już średniopółkowce w cenie około 1500zł są tak napakowane nowościami, że ciężko je wszystkie wdrożyć w życie, w okolicznościach swojej codzienności!
Najbardziej podoba mi się w tej chwili postawa HTC, Sony oraz Motoroli/Lenovo. Ten pierwszy producent rozszerza funkcjonalność Edge Sense, czyli możliwość obsługi poprzez ściskanie krawędzi w smartfonie, na kolejne modele. Mają je nie tylko następne wcielenia U11 z najwyższej półki, ale też Pixele 2 od Google, czy teraz świetny średniak – U11 Life, a już na horyzoncie (15 stycznia) jest kolejna słuchawka od Tajwańczyków, która ma także ten standard wykorzystywać. I jest on kapitalny z uwagi na swoją prostotę i totalną funkcjonalność. W tej chwili jest Edge Sense na takim etapie, że można to forsować w kolejnych telefonach z różnych segmentów sprzętowych, a do tego, wspierać nowymi opcjami obsługi ze strony softu. I właśnie w tym kierunku rozwojowym widziałbym dalsze szlifowanie tego rozwiązania przez HTC w tym roku. Oczywiście z dalszym naciskiem na świetne bebechy i doskonały aparat oraz płynną optymalizację, ale bez szaleństw z sileniem się na funkcje z kapelusza, skoro są tak fantastyczne, jak Edge Sense są obecne i mają jeszcze wiele do zaoferowania.
Sony jest na mojej prywatnej liście, bo kolejny rok z rzędu nie ściga się w konwencjonalny sposób, a wg własnej metody. Stawia ponownie na flagowe aparaty już nie tylko w telefonach premium, ale też w średniej półce. Tutaj coraz lepiej wypada nie tylko tylna kamerka, ale i przednia. Wreszcie też aparat w smartfonach Japończyków działa superszybko, więc bez problemów może konkurować z czołówką, a do tego wśród tych najmocniejszych słuchawek, doskonale radzi sobie nowy typ matrycy stworzony przez Sony, złożony z kilku warstw, który pozwala na uzyskiwanie świetnych efektów fotograficznych i rewelacyjnie sprawdza się przy SuperSlow Motion – czyli kręceniu filmików w 960 kl./s. Wiem, że trochę się powtarzam, ale bardzo polubiłem ten ficzer. Poza tym Sony nie ulega presji na bezramkowość. Idzie w tym kierunku również wg własnych intuicji i mocno za nie trzymam kciuki. Ich bezramkowiec będzie miał charakter i tożsamość. Jestem tego pewny!
Motorola/Lenovo, to oczywiście rewelacyjne smartfony z rodziny Moto Z. Ten wybór jest więcej niż oczywisty. Moto Mods, to prawdziwie przełomowy krok w rozwoju mobilnych technologii. Oto smartfon jest, jak baza – oprócz wszystkich rewelacji typowo mobilnych, charakterystycznych dla współczesnych zaawansowanych urządzeń komputerowych, staje się też punktem wyjścia dla zupełnie nowych, szerszych zastosowań. Oprócz projektora, gamepada, czy kamerki 360st., może też zamienić telefon w aparat ala Polaroid, który pozwoli wydrukować z Moto Z natychmiast zdjęcie, które właśnie zrobiłeś/-aś! Targi CES 2018 przyniosły kolejny świetny moduł, który potrafi badać nasze zdrowie, w tym ciśnienie krwi! I to wszystko ze smartfonu! WOW!
Ale to nie wszystko przecież. Huawei ma swój procesor ze Sztuczną Inteligencją (AI). Póki co nie może się dzisiaj jeszcze pochwalić nie wiadomo jakimi możliwościami, ale liczę, że producent w tym roku pokaże, jak nauczanie maszynowe wypada w praktyce (poza analityką scenerii i zdjęć). Kolejny wielki gracz, który pokazał świetny układ w roku 2017., jest przecież Apple. Chciałbym zobaczyć, co jeszcze pod kątem biometrii potrafi to cudo! Nie inaczej jest z urządzeniami do korzystania w domowych warunkach z możliwości Asystenta Google, czy Alexy. Oczywiście czekam z wielką atencją na język polski – również w kontekście Cortany na Windowsa 10 – bo wówczas, na własnej skórze wszyscy poczujemy, z czym ta cała AI się je. No, a kontekst, jest tutaj najbardziej istotny.
W kwestii hardu liczę mocno, że w końcu pojawią się smartfony z wbudowanymi czytnikami linii papilarnych w wyświetlacze. Ot – chociażby Qualcomm, posiada klucze do tych drzwi. Idąc dalej – LG – producent, który stworzył wyświetlacz OLED-owy, który dzięki zaawansowanej, autorskiej technologii – nie wypala ekranów długo wyświetlających te same treści. Mamy go w modelu V30 i sprawuje się tutaj kapitalnie! A skoro już przy tym sprzęcie jesteśmy – Cine Video, to tryb który czeka na swoje wielkie odkrycie także w smartfonach konkurencji. Możliwość kręcenia wideo z wykorzystaniem efektów kinowych, nadaje filmom fantastycznego klimatu!
Celowo skupiam się tutaj wyłącznie na samym mobile, nie dotykając urządzeń Surface, rysików, genialnych i konwertowalnych Lenovo Yoga Book, czy MateBooków X, chociaż i tutaj jest co krystalizować w szerszym zakresie. Liczę więc na nie tyle przełomy, co dopracowywanie obecnych standardów. Bez wielkich kroków i skoków na Księżyc. Pozwólmy upowszechnić się temu, co już teraz oferuje genialny poziom obsługi. Bo dzięki temu mamy w dłoniach propozycje, które już teraz realnie zmieniają sposób, w jaki funkcjonujemy. Otwórzmy się też ponownie na instrukcje obsługi w roku 2018. Warto do nich zajrzeć, żeby wykorzystać więcej niż 30 proc. możliwości naszego sprzętu. Gwarantuję Ci, że sporo się z nich dowiesz na temat swojego obecnego smartfonu! I zdziwisz się, jak wiele Ci jeszcze umyka. Nie gońmy więc, a kontestujmy to, co zostawił po sobie rok 2017! Bo faktycznie jest czemu poświęcić uwagę!
****
Zdjęcie tytułowe: Rakicevic Nenad