[showads ad=rek2]
Przyznam, że filmy grozy w zasadzie nie należą do jednego z moich ulubionych rodzajów kina. Nie chce oczywiście generalizować, ale obawiam się, że fabuła wielu z nich poprowadzona jest w dość powtarzalny sposób, który jak dla mnie zbyt często powoduje, iż zamiast martwić się o los bohaterów, zaczynam kibicować ekranowemu antagoniście.
Od tej reguły jest oczywiście kilka wyjątków związanych między innymi z kinem azjatyckim oraz z produkcjami niezależnymi. Jednym z nich jest z całą pewnością “Projekt: Monster” (czy też “Cloverfield”) z 2008 roku, który w bardzo atrakcyjny dla widza sposób łączył elementy typowe dla horrorów ze sporą dozą kina akcji oraz ciekawą perspektywą. Widz zapoznawał się z historią oglądając nakręconą “z ręki” amatorską relację z ataku tajemniczego potwora na Nowy Jork. Jasne, sam zamysł nie był pewnie bardzo oryginalny i czerpał inspirację z tytułów takich jak choćby Godzilla. Połączenie wyszło jednak ciekawie głównie za sprawą dobrego scenariusza, idealnie dopracowanej pracy kamery (która perfekcyjnie balansowała między tym, co pokazać a tym, co lepiej pozostawić poza kadrem) i oszczędnej narracji, która w mało amerykańskim stylu nie starała się wytłumaczyć wszystkiego na siłę. Jak się niedawno okazało, w tym roku przyszedł czas na powrót do tego mrocznego i tajemniczego klimatu.
https://www.youtube.com/watch?v=3NABPa211Ko
“10 Cloverfield Lane” ma być bardziej duchowym następcą (lub po prostu nową historią z tego samego świata) niż jakąś bezpośrednią kontynuacją poprzednika co w tym wypadku wydaje się być całkiem dobrym pomysłem. O fabule nie wiadomo zbyt wiele. Z tego, co jak narazie można przeczytać, śledzić będziemy losy młodej dziewczyny, która po wypadku samochodowym budzi się zamknięta w przydomowym bunkrze. Spotkani w nim ludzi informują naszą bohaterkę, że uratowali jej życie, ponieważ na zewnątrz panują skrajnie niebezpieczne warunki spowodowane atakiem chemicznym jakiegoś rodzaju. Tym razem nawet bardziej niż poprzednio klimat produkcji stawiać ma na tajemnice i niedomówienia, co też jest całkiem niezłą prognozą. Jeżeli chodzi o obsadę to na ekranie będziemy mogli zobaczyć między innymi Mary Elizabeth Winstead (“Scott Pilgrim Kontra Świat”), Johna Goodmana (“Flinstonowie”, “Big Lebowski”) oraz Johna Gallaghera Jr. (“Newsroom”). Za reżyserię odpowiada tym razem Dan Trachtenberg, dla którego będzie to pod pewnymi względami debiut, jeżeli chodzi o takie większe kinowe produkcje. Podobnie jak w przypadku pierwszego filmu za produkcje odpowiada J.J. Abrams, który jak się wydaje, na stałe postanowił już wziąć tę serię pod swoje skrzydła.
Pierwszy “Projekt: Monster” za sprawą jakości produkcji nawet mimo swojego “offowego” (chociaż z całą pewnością wspieranego całkiem sporym kapitałem) charakteru dzięki zaangażowaniu fanów w krótkim czasie stał się jednym z popularniejszych tytułów w swoim gatunku. Z całą pewnością twórcy chcieliby teraz powtórzyć poprzedni sukces. Premiera (przynajmniej jeżeli chodzi o USA) będzie miała miejsce już 11 marca, więc za dosłownie kilka tygodni będziemy mogli się przekonać, czy kontynuacja “Cloverfield” okaże się równie świeża i ciekawa jak oryginał.
[showads ad=rek2]
Foto: YouTube